Jedna z najpopularniejszych hipotez zakłada, że depresja jest związana z chemiczną nierównowagą w mózgu. W największym uproszczeniu chodzi o to, że z różnych przyczyn niektórym ludziom brakuje tzw. hormonów szczęścia, szczególnie serotoniny.
Z badań Światowej Organizacji Zdrowia z 2000 roku wynika, że w co drugim przypadku po wyleczeniu depresji pojawia się jej nawrót. Wówczas mówimy o depresji przewlekłej. Z badań kontrolnych dowiadujemy się, że co trzeci pacjent po roku wciąż cierpiał na depresję, a 18 procent – po upływie dwóch lat. Po pięciu latach leczenia wciąż z depresją zmaga się 12 procent chorych.
W 2011 roku naukowcy: Jutta Joormann, Sara M. Levens i Ian H. Gotlib opublikowali badania, z których wynika, że osoby podatne na depresję nieustannie powtarzają w myślach negatywne wydarzenia ze swojego życia. Ponadto mają więcej kłopotów z wykonaniem zadań i częściej niż inni doświadczają ruminacji. To znaczy obsesyjnych myśli związanych z wątpliwościami osoby cierpiącej na depresję w jakość wykonywanych przez nią czynności, na przykład: „Jestem beznadziejny”, „Nie dam rady”, „Nic nie potrafi ę”, „Nic mi nie wychodzi”.
Osoby doświadczające depresji są czarnowidzami, ponieważ negatywnie postrzegają siebie i otaczający je świat. W czarnych kolorach widzą zarówno przeszłość, teraźniejszość, jak i przyszłość. Takie potrójne czarnowidztwo czterdzieści lat temu amerykański psychiatra Aaron Beck nazwał triadą depresyjną (zwaną też triadą poznawczą). Opracowany przez niego test do dziś jest wykorzystywany do diagnozowania chorych i wskazuje na ryzyko popełnienia samobójstwa.
W depresji cierpienie zdaje się być nie do wytrzymania, dlatego wielu chorych popełnia samobójstwo. Z policyjnych statystyk wynika, że coraz więcej Polaków odbiera sobie życie. W 2014 roku samobójstwo popełniło aż 6165 osób. To był najgorszy rok pod względem liczby popełnionych samobójstw od czasu przełomu demokratycznego w Polsce. (…) Na tak zatrważające statystyki mógł mieć wpływ kryzys ekonomiczny na świecie, który nie ominął również Polski. Utrata pracy, problemy finansowe, a także niewystarczający dostęp do specjalistycznej pomocy medycznej i psychologicznej mogły mieć zasadniczy wpływ na wzrost liczby samobójstw. Walki z depresją nie ułatwia też fakt, że świat przyspieszył i w tym pędzie cywilizacyjnym nie wszyscy potrafią brać życiowe zakręty. Szczególnie, że depresja powoduje „spowolnienie” chorego.
na podst. mat. kampanii „Twarze depresji. Nie oceniam. Akceptuję”