1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Kultura
  4. >
  5. „Zielona granica” bije rekordy oglądalności

„Zielona granica” bije rekordy oglądalności

„Zielona granica” (Fot. Agata Kubis/materiały prasowe)
„Zielona granica” (Fot. Agata Kubis/materiały prasowe)
Najnowszy film Agnieszki Holland „Zielona granica” bije rekordy oglądalności – w ciągu pierwszych 10 dni od polskiej premiery, która odbyła się 22 września, obraz obejrzało ponad 425 tysięcy widzów, a statystyki cały czas rosną! To najlepsze otwarcie polskiego filmu w tym roku.

Okazuje się więc, że nie tylko świnie siedzą w kinie*. Polacy tłumnie chodzą na seanse, by obejrzeć produkcję, która była żywo dyskutowana jeszcze przed światową premierą, mającą miejsce 5 września podczas 80. Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Wenecji. Chociaż pokaz zakończyła 15-minutowa owacja na stojąco, Agnieszka Holland otrzymała za film Nagrodę Specjalną Jury, a produkcja prędko zyskała uznanie krytyków – w Polsce reżyserka musiała (i cały czas musi) mierzyć się z oskarżeniami o stronniczość czy antypolskość, także ze strony obecnego rządu. Film został określony m.in. jako „obrzydliwy paszkwil wpisujący się w przemysł pogardy wobec Polski”.

Na szczęście większość Polaków, zamiast słuchać jednostronnych i krzywdzących opinii, postanowiła wyrobić sobie własne zdanie na temat „Zielonej granicy”. Podczas pierwszego weekendu tuż po premierze filmu zobaczyło go ponad 137 tysięcy widzów, co stanowiło najlepszy wynik otwarcia wśród polskich filmów w tym roku. W drugi weekend frekwencja była jeszcze wyższa i wynosiła 165 tysięcy osób. Jak podaje Kino Świat, dystrybutor filmu, w ciągu pierwszych 10 dni od polskiej premiery, która odbyła się 22 września, sprzedano dokładnie 425 194 biletów.

Wzbudzający kontrowersję obraz spotkał się z wieloma pozytywnymi opiniami. Pod jednym z postów na Instagramie Mai Ostaszewskiej, wcielającej się w filmie w psycholożkę Julię, pojawiły się liczne komentarze typu: „Byliśmy wczoraj z Mężem. Każdy powinien zobaczyć ten film. Poruszył nas do szpiku kości. Pokazuje tragedię człowieka z różnej perspektywy. Tragedię humanitarną w każdym tego słowa znaczeniu… Nie mogłam wstać z fotela, łzy same płynęły. Na koniec seansu zapanowała głucha cisza, a po chwili rozległy się brawa. Film jest po prostu poza jakąkolwiek konkurencją! Czapki z głów i wielki szacunek dla wszystkich Państwa za te kreacje” (@buszujaca_w_zbozu_ja); „Właśnie wyszłam z seansu. Ten FILM ogląda się jak dokument. To, co stało się z moją głową w trakcie, nie mogę tego opisać. Jestem totalnie rozwalona na kawałki. Szczególnie ostatnią sceną. Byłam na granicy UA Pol i nawet nie zdawałam sobie sprawy, jak głęboko emocjonalnie na mnie tamten czas wpłynął. Dopiero teraz po ponad roku dociera do mnie, co tam się działo. Dziękuję za ten FILM” (@historynka88); „Byłem, widziałem i w żaden sposób jako Polak nie poczułem się obrażony, wręcz przeciwnie, czułem się dumny z tego, że zwykli Polacy stają na wysokości zadania” (@krystianbrz); czy „Byłam wczoraj, to, co się dzieje w mediach, tak totalnie mija się z tym, co pokazuje film! Nie pokazuje tylko jednej »złej« strony, pokazuje problem również ze strony SG. Myślę, że każdy powinienem pójść i zobaczyć na własne oczy, wykształcić swoją własną opinie. Wspaniały film, dziękuję Maja!” (@a.ay.aa).

Do tego, by każdy poszedł do kina i samodzielnie ustosunkował się do filmu, zachęca również sama Maja Ostaszewska we wspomnianym poście. Aktorka pisze: „Proszę, idźcie i zobaczcie ten film, a potem sami go oceńcie. Nie słuchajcie obrzydliwej, politycznej nagonki. Nie oglądajcie skradzionych, zmontowanych tendencyjnie i wyrwanych z kontekstu fragmentów. Ten film nie jest atakiem, jest głęboko ludzki. Pokazuje złożoność problemu i tragizm sytuacji, w której znaleźli się wszyscy uczestnicy tej historii. Daje szanse zrozumienia różnych perspektyw. I przede wszystkim jest za człowieczeństwem. Mówi o próbie, jaką wszyscy przechodzimy. Pomoc humanitarna zawsze jest legalna. Jest naszym obowiązkiem. O tym jest ten film. Na żadnym z pokazów, na których byłam, nikt nie poczuł się dotknięty. W żadnej recenzji światowej nie było cienia myśli, ze to może być antypolska wypowiedz. Przeciwnie, bohaterowie, którzy w naszym filmie niosą pomoc, są Polakami. Podkreślany był uniwersalizm filmu, problem migracji dotyczy całej Europy”.

Z przekazem produkcji zgadza się m.in. Grażyna Torbicka, która jako jedna z wielu komentowała nieobecną podczas 48. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych „Zieloną Granicę” w studio Zwierciadła: – Też mam takie poczucie, że to jest film, który powinien otwierać rozmowę, powinien otwierać dyskusję, próbę znalezienia jakiegokolwiek wspólnego wyjścia z tej bardzo trudnej sytuacji, którą sama Agnieszka Holland nazwała sytuacją nierozwiązywalną. To nie jest tylko sytuacja Polski. Kryzys uchodźczy, kryzys humanitarny – to jest dzisiaj problem całej Europy i my musimy wspólnie o tym rozmawiać i się zastanawiać, a kino ma tę moc, aby uruchamiać między nami te rozmowy – mówiła.

To, że film „porusza ludzkie sumienia i otwiera serca widzów”, zostało dostrzeżone także przez organizatorów festiwalu filmowego Tertino Millenio, założonego przez papieża Jana Pawła II, którzy przyznali Agnieszce Holland Nagrodę Specjalną Fuoricampo. Reżyserka odbierze ją osobiście 13 listopada bieżącego roku.

„Zielona granica” – o czym jest film?

Po przeprowadzce na Podlasie psycholożka Julia (Maja Ostaszewska) staje się mimowolną świadkinią i uczestniczką dramatycznych wydarzeń na granicy polsko-białoruskiej. Świadoma ryzyka i konsekwencji prawnych przyłącza się do grupy aktywistów pomagających uchodźcom, którzy koczują w lasach w strefie objętej stanem wyjątkowym. W tym samym czasie uciekająca przed wojną domową syryjska rodzina i towarzysząca jej nauczycielka z Afganistanu, nie wiedząc, że są narzędziem politycznego oszustwa białoruskich władz, próbują przedostać się do granic Unii Europejskiej. W Polsce los zetknie ich z Julią oraz młodym pogranicznikiem Janem (Tomasz Włosok). Rozgrywające się wokół wydarzenia zmuszą ich wszystkich do postawienia sobie na nowo pytania: czym jest człowieczeństwo?

Przejmująco aktualna „Zielona granica” odnosząca się do sytuacji na granicy polsko-białoruskiej to – jak czytamy w opisie dystrybutora filmu Kino Świat – opowieść o ludziach stawianych przed sytuacjami granicznymi. Jest filmem o odwadze, o strachu i bohaterstwie, o krzywdzie i nadziei. Dramat w reżyserii trzykrotnie nominowanej do Oscara Agnieszki Holland uświadamia nam, że każdy z nas może nieoczekiwanie znaleźć się w sytuacji granicznej i zostać zmuszony do dokonania wyborów pomiędzy dobrem a złem, a dyskusja o wyborach moralnych nie jest domeną akademickich sal, lecz dzieje się tu i teraz, we współczesnej Polsce. To kino zaangażowane w istotny temat, które otwiera oczy, trafia prosto w serce i nikogo nie pozostawia obojętnym. I chociaż historia przedstawiona w filmie jest fikcją, scenariusz powstał na podstawie prawdziwych wydarzeń, które dzieją się obok nas.

W obsadzie filmu „Zielona granica”, oprócz Mai Ostaszewskiej i Tomasza Włosoka, znaleźli się również: Piotr Stramowski, Jaśmina Polak, Marta Stalmierska, Agata Kulesza, Maciej Stuhr i Magdalena Popławska oraz zagraniczni aktorzy: Jalal Altawil, Behi Djanati Atai, Mohamad Al Rashi, Dalia Naous i Joely Mbundu. Scenariusz filmu jest wspólnym dziełem Agnieszki Holland, reżyserki Gabrieli Łazarkiewicz-Sieczko oraz scenarzysty Macieja Pisuka. Za zdjęcia do filmu odpowiada Tomasz Naumiuk.

*„Tylko świnie siedzą w kinie” to hasło znane jeszcze z czasów okupacji hitlerowskiej, kiedy w kinie pokazywano filmy propagandowe. Niedawno zostało wykorzystane na banerach osób krytykujących „Zieloną granicy”, a także zacytowane przez prezydenta Andrzeja Dudę, który odniósł się do filmu w nieprzychylny sposób.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze