Szukasz idealnego prezentu dla dziecka? Daj mu coś, co ma wartość ponadczasową – swój czas i uwagę. Są cenniejsze niż jakakolwiek kupiona w sklepie rzecz.
Już od pierwszych dni życia dziecka kupujemy mu całe masy przedmiotów. Butelki z obrazkami, śliniaczki z postaciami z kreskówek, kołderki, słodkie ubranka. Oczywiście wszystko nowe i dopasowane do kolorystyki pokoju. A przecież maluchowi przez wiele lat będzie obojętne, czy jego śpioszki pasują do kocyka. To samo dotyczy przeceniania roli gadżetów elektronicznych. Coraz częściej pod choinką lądują tablety lub najnowsze modele smartfonów. I co w tym złego, że idziemy z duchem czasu? Nic, pod warunkiem że mamy świadomość, że tego typu gadżety często rozwijają kreatywność i oswajają dziecko ze światem nowych technologii, ale nigdy nie zastąpią prawdziwego kontaktu z rodzicem.
Dlaczego tak łatwo wpadamy w spiralę ciągłego kupowania nowych zabawek? Wyjaśnienie jest proste: cokolwiek kupujemy dziecku – kupujemy to tak naprawdę sobie. Obdarowując malucha, bardzo często zaspokajamy przy okazji własne potrzeby emocjonalne. Nowa zabawka może łagodzić niepewność w roli rodzica lub wynagradzać niespełnione potrzeby z dzieciństwa; może też budować wizerunek wspaniałego rodzica, który odejmie sobie od ust, ale swojemu dziecku zapewni wszystko. Tymczasem do wychowania małego człowieka potrzebne jest tak naprawdę bardzo mało rzeczy – wiedzą o tym dobrze rodzice, którzy mają więcej niż jedno dziecko – z czasem okazuje się, że wystarczy dosłownie pięć procent tego, co wydawało się niezbędne przy pierwszym maluchu.
Wraz z dorastaniem dziecka pojawia się kolejny mechanizm: im mniej mamy dla niego czasu, tym częściej próbujemy mu to wynagrodzić prezentami. Podświadomie zasypujemy pustkę naszych relacji. Niestety, nie naprawimy niczego w ten sposób. Przedmioty, nawet te pozornie przez dziecko wymarzone, to tylko przedmioty. Nie mają nic wspólnego z relacją dziecko − rodzic. Im większy strach rodzica, że nie wywiązuje się należycie ze swojej roli, tym chętniej sięga po portfel. Wręczamy prezent i natychmiast czujemy się lepiej. Niemal każdemu zdarzyło się choć raz oszukać siebie samego w ten sposób.
Sprawę komplikuje dodatkowo fakt, że usprawiedliwieniem dla zasypywania dziecka przedmiotami jest podsycane przez reklamy myślenie: „Nie chcę, żeby czuło się gorsze”. Reklamodawcy świetnie się orientują w poczuciu winy rodziców i dlatego wysyłają im konkretną informację: „Chcesz być dobrym rodzicem? Twoje dziecko musi więc teraz, na Gwiazdkę, dostać takie i takie przedmioty”. Nagminnie dajemy się na to łapać. Nie chcemy, żeby nasze dziecko czuło się gorsze od innych. Problem tylko w tym, że większość gadżetów bardzo szybko się dezaktualizuje i zaraz musimy kupować nowe. Ich główną rolą jest przynoszenie satysfakcji z posiadania. Niestety, chwilę później jej miejsce zajmuje frustracja wynikająca z tego, że nie mamy nowszej, bardziej aktualnej wersji.
Oczywiście nie warto całkowicie pozbawiać dziecka dostępu do zabawek, szczególnie tych elektronicznych. Umiejętność poruszania się w świecie nowych technologii to przepustka do orientacji w bieżących trendach i być może lepszej pracy w przyszłości. Nie możemy izolować dziecka od nowoczesnego wymiaru świata. Starajmy się jednak zachować przy tym zdrowy rozsądek. Kupowanie, gdy coś jest potrzebne, zepsuło się, dziecko wyrosło ze starego – tak. Strukturalizacja czasu poprzez wspólne zakupy – nie. Dobrym sposobem na wypracowanie umiaru jest zadawanie samemu sobie pytań: „Skąd wiem, że on tego potrzebuje? Co z tym da się zrobić? Jak ona będzie się tym bawić? Czy ta rzecz sprawi, że trzeba będzie kupować następne w kolekcji?”. Takie pytania, zadane sobie na minutę przed zakupem, w jednej chwili ostudzą nasze emocje i przywracają zdrowy rozsądek.
Co zatem zamiast nowej gry komputerowej? Bilety do kina, na basen, na zawody, na turniej, na pokaz. Pamiętajmy, że małe dziecko lubi chodzić kilka razy w to samo miejsce, dlatego kupowanie co roku biletów na „Dziadka do orzechów” zaspokaja jego potrzebę poznawczą wciąż z taką samą intensywnością. Wspólna wycieczka, wyprawa do zoo, lepienie bałwana, gra dla całej rodziny, która będzie rosła razem z dzieckiem, książki, które się dziecku przeczyta na głos – takie prezenty mają wartość ponadczasową. Wiążą się z dawaniem dziecku siebie – swojego czasu i uwagi, a to jest znacznie cenniejsze niż jakakolwiek rzecz.
Twoje dziecko nie potrzebuje wszystkiego. To tobie jest potrzebne poczucie, że dajesz mu wszystko. Dlatego zanim kupisz mu kolejny przedmiot, zadaj sobie pytanie: „Po co ja to robię? Czy ten przedmiot nie zaśmieci życia mojego dziecka?”.