Osoby, które przejawiają zachowania pasywno-agresywne, nie komunikują wprost swojej wrogości. Sprytnie ukrywają kąśliwość pod płaszczykiem żartu czy „niewinnego” pytania. Mogą też ostentacyjnie nas ignorować albo grać bardzo urażonych z niewiadomego powodu. Zderzeni z taką postawą często czujemy się bezsilni i nie wiemy, jak się bronić. Przecież „nic się takiego nie dzieje”, a w ogóle to „jesteśmy przewrażliwieni” – taką odpowiedź zwykle słyszymy od osoby pasywno-agresywnej, nawet gdy wyraźnie czujemy jej wrogość. Jak mądrze i zdecydowanie reagować na wbijane nam po cichu szpilki?
Okazuje się, że istnieje bardzo prosty, bezkonfliktowy sposób na rozbrojenie czyjejś utajonej agresji. Wystarczy jedno zdanie, a nieprzyjazna nam osoba poczuje się zbita z tropu. Zdradził je dla portalu CNBC.com John Bowe, dziennikarz, ekspert od publicznych przemówień i autor poradników dotyczących komunikacji.
Gdy ktoś prezentuje postawę passive-agressive, chce uniknąć bezpośredniej konfrontacji. Zamiast tego używa przeróżnych sposobów, by nam dopiec, ukarać nas lub podważyć nasz autorytet zupełnie niepostrzeżenie i „między wierszami”.
Jak ludzie przemycają agresywne zachowania? Na przykład używają podtekstów – pozornie prowadzą z nami zwyczajną rozmowę, a nawet prawią nam komplementy, jednak w ich słowach da się wyczuć ukrytą złośliwość („Wow, ale się wystroiłaś, nie za zimno ci będzie w tej sukienuni?”). Mogą też nie mówić nic i w sposób celowy nas ignorować – nie odpowiadać na „cześć”, ostentacyjnie odwracać od nas wzrok, pomijać przy rozmaitych czynnościach, w których bierze udział np. cały zespół. Mogą wreszcie sabotować nasze działania: nie udzielić nam pomocy albo świadomie nie wykonać jakiegoś zadania, wykręcając się „zapominalstwem”, przez co działają na naszą szkodę (to ostatnie zachowanie jest częste dla pasywno-agresywnych współpracowników).
Reagowanie na zachowania bierno-agresywne nie jest łatwe, bo osoba nam nieprzyjazna może w łatwy sposób się wykręcić. W końcu nikt inny poza nami nie dostrzega subtelnych „prztyczków”, które raz po raz nam zadaje. Otwarte oskarżenie ją o wrogość tylko pogorszy sytuację, bo osoba pasywno-agresywna na taką ewentualność ma od dawna przygotowaną odpowiedź: „Chyba coś ci się przywidziało”.
John Bowe, ekspert od komunikacji i wystąpień publicznych, zna zdecydowanie lepszy sposób na to, jak „zagiąć” toksyczną osobę. Radzi, by podjąć 3 kroki:
- Zaaranżuj sytuację, w której ty i osoba pasywno-agresywna jesteście sami i możecie komfortowo porozmawiać twarzą w twarz.
- Upewnij się, że twój ton głosu oraz postawa emanują spokojem. Jeśli odczuwasz napięcie, spróbuj się rozluźnić. Twoim celem jest przekonanie rozmówcy lub rozmówczyni, że jesteś realnie zaniepokojona/-y całą sytuacją i działasz w dobrej wierze. Nie chodzi ci o wzbudzenie strachu.
- Spokojnym tonem zapytaj: „Czy możesz mi powiedzieć, co cię dręczy? Mam wrażenie, że coś jest nie tak i chciałabym/chciałbym o tym porozmawiać”.
W ten prosty sposób wytrącamy osobie pasywno-agresywnej oręż z ręki, ponieważ nie może ona już dłużej udawać, że wszystko jest w porządku. Zachowanie spokoju oraz niedawanie pretekstu do konfliktu są tu jednak kluczowe – wówczas rozmówca nie może już łatwo zmienić tematu i to nam zarzucić agresywności. W najlepszym razie wyjaśnicie między sobą wszelkie nieporozumienia, w najgorszym – nieprzyjazna osoba odetnie się od was i ustanie w okazywaniu biernej agresji.