Buddyzm uczy, jak dogłębnie zrozumieć swoje problemy i jak się od nich uwolnić. Budda twierdził, że wszystkie niedole są w gruncie rzeczy naszym dziełem - sprowadzamy je na siebie myślami, przywiązaniami, uleganiem pragnieniom. Jeśli to przyjmiemy, otrzymamy potężne narzędzie, dzięki któremu będziemy mogli wyprosić trudności ze swojego życia. Zacznijmy od nauki zwanej Czterema Szlachetnymi Prawdami.
Czasem życie nie układa się tak, jak powinno, a przynajmniej tak się nam wydaje. Praca nie przynosi ci radości a pieniądze niewielkie. A może właśnie ją straciłaś i nie wiesz, w którą stronę pójść. Mężczyzna życia, który miał je osłodzić i po prostu być z tobą do końca dni, okazał się nicponiem, kobieciarzem, człowiekiem pozbawionym uczuć, maminsynkiem. Kimkolwiek, ale na pewno nie tak miało być. Możliwe, że masz finansowe problemy lub poważnie szwankuje ci zdrowie. Zdarza się, że to wszystko dzieje się równocześnie. Nieprzypadkowo. Czas na zmianę. Jeśli zaczniesz od siebie, zmieni się twoje życie. Na takie, jakie chcesz. Tuż za progiem czeka nieznane i tego właśnie pragniesz. Trzeba jednak zrobić ten pierwszy krok. W jego zrobieniu pomóc ci może refleksja nad Czterema Szlachetnymi Prawdami Buddy.
Pierwsza Prawda - problemy i cierpienie są nieodłączną częścią życia. Bywa ono przerażające, trudne, niesie niepewność. Niesie zmiany, straty, rozczarowania. Kiedy im się sprzeciwiamy cierpimy i jesteśmy napięci. Kiedy winimy los, za to co nas spotyka, tracimy równowagę.
Druga Prawda - przeciwności, których pełne jest nasze życie, wynikają z naszych przywiązań. Cierpimy, ponieważ pragniemy aby życie było inne, niż jest. To my odpowiadamy za własne emocjonalne turbulencje. Koncepcja przywiązania wiąże się z przeżywaniem emocji. Tłumienie naturalnego smutku, żalu, gniewu, poczucia zranienia to zaprzeczanie swojej ludzkiej naturze. Jeśli tak postępujemy wycofujemy się, unikamy, wypieramy się części siebie, co sprawia że emocje gromadzą się w naszym ciele. I wciąż tak samo reagujemy na różne życiowe sytuacje - boimy się, przyjmujemy postawę obronną, opieramy się zmianom. Bije od nas brak spójności i harmonii. Prowadzi to do koła cierpienia, czyli powtarzalnych reakcji na określone sytuacje. W konsekwencji tkwimy w martwym punkcie.
Trzecia Prawda - wolność i spokój ducha są osiągalne. To krok nadziei - istnieje rozwiązanie. Jeśli pozwolimy sobie być dokładnie tam, gdzie jesteśmy - w pełno obecni, zwracający uwagę na to, co się dzieje w nas i poza nami - będziemy mogli krytycyzm, lęk i wstyd zastąpić ciekawością i fascynacją. Będziemy mieć coraz mniejsze wymagania, oczekiwania, coraz mniej rytuałów będziemy przestrzegać, przestaniemy być chciwi. Będziemy szli przed siebie, starali się ze wszystkich sił i godzili z rezultatami. Nawet jeśli przez chwilę nie będzie miło, znajdziemy się bliżej swego prawdziwego ja. Staniemy się obserwatorami dramatów życia, zamiast w nich uczestniczyć.
Czwarta Prawda - drogą do wolności i pokoju jest Ośmioraka Ścieżka, a na niej: mądrość (właściwe poglądy i intencje), etyka (właściwe słowa, postępowanie, życie, wysiłek) i medytacja (właściwe skupienie i medytacja). Pomagają one wyzbyć się przywiązań i dotrzeć do sedna swojego jestestwa. Nawołują do świadomego życia, przesyconego akceptacją wszystkich przejawów istnienia.
Cztery Szlachetne Prawdy pomagają zrozumieć, dlaczego zadajemy sobie cierpienie, trzymamy się kurczowo własnych przekonań. Koncepcja nietrwałości przypomina, że na ziemi nie ma nic stałego. Wszystko jest dynamiczne, ożywione i wiąże się ze sobą. Wszyscy płynnie wymieniamy energię z tym, co nas otacza - z powietrzem, krajobrazem, pożywieniem, relacjami z ludźmi. Kiedy ktoś mówi: „Taki już jestem”, byłoby dobrze, by dodał: „w tej chwili”.
Słowa i koncepcje są sztywne i nieruchome, podczas gdy rzeczywistość przypomina rwący strumień. Nie można ująć żywej rzeczywistości w sztywne ramy, zamknąć w nich zmiennego strumienia życia. Buddyzm uczy, że wszystko wypływa z jednego źródła, z jednej energii. Kiedy nad czymś się trudzimy, kłócimy z partnerem, jesteśmy przygnębieni brakiem pieniędzy lub tym, że przytyliśy pięć kilogramów, przypomnijmy sobie, ze Ziemia cały czas wiruje dookoła Słońca, rzeki płyną, na niebie gromadzą się obłoki, a ludzie toczą swoje zmagania - wszyscy jesteśmy cząstką tej samej energii. Zjednoczenie ze strumieniem życia jest jak wejście do rzeki, w której są kamienie, głazy, zakola i proste odcinki. Czasami odczuwamy spokój po środku burzy. Czasami czujemy się jak rażeni piorunem - kochanek odchodzi, konto bankowe jest puste, znikąd pomocy. Warto wtedy spojrzeć z szerszej perspektywy - to tylko etap podróży.
Więcej w książce „Gdyby Budda utknął w martwym punkcie. Buddyjska księga duchowej przemiany”, Charlotte Kasl, Wydawnictwo Czarna Owca.