Jest to buddyjska medytacja, którą można wykonywać bez pomocy nauczyciela. Medytujemy po to, żeby ocean naszego umysłu niezauważalnie się uspokoił i żebyśmy zaczęli widzieć przejrzyście. Źródłem takiego spełnienia jest przytomność chwili. Stan taki można świadomie utrwalić poprzez medytowanie.
Podczas każdej medytacji należy usiąść - na krześle albo na podłodze ze skrzyżowanymi nogami. Najlepiej w przyjemnym, spokojnym pomieszczeniu. Plecy powinny być proste, lecz nieusztywnione. Ręce leżą na podołku albo na kolanach. Następnie podążamy za tekstem.
Skoncentrujmy się na ciele, próbując je rozluźnić - plecy, brzuch, barki, ręce i ramiona, kark i głowę. Rozluźnia się tez nasza twarz, oczy mamy lekko przymknięte. Wargi stykają się ze sobą.
Obserwujemy strumień powietrza wchodzący i wychodzący przez czubek nosa i kilkakrotnie głęboko oddychamy. Teraz przenosimy uwagę na oddech - albo w nosie, albo w brzuchu. Jednocześnie możemy liczyć wdechy od 1 do 21 i potem znowu od początku albo za każdym razem myślimy: „wdech”, „wydech”.
Jeżeli w umyśle pojawia się rozproszenie i odbiega on od przedmiotu koncentracji, po prostu sobie to uświadamiamy i powracamy do skupienia na oddechu. Jeśli chcemy, możemy również w takiej chwili powtarzać wewnętrznym głosem: „rozproszenie” lub „myśl”.
(obserwujemy oddech)
Nasze myśli przychodzą i odchodzą, wracają w przeszłość i wybiegają w przyszłość. Po prostu sobie to uświadamiamy i powracamy do skupienia na oddechu. Wdychamy i wydychamy, strumień powietrza wypełnia nasz brzuch i opuszcza go z powrotem.
(dalej obserwujemy oddech)
Nasz umysł zna stan rozproszenia. Kiedy go na tym przyłapujemy, powracamy po prostu z powrotem do oddechu: „wdech”, „wydech”.
(dalej obserwujemy oddech)
Teraz powracamy powoli z medytacji, otwieramy oczy i dostrzegamy świat wokół siebie. Kończymy medytację.
więcej znajdziesz w książce
O naturze rzeczy.
Współczesne wprowadzenie do buddyzmu.
Lama Ole Nydahl
wydawnictwo Czarna Owca