Anthony Hopkins, mimo słusznego wieku, nie przestaje zadziwiać swoją pasją do wykonywanego zawodu. Osiemdziesięciosześciolatek zagrał właśnie główną rolę w filmie „Ostatnia sesja Freuda” Matta Browna, który swoją premierę za oceanem miał w grudniu.
W filmie Matta Browna „Freud's last session” („Ostatnia sesja Freuda”) ojciec psychoanalizy spotyka się z C.S. Lewisem, autorem m.in. „Opowieści z Narnii” (granym przez Matthew Goode'a). Film opisuje fikcyjne spotkanie. Ekranowa para debatuje nad ważkimi sprawami, takimi jak istnienie Boga, nieuchronność II wojny światowej czy przyszłość ludzkości.
W rozmowie z agencją Reuters Hopkins przyznał, że najważniejsze było dla niego znalezienie interesujących miejsc, w których bohaterowie mogliby się przemieszczać, jednocześnie debatując. Statyczna rozmowa dwojga mężczyzn o Bogu to w końcu prosty przepis na zanudzenie widzów. Jeśli bohaterowie jednocześnie coś robią, a scenografia się zmienia, momentalnie robi się ciekawiej.
86-letni Anthony Hopkins przyznał również, że nie przygotowywał się do roli, drobiazgowo analizując biografie Freuda, tak jak by to zrobił w czasach młodości. – Kiedy zaczynasz zapełniać głowę niepotrzebnymi informacjami o kimś takim jak Freud, zaczynasz się plątać… i to rozprasza – powiedział. – Skupiałem się na scenariuszu, tekście i słowach, szukając emocji pod nimi.
Jesteście ciekawi efektu? Zobaczcie trailer filmu „Ostatnia sesja Freuda” (data polskiej premiery nie jest jeszcze znana).
Źródło: Alicia Powell, „Anthony Hopkins debates weighty topics in Freud's Last Session”, reuters.com [dostęp: 11.01.2024]