To, że wybaczenie prowadzi do uzdrowienia, jest jedną z podstaw duchowej wolności. I ma swoje oparcie w badaniach psychologicznych. Radykalne wybaczanie idzie jednak dalej – proponuje uznanie naszej krzywdy za dar, zrządzenie boskie.
Niektórzy twierdzą, że jest doskonałym narzędziem do leczenia złamanego serca, zdrad, cierpienia oraz mniejszych lub większych traum. Że w szybki i skuteczny sposób pomaga uporać się z każdym zranieniem, prowadząc nie tylko do spokoju, ale również uzdrowienia innych osób zaangażowanych w sytuację kryzysową lub konflikt. Są również tacy, którzy uważają, że radykalne wybaczanie kieruje skrzywdzonych w stronę głębokiego poczucia winy lub przymusu akceptacji sprawców przemocy czy innych tragedii. Tym samym powodując retraumatyzację zamiast uzdrowienia. Kto ma rację?
Colin Tipping, twórca koncepcji radykalnego wybaczania, zwanej też „metodą Tippinga”, urodził się w 1941 roku w Anglii, jak podkreśla, „pod szczęśliwą gwiazdą”. Dorastał otoczony miłością rodziców. Po ukończeniu studiów pedagogicznych ożenił się i wyemigrował z żoną do Stanów Zjednoczonych, gdzie oboje pracowali w fundacji wspierającej osoby chorujące na raka. Jak twierdzi Tipping, przez cały ten czas, rozwijał w sobie – nie w pełni świadomie – koncepcję radykalnego wybaczania. Obserwował ludzi, którzy nosząc w sobie urazę, szkodzili najbardziej sobie. Zauważył, że nieumiejętność wybaczenia lub wręcz pielęgnowanie zranienia nie pozwala odczuwać satysfakcji z życia. Do tych wniosków nie doszedłby pewnie tak szybko, gdyby nie pewne doświadczenie. W siódmą rocznicę ślubu odkrył, że jest zdradzany. Przepełniony złością, bólem i frustracją, uznał, że jest ofiarą i długo oskarżał żonę o rozpad małżeństwa. „Żyłem wtedy w krainie ofiar” – opowiadał. Nie miał odwagi przyznać, że woli pozostać w roli osoby skrzywdzonej, by nie konfrontować się z rzeczywistością. A ta wyglądała następująco: nie czuł się szczęśliwy w związku, ale nie miał pomysłu, jak poradzić sobie z tą sytuacją. Swoją bierną postawą doprowadził do kryzysu. Zrozumienie, że żona tak naprawdę jest jego pomocniczką i przewodniczką, pomogło mu nie tylko jej wybaczyć, ale też odnaleźć spokój i miłość.
Ten uproszczony opis przeżyć daje również wgląd w założenia radykalnego wybaczania. Tipping lubi powtarzać, że życie jest o wiele łatwiejsze, kiedy zaczynasz ufać, że wszechświat dba o ciebie. Jego koncepcja jest oparta na głębokiej wierze, że wszystko, co przydarza się w życiu jednostki, ale też we wszechświecie, ma swoje głębokie duchowe uzasadnienie, a ten, kto rani, niejako wyświadcza nam przysługę. To może budzić sprzeciw i opór, zwłaszcza na początku, kiedy zranienie jest świeże, i zwłaszcza gdy jest dotkliwe.
Każda skrzywdzona osoba ma prawo uznać, że to, co ją spotkało, nie jest boskim zrządzeniem czy darem. Czym innym jest bowiem wybaczenie płynące z głębi serca i poprzedzone przeżyciem krzywdy, a czym innym przymuszanie ofiar do wybaczenia wbrew sobie, z pominięciem własnych uczuć. Nierozważne przyjęcie założeń koncepcji radykalnego wybaczania lub uleganie wpływowi młodych, niedoświadczonych osób prowadzących warsztaty z tej metody może doprowadzić cierpiących do retraumatyzacji lub zmierzania w stronę pojednania z kimś, kto nie jest pojednaniem zainteresowany. Niekiedy ci, którzy uwierzyli, że muszą wybaczyć, stawiają przed sobą niemożliwe do zrealizowania oczekiwania, by cierpienie traktować wyłącznie jako nauczyciela i pomocnika, z pominięciem istotnego etapu przeżycia bólu i uporania się z utratą zaufania. Z pewnością można również przyjąć, że ofiara zdrady małżeńskiej przeżywa inne emocje niż ofiara gwałtu i wymaga zupełnie innych narzędzi, by uporać się z bólem.
W radykalnym wybaczeniu pomaga pisanie listów, wypełnianie konkretnych formularzy czy podążanie za specjalnie opracowanymi arkuszami do pracy własnej. Jeden z podstawowych zaczyna się od zadania stawianego osobie, która postrzega siebie jako ofiarę. Ma dokończyć stwierdzenie: „Tym, co zrobiłem lub czego zaniedbałem, jest...”. Kolejne brzmi: „Słyszę, że moje Ja-sędzia mówi o tej sytuacji następująco...”. W kolejnych krokach należy określić swoje uczucia, myśli, gotowość do zmiany i samoocenę względem omawianej sytuacji. Osoba skrzywdzona prowadzona jest w stronę zauważenia drugiego planu tego, co ją spotkało. Na tym poziomie wszystko jest doskonałe albo przynajmniej zmierza jedynie w stronę zdrowia i miłości. Celem tej pracy jest uświadomienie osobie cierpiącej, że nawet najtrudniejsze wydarzenie może być okazją do wyciągnięcia nauki. Niektórzy twierdzą, że jest wręcz celowym działaniem wszechświata wobec kogoś, kto nie chce odebrać lekcji, którą ma do odrobienia.
Można skorzystać też z innych narzędzi, o łagodniejszym działaniu, jak np. płyt CD z wizualizacją, w której spotykamy się z wyższą świadomością. Ciekawą i innowacyjną metodą jest także gra planszowa Satori. Najważniejsze jednak to przejść krok po kroku wszystkie etapy radykalnego wybaczania opisane przez Tippinga – tylko wtedy ta metoda staje się szansą na uleczenie i wyzdrowienie.
Twoja wersja zdarzeń. Prowadzący stwarza przestrzeń do wysłuchania ze współczuciem wersji zdarzeń, którą przedstawia osoba pracująca nad swoim problemem. To pierwszy warunek uwolnienia się od cierpienia lub problemu. Historia może być opowiedziana słowami pełnymi oskarżeń, bólu czy obwiniania. Istotne jest, by na tym etapie słuchający powstrzymali się od jakichkolwiek interpretacji.
Twoje uczucia. Ten etap bywa ignorowany przez prowadzących warsztaty, którzy uważają, że złość, smutek, gniew czy ból nie przystoją osobie duchowej. Wypierając je, mogą tak prowadzić osobę przeżywającą silne emocje, by nie pozwolić jej na ich wyrażenie w swobodnej, akceptującej atmosferze pozbawionej oceny. Dlatego Tipping podkreśla, że dla dopełnienia procesu niezbędne jest stworzenie miejsca na swobodne i pełne wyrażenie wszystkich uczuć związanych z omawianą sytuacją, bez względu na formę, jaką przybiorą.
Odrzucanie dawnej interpretacji. Pora na obserwację tego, jak powstały dotychczasowe przekonania na temat źródła i przyczyn naszego bólu. Zazwyczaj chodzi o przekazanie osobie cierpiącej informacji, że jej historia jest zaledwie drobnym elementem pewnej całości lub nie jest kompletna. Zwykle pojawiają się odwołania do dzieciństwa i relacji z rodzicami, które odtwarzamy w dorosłym życiu, nieświadomie poszukując zranienia, odrzucenia czy cierpienia w relacjach miłosnych i przyjacielskich. I chociaż prawdą jest, że wiele historii, które sobie opowiadamy, to w rzeczywistości kopia przekazów odebranych w dzieciństwie, to terapeuta powinien być bardzo uważny na to, by nie odrzucić indywidualnej prawdy osoby zranionej o sprawcy lub zewnętrznych przyczynach jej krzywdy. Zazwyczaj na tym etapie pojawia się zachęta do znalezienia współczucia dla sprawcy cierpienia, który też uwikłany jest w szereg zależności i traum.
Nowa perspektywa. Według koncepcji radykalnego wybaczania cierpienie, którego doświadczyliśmy, było nam potrzebne i tak naprawdę go poszukiwaliśmy, by bardziej się rozwinąć, zrozumieć siebie lub świat, odnaleźć w sobie więcej miłości. Jeśli ktoś nie potrafi dostrzec w krzywdzie, która go spotkała, osobistej korzyści – może spróbować przynajmniej uznać swoje cierpienie za dar.
Zmiana. Ostatnim etapem jest samo wybaczenie i wprowadzenie nowej perspektywy na wszystkie poziomy naszego istnienia. Zdaniem twórcy metody mamy bowiem ciało fizyczne, mentalne, emocjonalne i duchowe.
Wszyscy jesteśmy jedynie częścią niemożliwej do ogarnięcia całości, współzależymy od innych ludzi, istot, od drzew, wody, i kondycji całej planety – to perspektywa typowa dla osób pogodzonych ze sobą i światem, podążających duchową ścieżką. Radykalne wybaczanie pomaga na nią wejść – ale tylko tym, którzy są na to gotowi. Dlatego tak w nauczaniu, jak i stosowaniu tej metody trzeba zachować jak najwyższą ostrożność i uważność na drugą osobę oraz na siebie. Wtedy jest szansa na prawdziwą zmianę, na ostateczne wyjście z roli ofiary.
Jak pisał w książce „Radykalne wybaczanie” Colin Tipping: „Już sama chęć zrozumienia, że dzieje się coś więcej niż to, co widzisz, jest ogromnym krokiem naprzód. W gruncie rzeczy twoja gotowość spojrzenia na swoje położenie pod innym kątem to klucz do uzdrowienia”.