1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Relacje
  4. >
  5. 8 ważnych zasad asertywności, które przydadzą ci się w czasie świąt

8 ważnych zasad asertywności, które przydadzą ci się w czasie świąt

Święta to nie jest czas, kiedy można zrobić sobie przerwę w myśleniu o sobie i swoich potrzebach. Nie rezygnuj z prawa do odmowy tylko po to, by było \
Święta to nie jest czas, kiedy można zrobić sobie przerwę w myśleniu o sobie i swoich potrzebach. Nie rezygnuj z prawa do odmowy tylko po to, by było "magicznie", bo wcale nie będzie... (Fot. Getty Images)
Jak co roku przeżywasz ten sam koszmarek na myśl o zbliżających się świętach, bo już wiesz, że mama wmusi w ciebie dodatkową porcję pierożków, ciocia między śledzikiem a barszczem zagai w sprawie tego męża, co go nie masz, a ojciec zmarszczy brwi, więc chcąc nie chcąc, zostaniesz jeden dzień dłużej, niż planowałaś? Kiepska wiadomość jest taka, że to się raczej nie zmieni, bo szanse na to, że cała rodzina zmieni swoje podejście, są minimalne. By jednak dorocznej tradycji zgadzania się na wszystko, na co nie masz ochoty, tylko dlatego, że przecież są „święta”, nie stało się zadość, już teraz poćwicz asertywność i stawianie granic. Bo tak naprawdę zmienić możesz tylko swoją reakcję.

Nie jest łatwo mówić „nie” zwłaszcza rodzinie i zwłaszcza w święta. Po co psuć atmosferę, mierzyć się z poczuciem winy, wchodzić w rolę tej, która rozczarowuje, zaogniać stosunki? Po to, by... czuć się dobrze z samą sobą, a nie tylko dbać i troszczyć się o samopoczucie innych. To, że coś jest trudne, nie czyni tego niemożliwym. Asertywność można ćwiczyć, a proste wskazówki mogą być bardzo pomocne.

Nie bój się stawiania granic

Samo słowo granica często kojarzymy negatywnie - jako zasieki, które czynią nas niedostępnymi, a przecież nikt nie lubi ludzi niedostępnych, więc jako kolejne skojarzenie pojawia się alert: „gdy postawię granice, nikt nie będzie mnie lubił'. Warto się zmierzyć z takim skojarzeniem, bo jest fałszywe. Wyznaczanie oraz pilnowanie własnych granic jest czymś, bez czego nie sposób budować zdrowych relacji, w tym odbywać rodzinnych spotkań w zdrowej, a nie napiętej i nerwowej atmosferze. Granice nie są po to, by nas oddalać od ludzi, a po to, by spotkania i interakcje z nimi odbywały się w warunkach emocjonalnego i umysłowego komfortu. Tak naprawdę dobrze ustawione granice zbliżają nas do innych, bo umożliwiają budowanie wartościowych relacji, a nie uginanie się pod pręgierzem oczekiwań.

Jeśli boisz się mówić „nie”, a masz prawo, bo asertywność często budzi opór, żal, a nawet gniew osoby, której czegoś odmawiasz, przypomnij sobie ubiegłe święta. Może wówczas zgodziłaś się na wszystko - poszłaś na pasterkę, choć byłaś śpiąca, a poza tym nie praktykujesz chodzenia do kościoła, bo kierujesz się w życiu innymi wartościami; zostałaś dzień dłużej, ostatecznie powalona argumentem z gatunku szach-mat: „no cóż, trudno, jedź, choć to pewnie ostatnie święta dziadka...', choć wolałaś spędzić go w ciszy i samotności nad książką? Zastanów się, jak się wtedy czułaś - zgadujemy, że źle. Gdy pozwalasz przekraczać swoje granice, zwykle najpierw czujesz złość - to ona informuje cię o przekroczeniu i choć to trudna emocja, ostatecznie działa na twoją korzyść, jest informacją, alertem, którego nie warto ignorować. Inne stany emocjonalne idą już wówczas jak domino: możesz czuć się przytłoczona i przemęczona, a tym samym „nieprzysiadalna”, jak śpiewał Marcin Świetlicki, drażliwa, opryskliwa, złośliwa (”No przecież siedzę z Wami przy stole, tak jak chciałaś, rozumiem, że jesteś z siebie zadowolona, mamo? Masz jeszcze jakieś życzenia?”). W efekcie zamiast uczestniczyć w rozmowach czy aktywnościach, raczej starasz się przeczekać, przesiedzieć całą imprezę gdzieś z boku, ograniczając rodzinne small talki do niezbędnego "wszystko w porządku" i odliczając godziny do upragnionego powrotu do domu. Robienie takich uników to strategia przetrwania. Pomyśl teraz, czy twoja obecność w tym stanie przy rodzinnym stole ma jakiekolwiek zalety?

Czytaj także: Stawianie granic – umiejętność na wagę złota

Granice chronią cię przed tym wszystkim - przed przeforsowaniem i przemęczeniem. Pozwalają komunikować innym twoje potrzeby i pilnować, by były spełniane. Nie są mieczem, a raczej tarczą ochronną - to nic innego jak prośba wobec bliskich, by okazali ci życzliwość, element zdrowego egoizmu. Choć na pierwszy rzut oka brzmi to nieco paradoksalnie, to właśnie granice sprawiają, że stajemy się bardziej wyrozumiałe i życzliwe, a nawet wzrasta nasza empatia. Ustawiając granice i odmawiając choćby kolejnego pierożka, jednocześnie potrafisz z łatwością zaakceptować, że każda inna osoba ma dokładnie takie samo prawo - odmówić tobie, a dzięki temu zupełnie inaczej postrzegasz wiele postaw i zachowań innych ludzi. Granice wreszcie dają spokój - dzięki nim odzyskujesz kontrolę i sprawczość, a to oznacza większy szacunek do samej siebie i podniesienie samooceny. One pozwalają ci uwierzyć, że twoja wartość w każdej z ról - jako córki, matki, partnerki - nie opiera się wyłącznie na tym, do czego inni cię wykorzystują, a na twoim własnym wyborze dotyczącym tego, co i jak chcesz robić, w czym wziąć udział, a z czego zrezygnować.
Jest i taka zaleta, że granice czynią cię autentyczną, bo pilnując ich, działasz w zgodzie ze sobą i nie nie wchodzisz w rolę marionetki, która porusza się tak, jak zażyczy sobie ktoś inny, kto akurat pociąga za sznurki.

Bądź konsekwentna i stanowcza

Oczywiście łatwo powiedzieć, trudniej zrobić... Nedra Glover Tawwab, terapeutka i ekspertka od relacji, w książce „Dbałość. O komunikowaniu swoich potrzeb, stawianiu granic i wolności bycia sobą” podsuwa kilka gotowych strategii pomocnych przy wytyczaniu granic. Mów jasno i spokojnie, nie podnosząc głosu, ale też nie szeptem czy cedząc coś półgębkiem. Proś wprost o to, czego chcesz czy potrzebujesz, nie baw się w jazdę obwodnicą. Jeśli decydujesz się powiedzieć "nie zostanę na drugi dzień świąt, bo mam inne ważne dla mnie plany", ogranicz się do takiego komunikatu i unikaj odpowiedzi na dodatkowe pytania, które zapewne się pojawią. Nie, nie musisz się tłumaczyć. Seria pytań pomocniczych często ma na celu sprawdzenie, czy jesteś gotowa zmienić zdanie i czy twoją granicę jednak dałoby się sforsować. Nie daj się wciągnąć w dyskusję, bo wtedy ryzyko, że ulegniesz, wzrasta.

Stosuj zwroty „chcę”, „oczekuję”, „zależy mi” - mów o sobie, bo taka komunikacja jest bezpieczna. Informuj o konsekwencjach - jeśli np. obawiasz się, że na świątecznym stole pojawi się za dużo alkoholu i w rezultacie (jak już bywało) dojdzie do nieprzyjemnych incydentów, uprzedź, jak zareagujesz. „Tato, chcę, byś wiedział, że jeśli na stole pojawi się w tym roku alkohol, a potem zakrapiane dysputy polityczne, spakuję się i wyjadę wcześniej'. I kropka. Gdy tak się zdarzy - faktycznie opuść rodzinne spotkanie i nie daj sobie już wmówić, że przesadzasz. Nie przesadzasz - chronisz siebie.

Autorka „Dbałości' podkreśla jedną bardzo istotną rzecz - niezbywalnym elementem stawiania granic jest akceptacja dyskomfortu. Mało kto tuż po odmowie czuje się doskonale, zwłaszcza gdy stanowczo mówi „nie” komuś bliskiemu. Chęć uniknięcia dyskomfortu, a więc smutku, poczucia winy, wstydu czy wrażenia niezręczności, jest właśnie głównym powodem tego, że zgadzamy się na wszystko. Wszystkie te uczucia mają prawo się pojawić, ale nie powinny być powodem, dla którego rezygnujesz ze stawiania granic. Rozwiązaniem jest akceptacja - te uczucia są naturalne, ale nie warto się na nich skupiać. Jeśli nie poświęcasz czemuś uwagi, nie zasilasz tego. Nie analizuj też drobiazgowo, mierząc się z poczuciem winy, czy aby na pewno dobrze zrobiłaś, odmawiając świątecznej herbatki u cioci, która godzinami rozprawia wyłącznie o osiedlowych plotkach i wypytuje o szczegóły twojego prywatnego życia. To uczucie minie, jak każde, a ty będziesz mieć poczucie, że zrobiłaś dla siebie coś dobrego - bo ominęła cię cała seria złośliwych uwag na temat wszystkich sąsiadów, kuzynów, krewnych i znajomych królika.

Czytaj także: „Asertywność to coś zdecydowanie więcej niż krzyknąć do kogoś: »Nie!«” Rozmowa z psycholożką Joanną Heidtman

Wyłącz funkcję autopilota

Często zgadzamy się na rozmaite rzeczy z przyzwyczajania, nawykowo. Zanim kolejny rok z rzędu powiesz „tak” w odpowiedzi na pytanie, czy przygotujesz 300 pierogów z grzybami dla całej rodziny - tak jak robiłaś to „od zawsze”, daj sobie chwilę, by się zastanowić, czy aby na pewno chcesz. Automatyczna zgoda nie zakłada refleksji, a może właśnie ona uchroniłaby cię przed frustracją, że znów wszystko jest na twojej głowie. Daj sobie chwilę na zastanowienie. „Mamo, daj mi kilka dni, bym przemyślała, jak możemy podzielić się potrawami w tym roku, wrócę z propozycją i razem zadecydujemy” - zaproponuj. Nie musisz ani odmawiać, ani zgadzać się już.

Działaj z wyprzedzeniem

Nikt nie lubi być zaskakiwany, zwłaszcza nieprzyjemnie. Jeśli co roku spędzałaś w domu rodzinnym całe 3 dni świąt, a w tym roku chcesz już po wigilijnej kolacji wyjechać w góry i sobie odpocząć - uprzedź rodzinę odpowiednio wcześnie. Daj innym szansę na to, by przetrawili twoją decyzję, zamiast stawiać ich przed faktem, gdy zupełnie się tego nie spodziewają. Przewidywanie pewnego obrotu spraw może stać się twoim sprzymierzeńcem. Jeśli co roku brat twojej mamy rozpoczyna tuż po karpiu polityczną dysputę o złodziejskich elitach u władzy, która doprowadza cię do szału i psuje ci nastrój na całe święta, spróbuj zawczasu porozmawiać z mamą, która być może ma z nim lepsza relację niż ty, by poprosiła go o inne zachowanie przy stole. Lepiej zapobiegać niż leczyć - a nuż się uda porozmawiać dla odmiany o czymś innym niż afery rządowe, na przykład o tym, że pies ma 40 razy więcej komórek węchowych niż człowiek i właśnie dlatego Fafik tak zabawnie czai się przy lodówce już od rana, wyczuwając smakowitego łososia?

Działanie z wyprzedzeniem może też zaoszczędzić wielu niezręcznych sytuacji związanych z prezentami. Jakiś czas temu wdrożyłaś w swoim życiu zasady minimalizmu, nie chcesz, by ktokolwiek kupował ci coś, czego nie potrzebujesz? A może używasz wyłącznie kosmetyków bezzapachowych i koniecznie nietestowanych na zwierzętach, więc malinowy płyn do kąpieli bez odpowiedniego oznaczenia jest ostatnim, co chcesz znaleźć pod choinką? Im wcześniej określisz swoje wyraźne oczekiwania i ograniczenia - tym lepiej dla wszystkich. Jeśli komunikacja w tej sprawie w rodzinie będzie jasna i będzie dotyczyła wszystkich, i ty nie zaryzykujesz rozczarowania, kupując siostrzenicy, która właśnie przeszła na weganizm, przepięknie wydajnej książki kucharskiej pt. „Soczyste pieczyste”.

Nie kłam i nie szukaj wymówek

Wykręty niewiele mają wspólnego z asertywnością. Jeśli chcesz odmówić zjedzenia konkretnego dania, po prostu odmów. Udawanie, że masz alergię na gluten i właśnie dlatego nie tkniesz babcinych uszek, podczas gdy po prostu jesteś na diecie i nie chcesz przerywać jej na czas świąt, tylko komplikuje cały proces. Grzecznie podziękuj i zmień temat rozmowy - to wcale nie musi być skomplikowane! „Nie chcę” i „nie mogę” to dwa różne komunikaty - stawiaj na ten pierwszy, o ile jest on zgodny z prawdą. Poza wszystkim, kłamstwo ma niestety krótkie nogi... Głupio byłoby, gdyby babcia tydzień po świętach przyłapała cię na pałaszowaniu glutenowej bułeczki - no przecież masz alergię!

Okaż zrozumienie, ale nie uległość

To, że komuś na czymś zależy, nie oznacza, że masz się podporządkować. Możesz odmówić, ale w taki sposób, by zapewnić tę osobę, że wiesz, co jest dla niej ważne, a jednocześnie otwarcie zaznaczyć, co z kolei jest ważne dla ciebie. „Wiem, mamo, że zależy ci na rodzinnych świętach, ja też lubię te spotkania, jednocześnie oczekuję, że zrozumiesz, że ten rok był bardzo wymagający dla mnie zawodowo i bardzo potrzebuję odpocząć od wszystkiego w ciszy i we własnym domu”.

Czytaj także: People pleaser, czyli presja zadowalania innych – jak się z nią uporać? Pytamy Katarzynę Miller

Rozważ kompromis

W asertywności nie chodzi o stawianie spraw na ostrzu noża, upieranie się przy swoim na siłę, tylko po to, by innym coś udowodnić. Chodzi o to, byś czuła się dobrze i by inni czuli się dobrze w twoim towarzystwie. Kompromis jest opcją, którą zawsze warto rozważyć, tylko starannie, by nie pomylić go z uległością. Obrona prawa do własnego zdania i pilnowanie granic nie musi oznaczać stawania okoniem zawsze i za wszelką cenę. Być może rozważałaś rezygnację z rodzinnych świąt, a mama chciała, byś całe spędziła w rodzinnym domu, więc ostatecznie dogadacie się tak, że wpadniesz na tylko w wigilię? Kompromis, o ile nie jest zgniły, bywa dobrą strategią.

Czytaj także: 7 zdań, które są jak proste ścieżki do kompromisu

Wykaż się sprytem i daj sobie prawo do odwrotu

Czasem bezcenna jest... zmiana tematu i odwrócenie uwagi. Forsowanie przez innych twoich granic bardzo często przybiera łagodną formę - to nie zawsze wygląda tak, że ktoś cię do czegoś zmusza, generuje w tobie poczucie winy, szantażuje w razie odmowy i manipuluje tobą. Czasem to wygląda o wiele bardziej niewinnie. To może być choćby dawno niewidziana kuzynka, która przy okazji wigilijnej kolacji postanowi uraczyć cię pełną szczegółów opowieścią o swoim rozwodzie, który ciągnął się 5 lat i doprowadził ją do nerwicy. Całą sobą czujesz, że nie chcesz brać w tym udziału? Delikatnie skieruj rozmowę na inne tory. Nie zawsze łatwo jest powiedzieć: „Słuchaj, mało się znamy, naprawdę nie chcę znać detali z twojego życia małżeńskiego”, ale zawsze można rzucić coś w rodzaju: „Pamiętam, że wy mieliście takiego pięknego, wielkiego kota - zawsze wam zazdrościłam. Jak taki zwierzak funkcjonuje w mieszkaniu? Bo zastanawiam się, czy dałabym radę się odnaleźć jako kocia mama”. Nie ma też niczego złego w opuszczeniu takiej sytuacji pod jakimkolwiek pretekstem: „Przepraszam cię, słyszę, że dzieciaki szaleją w pokoju obok, zajrzę do nich na chwilę, żeby go dokumentnie nie przemeblowały”.

Każdej z nas przykro odmawiać udziału w rodzinnych świętach, ale zdarza się, że takie rozwiązanie jest konieczne. Jeśli są problemy rodzinne, których nie da się wyciszyć nawet na czas świąt, a które wyjątkowo dużo stresu mogą kosztować ciebie i twoją własną rodzinę – odmów. Nie jest najważniejsze, aby tradycji stało się zadość za wszelką cenę. Najważniejsze jest to, byś niezależnie od magii choinek, kolęd i barszczyków czuła się dobrze sama ze sobą.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze