Na początek dobra wiadomość: 96% Polaków deklaruje, że sortuje odpady. W ciągu minionego roku aż 12% Polaków zaczęło segregować śmieci, a 69% badanych przyznaje, że przez ostatnie sześć lat, odkąd jest w Polsce Jednolity System Segregacji Odpadów (JSSO), robi to regularnie.
Moja przyjaciółka ostatnio zdziwiła się, że cukier może być ekologiczny. Bo hasło „jedzenie ekologiczne” czy „bio” było dla niej synonimem zdrowego jedzenia. To popularne przekonanie. Sytuacji nie ułatwia ekościema: zielone opakowania, hasła „bio” czy „eko” na opakowaniach, idylliczne obrazki zielonych pól. Z raportu kampanii „Przestaw się na eko – szukaj Euroliścia” wynika, że choć 81,9 proc. badanych deklaruje kupowanie żywności eko, tylko 13,4 proc. sprawdza, czy jest ona certyfikowana.
Badania pokazują, że w ekozakupach przodują kobiety, a także młodzi z pokolenia Z czy millenialsów. Młodzi są najbardziej świadomymi konsumentami. Czytają etykiety, sprawdzają składy. Kupujący szukają przede wszystkim ekologicznych warzyw i owoców, na drugim miejscu jest nabiał, mniej popularne są mięso i ryby, a także chleb i przetwory zbożowe.
Czasem nie trzeba zaawansowanej technologii, by radzić sobie z fatalnymi efektami dzialalności człowieka w środowisku. Wystarczy wiedzieć, co zasadzić.
Rośliny mają moc. Na przykład moc pochłaniania niektórych radioaktywnych izotopów. Jak słoneczniki, które posadzono w Czarnobylu, gdzie pomagały w oczyszczaniu gleby po katastrofie reaktora. Takie wykorzystanie roślin nosi nazwę fitoremediacji – czytamy na fejsbukowym profilu Cafe Nauka. Słoneczniki potrafią wchłaniać cez – jednak wiele zależy też od rodzaju gleby. Dlatego odniosły sukces w Czarnobylu, a nie sprawdziły się w Fukushimie. Cynk i kadm pochłaniają tobołki alpejskie, smagliczka lubi nikiel, wierzba i topola – zanieczyszczenia organiczne. Co ciekawe, roślinom to specjalnie nie szkodzi. Mają w każdej komórce wakuolę, czyli swoisty „kosz na śmieci”, w którym odkładają się zanieczyszczenia.
Wycinka lasów Amazonii – kiedy się skończy?
Lasy Amazonii spowalniają globalne ocieplenie, produkują tlen, pochłaniają dwutlenek węgla, są domem dla milionów gatunków roślin i zwierząt. I były wycinane bez litości.
Są jednak dobre wiadomości. Wygląda na to, że nowo wybrany prezydent Brazylii Lula da Silva, który podczas kampanii wyborczej obiecywał, że wycinka lasów amazonii zostanie zatrzymana, dotrzymuje słowa. Od stycznia, czyli od momentu, kiedy objął urząd, wycinka lasów Amazonii spadła o 33,6 proc. w porównaniu z rokiem ubiegłym. W pierwszej połowie roku 2022 wycięto las o powierzchni 3988 km kwadratowych, teraz to 2649 km kwadratowych. Ciągle niemało, ale trend jest pozytywny. Da Silva chce, żeby do 2030 roku nadmierna wycinka lasów amazonii została całkiem wstrzymane. To ważne – bo puszcza Amazonii nazywana jest często „płucami Ziemi”, tak wielkie pochłania ilości dwutlenku węgla.
Wpływ smogu na wzrok – czy powoduje pieczenie oczu?
Okazuje się, że smog, który ma się u nas, niestety, świetnie (spośród dziesięciu najbardziej zanieczyszczonych miast europejskich aż siedem znajduje się w Polsce), powoduje nie tylko poważne konsekwencje dla dróg oddechowych, ale także zaostrza alergie. I jest jednym z głównym powodów rosnącej liczby alergików. Krakowscy naukowcy twierdzą, że pyłek z drzew rosnących na zanieczyszczonych terenach zawiera więcej alergenów w porównaniu z tymi rosnącymi w czystszym środowisku.
Wpływ smogu na oczy – na czym polega?
Obecne w smogu pyły, dymy, sadza, aerozole i związki lotne drażnią oczy, powodując suchość, zaczerwienienie, swędzenie, a także przekrwienie czy stan zapalny spojówki, rogówki, powieki. Szczególnie niebezpieczny jest obecny w smogu pył PM10. Warto zapewnić oczom dodatkową warstwę ochronną. Mogą to być okulary korekcyjne, przeciwsłoneczne (z filtrem UV) lub „zerówki”, czyli szkła o zerowej mocy optycznej. Choć sezon smogowy to głównie jesień i zima, ale też latem, jeśli mieszkamy w zanieczyszczonym regionie, śledźmy jakość powietrza.
Znacie aplikację foodsi.pl? Pomaga ona nie marnować jedzenia w restauracjach. Klikasz i jedzie do ciebie paczka z jedzeniem, które nie zostało sprzedane. Ty masz posiłek, restauracja, piekarnia czy sklep nie musi wyrzucać. Do Foodsi dołączyła teraz kosmetyczna marka Barwa Cosmetics. Mechanizm działania jest analogiczny. Do paczek trafiają te produkty, które mają już krótki termin ważności, np. kilka miesięcy, co nie pozwala na wprowadzenie ich do obrotu, ale bezpiecznie można ich jeszcze używać. I kupujesz je o 50 proc. taniej. Na razie tylko w Krakowie, ale warto to odnotować. Inicjatywa godna pochwały.
Zakaz plastikowych opakowań i toreb w Nowej Zelandii – na czym polega?
To właśnie dzieje się w Nowej Zelandii, która wprowadziła – jako jedno z pierwszych państw na świecie – zakaz plastikowych opakowań, w które zwykle w supermarketach pakujemy owoce i warzywa. I bez których nie wyobrażamy sobie zakupów. To część rządowej kampanii przeciwko jednorazowym plastikowym produktom. Wiceminister środowiska Rachel Brooking ma nadzieję, że wprowadzając zakaz używania toreb plastikowych spowoduje, że klienci będą przynosili do sklepów własne wielorazowe torby i torebki. Oczywiście i u nas mówi się, jak ważne, by na targ czy do supermarketu brać swoje opakowania, ale robimy to zbyt rzadko. Działamy nawykowo i myślimy, że jeśli zapomnimy, to nic takiego się nie stanie, skorzystamy z jednorazówek. Może więc rację ma rząd Nowej Zelandii, który postanowił zrobić cięcie radykalne i wprowadzić zakaz plastikowych toreb.
Rak luizjański w Polsce – zagrożenia
Raki z Luizjany, jeden z najbardziej inwazyjnych gatunków na świecie, rozgościły się w okolicach Poznania. Te czerwone wszystkożerne skorupiaki prawdopodobnie zostały wpuszczone do wody z prywatnego akwarium. A że rak akwariowy luizjański nie tylko szybko się rozmnaża, ale też jest odporny i potrafi wędrować również po lądzie, opanował już kilka jezior. Są ich, jak oceniają specjaliści, setki tysięcy. Zagrażają rodzimej faunie, także gatunkom chronionym. W letnie weekendy na zlecenie Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Poznaniu ma się odbywać akcja odławiania raków, odpowiada za nią Rafał Maciaszek, ekspert w zakresie akwarystyki i gatunków inwazyjnych, prowadzący projekt Łowca Obcych. Czy to się uda? Raczej wątpliwe. Trzeba by wybrać wszystkie osobniki. To bez osuszenia zbiorników nie wydaje się możliwe. Być może rak luizjański zadomowi się w Polsce na dobre.
W tym roku nie dręczyły nas komary. Mało kto się tym zmartwił, ale przyjrzyjmy się przyczynie. Owady te do rozwoju potrzebują dwóch czynników: ciepła i wilgoci. Dlatego idealnym dla nich środowiskiem są lasy tropikalne. U nas decydujący jest maj. Musi być ciepły, z ciepłymi nocami i opadami deszczu. A taki nie był. Czerwiec też komarom nie sprzyjał. W efekcie lato upłynęło nam komfortowo. Czy to dobrze? Uczciwie trzeba odpowiedzieć: nie bardzo. Komary to idealny pokarm dla ptaków, takich jak jaskółki czy jerzyki, a także dla nietoperzy. Bez komarów zwierząt tych będzie mniej. A druga sprawa: ponieważ natura nie znosi próżni, mogą pojawić się u nas inne owadzie gatunki. Rozpanoszą się muchy albo dostosują się do naszego klimatu inne gatunki komarów, bardziej niebezpieczne, roznoszące choroby, na przykład gorączkę Zachodniego Nilu.