Greta Thungberg dla zwrócenia uwagi na rangę problemu, jakim są zmiany klimatyczne, często ucieka się do kontrowersyjnych metod. W marcu podczas protestów przed szwedzkim parlamentem aktywistka nie zastosowała się do poleceń policji i wraz z innymi działaczami klimatycznymi zablokowała wejście do budynku. Za to bezprawne działanie została objęta przez szwedzki sąd karą grzywny.
Thunberg w akcie protestu przeciw niewystarczającym działaniom rządzących na rzecz klimatu dwukrotnie zablokowała wejście do parlamentu w Sztokholmie (12 i 14 marca). 21-latka przyznała, że istotnie nie posłuchała policji i mimo wezwań funkcjonariuszy do zachowania porządku nie odstąpiła od blokady drzwi. Jej protest nie utrudnił pracy posłom parlamentu (w tym czasie korzystali z innego wejścia), jednak organy sądowe uznały, że był to ze strony aktywistki i jej działaczy akt nieposłuszeństwa obywatelskiego. Za naruszenie przepisów sąd nałożył na Gretę Thunberg grzywnę.
Sama aktywistka nie uznała swojej winy. Jak podkreśliła, stosowana przez nią forma protestu była adekwatna do zagrożeń związanych ze zmianami klimatu, przed którymi ostrzegają młodzi ludzie. – Znajdujemy się w alarmującej sytuacji klimatycznej, mamy więc obowiązek podejmowania nadzwyczajnych kroków – wyjaśniła swoje stanowisko Thunberg.
Po wydarzeniach związanych z blokadą parlamentu w szwedzkich mediach zainicjowano debatę na temat dopuszczalnych form protestów klimatycznych. Choć działania Thunberg i zgromadzonych wokół niej działaczy spotykają się ze zrozumieniem, część osób wskazuje na to, że 21-latka mogłaby działać na rzecz klimatu w bardziej pokojowy sposób. Aktywistka jest studentką Uniwersytetu Sztokholmskiego i osiągnęła wiek, w którym mogłaby założyć partię mogącą realnie powalczyć o wejście do szwedzkiego parlamentu. Innym rozwiązaniem mogłoby być wstąpienie Thunberg do już istniejącego ugrupowania i próba demokratycznego zaprowadzenia zmian w istniejącym prawie.