Kiedy tak bezlitosny prześmiewca jak Ruben Östlund kręci swoją wariację na temat „Titanica”, jest i śmiesznie, i przerażająco. Jego film „W trójkącie” to jeden z filmów, które polecamy wam obejrzeć w najbliższym czasie w kinach.
Ruben Östlund już raz triumfował w Cannes. Pięć lat temu nagrodzono „The Square”, w którym sportretował przedstawicieli artystycznego światka: nadętych kuratorów, egotycznych artystów, krytyków, kolekcjonerów. W filmach szwedzkiego reżysera najbardziej obrywa się uprzywilejowanym, ludziom żyjącym we własnej bańce. Trzeba przyznać, że zdobycie drugiej Złotej Palmy – i to w tak krótkim czasie – jest nie lada sztuką. Östlundowi się udało, a jego „W trójkącie” to znowu współczesna satyra, tym razem na bogaczy. Obserwujemy ich podczas rejsu luksusowym statkiem i przeczuwamy, że ta podróż nie skończy się dobrze. Tymczasem mamy okazję przyjrzeć się zwyczajom osób z wyższych finansowych sfer. O subtelnościach nie ma mowy: poznajemy starszą panią i pana handlujących bronią, nieprzebierającego w słowach biznesmena z byłego ZSRR, ale i parę młodych instagramerów, którym rejs trafił się gratis. Szampan płynie strumieniami, załoga uwija się jak w ukropie, żeby spełnić zachcianki pasażerów, a morze jest coraz bardziej niespokojne. Wkrótce na naszych oczach dojdzie nie tylko do katastrofy, ale i do społecznej rewolucji.
„W trójkącie” (Fot. materiały prasowe)
W „Pięknym poranku” Léa Seydoux zaskakuje, bo na ekranie wygląda tak… zwyczajnie. I nadal pięknie, kiedy w dżinsach i z plecakiem maszeruje ulicami Paryża. Jej bohaterka Sandra, samodzielna mama, od lat bez partnera, zajmuje się ciężko chorym ojcem. Znajduje w pewnym momencie miłość, tylko że Clément jest żonaty. Czy im się uda, będą razem? Małe szczęścia, małe katastrofy – to historia, która może się zdarzyć wielu z nas. Ciekawie ogląda się też drobne różnice kulturowe i to, jak się żyje w Paryżu. Bohaterowie powtarzają, że państwowy system opieki jest fatalny. Niejedna polska widzka i widz pewnie złapią się na myśleniu, że gdyby u nas tak to wyglądało, nie byłoby powodów do narzekań.
„Piękny poranek” (Fot. materiały prasowe)
Oparta na faktach historia dziennikarskiego śledztwa Megan Twohey i Jodi Kantor (świetne Carrey Mulligan i Zoe Kazan) w sprawie nadużyć seksualnych Harveya Weinsteina. Film pokazuje nie tylko żmudny proces szukania ofiar gotowych przerwać milczenie, nie tylko obnaża mielizny w amerykańskim prawie, przez które sprawcy tacy jak Weinstein są latami bezkarni. „Jednym głosem” jest także o codzienności głównych bohaterek, godzeniu spraw nie do pogodzenia. O wychowywaniu dzieci, kiedy twój telefon bez przerwy dzwoni lub kiedy kolejny wieczór siedzisz w pracy. I o drobnych gestach i szczerych rozmowach, które ratują życie.
„Jednym głosem” (Fot. materiały prasowe)