1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Styl Życia
  4. >
  5. W cieple wspomnień. Odwiedziliśmy dom artystki Agaty Chmielewskiej

W cieple wspomnień. Odwiedziliśmy dom artystki Agaty Chmielewskiej

Fot. Celestyna Król
Fot. Celestyna Król
Wybudowany w latach 50. dom na warszawskiej Sadybie należał do jej rodziców, Haliny i Tadeusza, reżyserów komedii „Ewa chce spać”, „Jak rozpętałem drugą wojnę światową” czy „Nie lubię poniedziałku”. Po ich śmierci na jakiś czas opustoszał. trzy lata temu Agata Chmielewska podjęła decyzję o przeprowadzce, ale do dziś niewiele tu zmieniła.

Porównując zdjęcia rodzinnego domu Agaty, wykonane 28 lat temu dla magazynu „Dom i Wnętrze”, z tym, co tu i teraz, można pobawić się w szukanie szczegółów, jakimi różnią się obrazki. Jest ich niewiele. Stare krzesła obite brązową welurową tkaniną wciąż stoją na tym samym miejscu. W prześwicie drzwi nadal wisi ozdobne złocone lustro, a do sufitu wciąż przymocowana jest stara waga, która od lat pełni funkcję kwietnika. Zgadza się także biała sofa i umieszczone po obu jej stronach szafki. Stolik kawowy jest inny, ale idealnie wtapia się w stylistykę wnętrza i wygląda, jakby stał tu od bardzo dawna.

– Przywiozłam go z poprzedniego mieszkania. Uwielbiam meble kolonialne i często znajduję je w różnych dziwnych miejscach. Ten stolik kupiłam na korytarzu jakiegoś centrum handlowego, gdzie ktoś rozłożył stoisko z meblami indyjskimi. Sofa też jest współczesna. Długo szukałam takiej, z której można zdjąć poszycie do prania. Okazało się, że to mało popularne wśród producentów mebli rozwiązanie, jest standardem w Ikei. Przy wypoczynku rodziców stały okrągłe thonetowskie stoliki, które komuś oddałam, a w ich miejscu ustawiłam nakastliki – jeden z nich wcześniej pełnił funkcję szafki nocnej w sypialni mamy, drugi stał przy łóżku w pokoju gościnnym. Nie mam też pewności, czy uwieczniona niemal trzy dekady temu lampa naftowa, jest dokładnie tą samą, która teraz stoi przy sofie. W domu znalazłam mnóstwo przeróżnych egzemplarzy. Dawniej znajdowały się niemal w każdym pomieszczeniu: w sypialniach, w salonie, w holu, nawet na podeście pierwszego piętra. Tata przez lata wyszukiwał na targowiskach staroci tak zwane koszulki i palniki, zbiorniki na naftę, podstawy, różne rurki i kształtki oraz szklane klosze, by z oryginalnych fragmentów od podstaw odtwarzać zabytkowe naftowe lampy – wspomina Agata.

Ostatnim szczegółem, który różni jej salon od tego sprzed lat, urządzonego przez rodziców, są obrazy. Dawniej nad sofą wisiały równo w rzędzie cztery XIX-wieczne litografie Napoleona Ordy. Teraz w tym miejscu znajduje się półka, a na niej ustawione w artystycznym nieładzie m.in. grafiki Tadeusza Kulisiewicza – prezent od Wandy i Leonarda Pietraszaków, plakat Jana Młodożeńca i obraz Agaty, która po latach pracy jako graficzka, wróciła do malarstwa. Na półce stoją także oprawione plakaty z filmów: „Jowita” i „Ewa chce spać”. – Ten drugi był wydrukowany na starym, zbutwiałym już mocno pudełku, które znalazłam w garażu. Leżało puste, nie mam pojęcia, do czego służyło, ale część z plakatem stworzonym do filmu taty udało mi się uratować – opowiada. Sentyment ma także do małego obrazka Ludwika Lillego, malarza, z którym w latach 50. przyjaźniła się jej babcia, mieszkająca wówczas w Paryżu.

Czas zamknięty

Agata nie kryje, że wnętrze domu nie do końca wygląda tak, jakby chciała, ale trudno przecież wyrzucać dobre, choć sfatygowane meble, szczególnie jeśli wiążą się z nimi rodzinne wspomnienia. – Większość pokoi w ogóle nie została zmieniona, jak na przykład wypełniona po sufit książkami pracowania taty, w której dziś śpię, ponieważ właśnie tam czuję się najlepiej. Ciągle stoją w niej jego biurko i stare drewniane obrotowe krzesło fryzjerskie odkupione od fryzjera w Nieszawie, gdzie rodzice kręcili film „Wiosna panie sierżancie”. W oryginale zachowała się też znajdująca się na strychu sypialnia mamy. Część mebli pochodzi jeszcze z paryskiego mieszkania babci. Polskie jest natomiast piękne simmlerowskie łóżko. Mama zrobiła na szydełku przykrywającą je kapę – opowiada Agata.

Pomieszczenie wygląda dokładnie tak samo jak na zdjęciu sprzed niemal 30 lat. W idealnym stanie zachowała się nawet tapeta, którą Tadeusz Chmielewski wyłożył drzwiczki i szafy w przylegającej do sypialni garderobie. Reżyser i scenarzysta, który „rozpętał” polską komedię wojenną, przed wojną był czeladnikiem stolarskim. – Ta podbudowa zawodowa sprawiła, że wszelkie remonty w domu przeprowadzał sam. Jego dziełem są m.in. drewniane parapety, balustrada schodów, stół czy piękny kredens, które do dziś stoją w kuchni – wyjaśnia Agata. Jak przyznaje, wartość sentymentalna tych rzeczy mocno ograniczyła jej apetyt na zmiany we wnętrzu. – Moi znajomi twierdzą, że jest coś wspólnego między tym domem a moim poprzednim mieszkaniem, więc może w tej rodzinnej estetyce jest też jednak jakaś część mnie?

Skarbiec Ali baby

Niektóre z zastanych rzeczy przeszły lekki lifting. Na przykład kilka starych foteli trafiło do tapicera, gdzie wyposażono je we współczesne, barwne obicia. Dla niektórych to już kolejna taka metamorfoza. – Można powiedzieć, że tata był prekursorem chodzenia po śmietnikach. Teraz to nikogo nie dziwi, ale w czasach jego młodości takie praktyki były uważane za „ekstrawagancję” twórczych środowisk inteligenckich. Rodzice kręcili filmy w różnych częściach Polski i czasem po drodze, na prowincji znajdowali prawdziwe perełki przeznaczone na straty, jak XIX-wieczny fotel zniszczony przez poprzednich właścicieli tak, że właściwie została z niego tylko nadgryziona przez korniki rama. Oddany do zaprzyjaźnionego z rodzicami tapicera, pana Gila, dostał drugie życie – wspomina.

Owocem zbieractwa jest też cała kolekcja wiszących na ścianach w przedpokoju starych wahadeł od zegarów i różnej wielkości ram. W jedną z nich Agata oprawiła łazienkowe lustro. – Opalarką usunęłam farbę i odsłoniłam naturalne, stare drewno. Wygląda pięknie – przyznaje.

Najwięcej rodzinnych skarbów znajduje się w garażu. – Śmieję się, że poza współczesną elektroniką, nie ma rzeczy, której bym tam nie znalazła. Co prawda zdjęcia, scenopisy, stare filmy, notatki z planów i inne pamiątki zgromadzone przez rodziców w czasach filmowych zostały oddane do łódzkiego Muzeum Kinematografii, ale wciąż jest tam kilka plakatów do filmów taty. Moim największym odkryciem są jednak cuda z kolekcjonowanego przez mamę Włocławka. Natrafiłam na przykład na piękne, duże podstawy do lamp i ramę lustra. Pamiętam, że kiedyś Włocławek był dla mnie synonimem obciachu i marzyłam o tym, żeby wszystkie te rzeczy jak najszybciej się wytłukły. Na szczęście okazały się dość odporne, bo teraz patrzę na nie z zachwytem i wracam do tej stylistyki z przyjemnością – mówi Agata, która poniekąd kontynuuje rodzinną tradycję, bo podobnie jak rodzice ma słabość do rzeczy z drugiej ręki i skłonność do nieszablonowych rozwiązań.

Ostatnio na OLX znalazła barwny patchworkowy dywan. – Umówiłam się spontanicznie na odbiór następnego dnia rano, ale okazało się, że sprzedająca go pani mieszka w Gdańsku i nie chce wysłać dywanu kurierem. Tak się jednak złożyło, że kilka dni później jej mąż ruszał w podróż służbową i przejeżdżał obok Warszawy. Umówiliśmy się więc gdzieś na rogatkach i odebrałam przesyłkę – opowiada.

A skąd oryginalna bateria łazienkowa ozdobiona rzeźbą z ptaszka? To wyszukany na Allegro kran zewnętrzny. Jest dość krótki i ma nietypowe zakończenie, przeznaczone do podpięcia węża ogrodowego, ale mimo to w łazience też sprawdza się doskonale. Agata śmieje się, że to rozwiązanie w stylu jej taty. Jak widać, umiejętność nieszablonowego myślenia wynosi się jednak z domu.

1/8

Zaledwie lekki lifting

Wybudowany w latach 50. dom na warszawskiej Sadybie należał do jej rodziców. Po ich śmierci na jakiś czas opustoszał. Trzy lata temu Agata Chmielewska podjęła decyzję o przeprowadzce, ale do dziś niewiele tu zmieniła.

2/8

Miks stylów

Stylowa komoda była tu od zawsze. – Jak można wyrzucić taki mebel? – zastanawia się Agata. Obraz i lampa to jej dzieła. Mosiężną nóżkę znalazła w garażu, zapewne była jedną ze zdobyczy jej taty, a klosz ugniotła z szarego papieru.

3/8

Kącik do czytania

Dom od zawsze był wypełniony książkami i to nie zmieniło się do dziś. Metamorfozę przeszedł jednak stary fotel, znaleziony przez rodziców Agaty podczas kręcenia filmu.

4/8

Marzenia wielbicielki designu

Największym marzeniem Agaty związanym ze współczesnym polskim designem są barwne lampy projektu Michała Korchowca. Na razie znalazła w Ikei model o podobnej formie. Stoi w salonie, przy sofie. Miska z kuleczkami z masy perłowej została kupiona w sklepie z używanymi rzeczami, niebieska to pamiątka z wakacji w Grecji.

5/8

Oryginalna tapeta to ozdoba łazienki

Łazienka przeszła remont generalny. Agata długo szukała barwnej tapety na ciemnym tle, w końcu wypatrzyła ją w jednym z internetowych sklepów. Drewniana rama to jedna ze śmietnikowych zdobyczy jej taty. Agata oczyściła ją z farby, odsłoniła naturalne, stare drewno i oprawiła w nią lustro.

6/8

Zdobycz z Allegro

Oryginalna bateria łazienkowa ozdobiona rzeźbą ptaszka to tak naprawdę znaleziony na Allegro kran ogrodowy.

7/8

Obraz przedstawiający kurę - najnowsza praca Agaty

Stół kuchenny to dzieło jej taty. Drewniany patyczak i krzesło ogrodowe zostały znalezione na OLX.

8/8

Stała obecność, ciągłość pokoleń

W znajdującej się na strychu dawnej sypialni mamy Agaty, od niemal 30 lat praktycznie nic się nie zmieniło. Zabytkowe simmlerowskie łóżko przykrywa kapa zrobiona na szydełku przez Halinę Chmielewską, a prowadzące do garderoby drzwi wciąż są obłożone ozdobną tapetą naklejoną przez Tadeusza. Nowością jest tylko manekin, który służył córce Agaty na studiach projektowania mody w Paryżu.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze