„Jeżeli nie pójdę na wybory, to znaczy, że nie obchodzi mnie to, co dzieje się wokół, w jakim kraju żyję. I nieprawdą jest, że tu nie może być normalnie. Może być normalnie!” – mówi Grażyna Torbicka w nagraniu w ramach akcji „Kobiety na wybory”.
Kampania „Kobiety na wybory” zrzesza kilkadziesiąt organizacji pozarządowych wspierających kobiety, osoby o różnym światopoglądzie i przekonaniach polityczno-społecznych. Jej cel jest jeden – uświadomić kobietom, jak ważne jest oddanie głosu w nadchodzących wyborach samorządowych. Jednym z działań jest zaproszenie do akcji znanych kobiet z przeróżnych obszarów, które na krótkich filmach publikowanych w mediach społecznościowych dzielą się swoimi motywacjami dotyczącymi głosowania. Akcja ma formułę challengu, w którym każda osoba nominuje do zabrania głosu i nagrania filmiku trzy kolejne. Dotychczas wzięły w niej dziesiątki kobiet, między innymi: Małgorzata Ostrowska, Magdalena Boczarska, Beata Sadowska, Maja Ostaszewska, Anja Rubik, Marzena Rogalska, Aleksandra Żebrowska. Do ich grona dołączyła również Grażyna Torbicka, która skierowała do kobiet poruszający apel.
– „Kobiety na wybory!” – czy to hasło jest potrzebne? Okazuje się, że jest, i przyznaję, że bardzo mnie to zdziwiło. Wyobraźcie sobie, że prawo do głosowania w wyborach parlamentarnych mają wyłącznie mężczyźni. My, kobiety, nie mamy prawa głosu. Tak było jeszcze 105 lat temu. Nasz głos był nieistotny, mało ważny społecznie. Czy chciałybyśmy znaleźć się w takiej sytuacji? – pyta Grażyna Torbicka.
I dodaje: – Wykorzystajmy nasz głos, bo nie jest prawdą, że jeden głos niczego nie zmienia. Jeden głos może zmienić wszystko. Jeżeli nie pójdę na wybory, to znaczy, że nic mnie nie obchodzi, co dzieje się wokół, w jakim kraju żyję. I nieprawdą jest, że tu nie może być normalnie. Może być normalnie! Spraw, które trzeba uporządkować i zmienić jest bardzo dużo.
Liczymy na to, że kampania „Kobiety na wybory” przyniesie oczekiwane skutki i 15 października wszystkie spotkamy się przy urnach wyborczych!