Przeziębienia i grypy to, niestety, nasi nieodłączni towarzysze jesienną porą. Jak się z nimi rozstać? Jest na to kilka sposobów. A najlepiej stosować je w pakiecie, bo odporność to sprawa złożona.
Kluczowy jest tryb życia. Wiecie, że ma być aktywny? Na pewno tak. Ci, którzy ruchu ani świeżego powietrza nie unikają, chorują rzadziej i krócej. A że często bardzo się nie chce i do ćwiczeń trzeba się zmuszać, to inna sprawa. Spróbujmy więc zrobić tak, by nie cierpieć katuszy. Nie lubisz joggingu? Nie musisz. Postaw sobie zadanie: codziennie rano idę po pieczywo. Ale nie do najbliższego sklepu, tylko tego położonego troszkę dalej. Energicznym krokiem. Albo: wieczorny spacer z psem przedłużam o 10 minut. Pies będzie zachwycony, twoja odporność również.
Można też, wracając z pracy, wysiąść z tramwaju czy autobusu przystanek wcześniej. A jeśli czasem się nie chce – trudno. Trzeba sobie odpuścić. Bo – i tu przechodzimy do kolejnego punktu – dobry nastrój to też ważny czynnik wspomagający odporność. Stres nie tylko rani duszę, ale i osłabia ciało. System immunologiczny powiązany jest z układem nerwowym. By jednak współpraca układała się harmonijnie, nerwy trzeba trzymać na wodzy. A jeśli się nie da, jakoś to sobie zrekompensujmy. Róbmy sobie drobne przyjemności. Pozwalajmy sobie bez wyrzutów sumienia na nowy ciuch albo długą odprężającą kąpiel. I starajmy się nie zarywać nocy.
Długi sen w nieprzegrzanym, dobrze wywietrzonym pokoju (a najlepiej, nawet w mróz, spać przy otwartym oknie) zaprocentuje większą energią za dnia i lepszą odpornością. Jeśli do tego dodamy odpowiednią dietę, bogatą w owoce, warzywa, kasze i ryby (zwłaszcza morskie), mamy dużą szansę, że w tym roku grypa nas ominie. O takich oczywistych sprawach jak podstawowe zasady higieny, czyli mycie rąk (nieustanne, tu przesada jest zdrowa) nie będziemy nawet wspominać...