1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Podróże
  4. >
  5. Do Wenecji znów wjedziemy za darmo. To jednak nie koniec obostrzeń

Do Wenecji znów wjedziemy za darmo. To jednak nie koniec obostrzeń

Wenecja nie rezygnuje z prób regulowania napływu turystów. Nowy system wejdzie w życie w 2025 roku. (Fot. NiseriN/Getty Images)
Wenecja nie rezygnuje z prób regulowania napływu turystów. Nowy system wejdzie w życie w 2025 roku. (Fot. NiseriN/Getty Images)
Kilka dni temu głośno było o uzbrojonych w pistolety na wodę barcelończykach, którzy za cel obrali sobie siedzących w kawiarniach turystów. Władze Wenecji postanowiły zareagować, zanim ktoś zostanie „wpuszczony w kanał” (choć nagrania na profilu Venezia NON è Disneyland pokazują, że nieroztropni przybysze wpadają do laguny na własne życzenie). Aby lepiej zarządzać napływem gości, od kwietnia testowano systemem opłat za wstęp. Wczoraj oficjalnie zakończono eksperyment, co oznacza, że miasto na wodzie znowu możemy zwiedzić bez ponoszenia dodatkowych kosztów. Oczywiście wszystko do czasu.

Zgodnie z ustaleniami w tym roku opłata w wysokości 5 euro obowiązywała przez 29 dni. Wybrano daty potencjalnie mogące przyciągnąć największe tłumy. Nie podlegali jej turyści, którzy zdecydowali się na kilkudniowy pobyt i zarezerwowali noclegi na terenie miasta. Pozostali musieli zawczasu zadeklarować przybycie, a następnie okazać kod QR kontrolerom. Kto nie podporządkował się nowym regułom, mógł zostać obciążony grzywną wynoszącą nawet 300 euro, chociaż – jak zaznaczają rzecznicy prasowi – początkowo, zamiast karać, najczęściej delikatnie upominano. – Wenecja jest i pozostanie miastem gościnnym i otwartym dla wszystkich – zapewniał komisarz ds. weneckiej turystyki Simone Venturini.

Koniec eksperymentu, czas na wnioski

Niedziela była ostatnim dniem eksperymentu. Poinformowano, że 14 lipca za wstęp zapłaciło 10 tysięcy osób. Z kolei aż 38 tysięcy było z opłaty zwolnionych. Łącznie przeprowadzono 8 tysięcy kontroli kodów QR. Licząc od kwietnia, wpływy z programu wyniosły ok. 2,2 milionów euro. Jest to większa kwota, niż przewidywano w szacunkach. Nie wszyscy są jednak zadowoleni z efektów. Mieszkańcy podkreślają, że ruch turystyczny się nie zmniejszył, przez co nie odczuli oni poprawy jakości życia. Zamiast tego, ich zdaniem, naruszono prawo do swobodnego przemieszczania się i prywatności, ponieważ dane przyjezdnych były skrupulatnie zbierane.

Wenecja bez opłat, ale tylko na chwilę

Według włoskiej prasy planowane są więc zmiany w systemie. W rozmowie z „Il Fatto Quotidiano” Venturini stwierdził, że Wenecja jest nadal „za tania”. – Nie może pomieścić wszystkich ludzi z całego świata – mówi. Władze chcą zróżnicować wysokość opłat. Dla tych, którzy zaplanują wizytę z wyprzedzeniem, ma ona wynosić 3 euro, a w najchętniej wybieranych terminach – 10 euro. Nowy system ma wejść w życie w 2025 roku. – Mamy nadzieję zniechęcić do przyjazdów. Pierwsza faza eksperymentalna nie przyniosła rezultatów na tym polu, ale się tego nie spodziewaliśmy. Sytuacja się zmieni, gdy maksymalna opłata za bilet wzrośnie do 10 euro – mówi radny miejski Michele Zuin. Dodaje, że celem jest bardziej równomierne rozłożenie przyjazdów w czasie. – Chcemy odwrócić trend, tak aby ludzie nie przyjeżdżali do Wenecji, gdy mają urlop, ale raczej, żeby brali urlop specjalnie po to, aby przyjechać do Wenecji, gdy będzie to możliwe – tłumaczy.

„Dlaczego narzekają? Przecież z tego żyją” to częsty argument rzucany w dyskusji o masowej turystyce. Niestety, coraz więcej miejsc staje się ofiarami własnej sławy. Przez niekontrolowany napływ urlopowiczów powoli zamieniają się w skanseny. Kto pamięta jeszcze początki Airbnb, gdy hości, aby dorobić, podnajmowali głównie gościnne pokoje we własnych domach? Dziś jest to lukratywny biznes, który wypycha z centrów miast ich rodowitych mieszkańców. Za stawki oferowane w gastronomii czy hotelarstwie młodzi ludzie nie są w stanie się utrzymać, gdy ceny na rynku są wywindowane przez najem krótkoterminowy. Starsi mieszkańcy odkrywają, że lokale usługowe znikają z mapy i są zastępowane straganami z pamiątkami. W sezonie liczba przyjezdnych potrafi wielokrotnie przewyższać liczbę mieszkańców, co utrudnia codzienne funkcjonowanie, powoduje hałas i inne niedogodności. W efekcie miasta się wyludniają i tracą swój autentyczny charakter.

Działania są więc konieczne, co dostrzegło również UNESCO. Organizacja zagroziła, że z powodu „niewystarczających środków ochronnych” Wenecja może zostać wpisana na listę obiektów zagrożonych. Dopiero decyzja o wprowadzeniu opłaty dziennej odwiodła Komitet Światowego Dziedzictwa od tego kroku. W jakim kształcie będzie obowiązywał nowy system rezerwacji wizyt w mieście? Przekonamy się wkrótce.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze