1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Spotkania
  4. >
  5. Elizabeth Taylor uhonorowana w Cannes. „Była kobietą o silnej woli, która walczyła z seksizmem i chciała być odważna”

Elizabeth Taylor uhonorowana w Cannes. „Była kobietą o silnej woli, która walczyła z seksizmem i chciała być odważna”

Dokument „Elizabeth Taylor – Lost Tapes” w reżyserii Nenette Burstein zadebiutuje na platformie HBO Max w sierpniu 2024 roku. (Fot. materiały prasowe HBO)
Dokument „Elizabeth Taylor – Lost Tapes” w reżyserii Nenette Burstein zadebiutuje na platformie HBO Max w sierpniu 2024 roku. (Fot. materiały prasowe HBO)
Tegoroczny edycja Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Cannes obfituje w wyjątkowy urodzaj legend Hollywood. W sekcji Cannes Classics pokazano m.in. dokument HBO „Elizabeth Taylor – Lost Tapes” w reżyserii amerykańskiej dokumentalistki Nenette Burstein. „Chcę, żeby widzowie postrzegali ten film jako opowieść o kobiecie o silnej woli, która walczyła z seksistowską kulturą, która próbowała mieć sprawczość w swoim życiu, próbowała być odważna, chociaż nie zawsze jej się to udawało” – mówi twórczyni w rozmowie z Mariolą Witkor.

Jak to się stało, że dotarłaś do nieznanych prawie 40 godzin nagrań wywiadu rzeki, który udzieliła Liz Taylor dziennikarzowi, który pisał o niej książkę?
O Elizabeth Taylor napisano niezliczoną ilość książek, ale książka wydana 1 stycznia 1965 roku jest prawdopodobnie najbliższa czystej autobiografii. „Elizabeth Taylor by Elizabeth Taylor” jest relacją jej dotychczasowego życia dokonana jej własnymi słowami, ale w rzeczywistości została napisana przez dziennikarza Richarda Merymana, pracującego dla magazynu „Life”. W 1964 roku Meryman namówił Taylor, aby wzięła udział w nagraniach, które pomogą mu napisać książkę tak, jakby Taylor zrobiła to sama. Teraz, dokładnie 60 lat później, te rzekomo „zaginione” nagrania zostały odnalezione i dopuszczone do wydania przez spadkobierców aktorki i Merymana. Żona dziennikarza dysponowała tymi nagraniami przez cale lata. Udało mi się zdobyć prawa do nich i akceptację rodziny Taylor, jej dorosłych już dzieci. No i dzięki temu mogłam podjąć się produkcji dokumentu dla HBO.

Twój dokument zrealizowany dla HBO „Elizabeth Taylor: Zaginione taśmy”, pokazywany w sekcji „Cannes Classics”, zainspirowany znalezionymi nagraniami audio to dla mnie barwny fragment historii filmu o gwiazdorstwie filmowym.
Elizabeth Taylor, celebrytka od 11. roku życia, przez prawie całe życie zajmowała się swoim PR-em, więc w „Elizabeth Taylor: The Lost Tapes” nie ujawnia może zbyt wielu rewelacji. Jednak słyszymy autentyczny głos Liz z offu (to są fragmenty z prawie 40 godzin nagrań na potrzeby książki) poparty zdjęciami archiwalnymi. Chciałam pokazać dokument o gwiazdorstwie filmowym w niestabilnych latach 60., gdy system studyjny zanikał, a na arenę wkraczały media tabloidowe.

Połowa lat 60. to był najbardziej szalony czas w życiu i w karierze Liz.
Tak, to był najbardziej szalony moment jej sławy, kiedy wychodziła ze skandalu napędzanego przez paparazzich w związku z produkcją „Kleopatry”. Media skupiały się wtedy głównie na jej życiu osobistym i związku z Richardem Burtonem poznanym na palnie filmu. I Richard, i Liz byli w związkach, a więc skandal musiał wybuchnąć. Taylor, która zmarła w 2011 roku, wspomina w nagraniach swoje liczne małżeństwa i swoją karierę, od dzieciństwa i „Lassie wraca do domu”, po nagrodzoną Oscarem rolę w filmie „Kto się boi Virginii Woolf”.

Elizabeth Taylor w 1955 roku (Fot. Silver Screen Collection/Getty Images) Elizabeth Taylor w 1955 roku (Fot. Silver Screen Collection/Getty Images)

Podobnie jak w „Hillary” o Hillary Clinton i „The Kid Stays in the Picture”, opartym na autobiografii Roberta Evansa, trzymasz się z dala od swojej bohaterki-celebrytki. Dlaczego?
Głos Taylor jest figlarny, niemal dziewczęcy. Czasami jest dosadna, ale częściej wydaje się świadoma tego, że jest nagrywana. Richard Meryman, reporter magazynu „Life”, który przeprowadzał wywiady, czuł, że to Taylor ma pełną kontrolę, przynajmniej na pierwszy rzut oka. Liz właściwie nie przeżyła ani jednego dnia bez bycia na świeczniku, bo kiedy zadebiutowała w filmie „Lassie wraca do domu”, miała zaledwie 12 lat. Nie miała normalnego dzieciństwa. Ciężko jej było oddzielać fikcję od rzeczywistości. Była swoimi bohaterkami. Żyła ich życiem. W wieku 23 lat miała doświadczenia większe niż wiele kobiet w tym wieku: kilku mężów i troje dzieci. Miała filmową wyidealizowaną wizję miłości i stąd zapewne konieczność zawierania tak licznych małżeństw. Nie wyobrażała sobie, że może być z kimś w związku i nie musi brać ślubu. Zależało mi, by pokazać nie celebryckość gwiazdy, ale właśnie tę stronę życia pozaekranowego. Inna sprawa, że ono się nieustannie splatało z tym filmowym.

Bardzo piękna w tym filmie jest jego strona wizualna.
Pracowaliśmy nad nią z moim montażystą i współscenarzystą Tal Ben-Davidem. Archiwalne zdjęcia i klipy prasowe stanowią wymowne tło obrazów i fragmentów dźwiękowych, często bardziej pouczających niż to, co mówi Taylor od ujęć tłumów wypełniających ulice Londynu, aby zobaczyć ją w dniu jej drugiego ślubu z aktorem Michaelem Wildingiem, po sfilmowanie jej żałobnej czerni na pogrzebie jej ukochanego trzeciego męża, producenta Mike’a Todda, który zginął w katastrofie lotniczej. Wizualnymi wyjątkami są powtarzające się ujęcia staromodnego magnetofonu szpulowego obok kieliszka do martini.

W swoim dokumencie pokazujesz, że bycie gwiazdą bardzo Liz przeszkadzało, bardzo ją uwierało.
Przede wszystkim dlatego, że chciała, by ludzie postrzegali w niej aktorkę, nie celebrytkę. Taylor zaczęła od swojego pragnienia, by zostać aktorką, już jako dziecko. Zdjęcia z tamtego okresu przypominają, że zawsze była zadziwiająco piękna. Była za młoda, kiedy wyszła za mąż za pierwszym razem, za Nickyego Hiltona, a jej drugie małżeństwo także okazało się klęską. Miała nadzieję, wychodząc tak wcześnie za mąż, że małżeństwo doda jej siły, pewności siebie – także w karierze. Dopiero reżyser George Stevens ją dowartościował, gdy powierzył jej rolę w filmie „Miejsce pod słońcem” w 1951 roku. Jednak kiedy pięć lat później nakręciła z nim „Olbrzyma”, zbeształ ją, mówiąc, że jest tylko gwiazdą filmową, a nie aktorką, co nadal ją dręczyło.

Chciałam jeszcze powrócić do „Kleopatry”. Z jednej strony pokazujesz Liz jako kobietę bardzo kruchą, niepewną siebie, a z drugiej – bardzo silną. Właśnie za kreację Kleopatry Liz zainkasowała pond 1 milion dolarów, co było wówczas sumą przekraczającą zarobki największych męskich gwiazdorów. Była więc wpływową osobistością, ale była też kobietą, na której tabloidy nie pozostawiały suchej nitki.
To w związku z jej, jaki pisano, niemoralnym prowadzeniem się. No i skandalem na planie „Kleopatry”, gdy Liz zakochała się w Burtonie. Watykańska gazeta wypowiedziała się na ten temat z dezaprobatą. Aktorka mówi zresztą w filmie z bólem, że jej własny ojciec nazwał ją „dziwką”. W jednej z bardziej wymownych scen filmu Liz mówi o jej romansie z Burtonem, o tym, że pragnęli stworzyć dobrą relację, nie chcieli krzywdzić swoich partnerów, ale to nie zadziałało. Taylor, wypowiadając te słowa, miała świadomość, że jest osobą publiczną, że jest oceniana surowiej niż inne kobiety. Bardzo to jej ciążyło. Podobnie jak to, że była oblężona z Burtonem przez paparazzich od rana do nocy. To był punkt zwrotny w kulturze celebrytów, nieprzyzwyczajonych wcześniej do takich nagonek. Pracowali w studiach Hollywood, a publicznie pokazywali się tylko na premierach. Aktor George Hamilton mówi o paparazzich, że ci nie szukali już splendoru, tylko szli w kierunku jego zniszczenia. Sama Taylor nigdy nie narzekała. Jako realistka ukrywanie się przed fotoreporterami uczyniła zabawą dla swoich dzieci. Zależało jej, aby się nie bały.

Pod koniec filmu pojawia się prawdziwa twarz Taylor.
Nagrania kończą się w momencie, w którym Elizabeth zapewnia, że ona i Burton będą razem przez następnych 50 lat. Film opowiada także o reszcie dni aktorki, w tym o odwyku w klinice Betty Ford Center i zbieraniu pieniędzy na badania nad AIDS. I to jest ten moment, w którym Liz mówi wprost, że sława tak naprawdę nie ma dla niej większego znaczenia. To towar, na którym zarabia się pieniądze. Natomiast pomaga w działaniach charytatywnych.

Co chciałabyś przekazać widzom, którzy obejrzą Twój dokument już w sierpniu na HBO Max?
Chcę, żeby widzowie postrzegali ten film jako opowieść o kobiecie o silnej woli, która walczyła z seksistowską kulturą, która próbowała być sprawcza w swoim życiu, próbowała być odważna, chociaż nie zawsze jej się to udawało. W końcu jednak osiągnęła niesamowitą spuściznę: po pierwsze, była fenomenalną aktorką, której udało się zagrać kilka niesamowitych ról kobiecych. A po drugie – jej filantropia. Kiedy zmarł jej przyjaciel Rock Hudson na tajemniczą w latach 80. chorobę, której jeszcze w Hollywood nie znano, ona pierwsza ruszyła z pomocą. To, co osiągnęła, otwarcie mówiąc o kryzysie AIDS i zbierając tak dużo pieniędzy, gdy nikt inny tego nie robił, jest jej dziedzictwem, kontynuowanym zresztą do dziś tutaj w Cannes. Nadal działa jej fundacja AMFAR, organizująca kolacje z udziałem wielu gwiazd i osób, które wykupią miejsca. Dochód z tej działalności przeznaczany jest na pomoc osobom ciepiącym na AIDS.

Nenette Burstein (Fot. Michael Buckner/Deadline/Getty Images) Nenette Burstein (Fot. Michael Buckner/Deadline/Getty Images)

Nanette Burstein, ur. 23 maja 1970 w Nowym Jorku amerykańska reżyserka filmowa i telewizyjna. Burstein wyprodukowała, wyreżyserowała i współreżyserowała kilka filmów dokumentalnych, w tym nominowany do Oscara i nagrodzony Nagrodą Specjalną Jury w Sundance film „On the Ropes”, niskobudżetowy projekt opowiadający o losach trzech młodych bokserów i ich trenera. Burstein ma także w dorobku biografię Roberta Evansa „The Kid Stays in the Picture” oraz dokument „Hilary” o Hilary Clinton.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze