Ciekawostki ekologiczne co miesiąc na naszych łamach. Chcemy być z ekologią na Ty!
Tu testowane będą rozwiązania proponowane przez naukowców. Projekt to część nowojorskiej ekopolityki.
Governors Island, wyspa u wybrzeży Dolnego Manhattanu (69,6 hektara). W 2028 roku powstanie tu New York Climate Exchange – czyli centrum, w którym naukowcy ze Stony Brook University mają pracować nad rozwiązaniami kryzysu klimatycznego. Już sam design kampusu ma być odporny na zmiany klimatyczne, w budynkach pokrytych roślinnością mieścić się będą laboratoria, sale wykładowe, mieszkania dla badaczy, a na wyspę chętnych dowiezie hybrydowy prom elektryczny.
Cały projekt ma kosztować 700 milionów dolarów. Rzecz wpisuje się w prośrodowiskową politykę burmistrza Erica Adamsa, który stara się ograniczać emisję CO2, wprowadzić kompostowanie w całym mieście, instalację paneli słonecznych i stworzenie zielonych dachów na wszystkich należących do miasta budynkach.
Utrata lodu na Grenlandii i Antarktydzie wzrosła od początku lat 90. pięciokrotnie. Odpowiada dziś za jedną czwartą wzrostu poziomu mórz – głosi najnowszy raport. Od roku 1992 polarne pokrywy lodowe straciły 7560 miliardów ton lodu.
Dane: Raport IMBIE wspierany przez program NASA i ESA Earth Observation Science for Society oraz Climate Change Initiative.
Wygląda jak zwykła ławka, jednak zwykła nie jest. Zrobiono ją z… kupy słoni z amsterdamskiego zoo. Mieszkają tam cztery słonie azjatyckie, które produkują około 300 kilogramów odchodów dziennie. Na pomysł ich wykorzystania wpadli studenci Uniwersytetu Technicznego w Delfcie i Wageningen University & Research. Odkryli, że łajno można sprasować – dostaniemy w ten sposób twardy, drewnopodobny materiał. W produkcji pomogła firma Circulus, specjalizująca się w biomateriałach budowlanych. Powstały „deski” – ich skład to w 65 proc. słoniowe odchody i 35 proc. tworzywo sztuczne z recyklingu. Wytrzymałe, odporne na deszcz i bezwonne! Jeśli prototyp się sprawdzi, zoo ma w planie wymienić wszystkie swoje ławki na te „słoniowe”. Materiału budowlanego nie zabraknie.
Nie będę opisywać warunków, w jakich trzymane były lisy na farmie zwierząt futerkowych w Kościanie. I myślę, że nikt z was nie chce o tym czytać. Można to podsumować jednym słowem: koszmar. Ale wydaje się, że dzięki wyrokowi sądu i działaniom Stowarzyszenia Otwarte Klatki nastąpi koniec tego koszmaru. Właściciel fermy został skazany na pół roku bezwzględnego więzienia, jego żona na pół roku więzienia w zawieszeniu na okres trzech lat. Na razie nieprawomocnie, ale warto o tym wspomnieć, bo to pierwszy taki wyrok w Polsce. Oby za nim poszły kolejne.