− Mamooo, a Pani w przedszkolu mówiła że dziś jest wiosna. Patrz, tu leży śnieg i byliśmy z tatą na sankach czyli dziś jest zima. To znaczy, że Pani kłamie...to nie ładnie kłamać, tak mi sama mówiłaś – Hugini cały przejęty sytuacją, miętosi swoją bluzkę i co chwilę pokazuje lub zasłania pępek.|− Mamooo, a Pani w przedszkolu mówiła że dziś jest wiosna. Patrz, tu leży śnieg i byliśmy z tatą na sankach czyli dziś jest zima. To znaczy, że Pani kłamie...to nie ładnie kłamać, tak mi sama mówiłaś – Hugini cały przejęty sytuacją, miętosi swoją bluzkę i co chwilę pokazuje lub zasłania pępek.|− Mamooo, a Pani w przedszkolu mówiła że dziś jest wiosna. Patrz, tu leży śnieg i byliśmy z tatą na sankach czyli dziś jest zima. To znaczy, że Pani kłamie...to nie ładnie kłamać, tak mi sama mówiłaś – Hugini cały przejęty sytuacją, miętosi swoją bluzkę i co chwilę pokazuje lub zasłania pępek.
-Tak, to nie ładnie kłamać...choć Pani w przedszkolu ma rację. właściwie jest już wiosna – stwierdzam, zastanawiając się kiedy właściwie zaczyna się kalendarzowa wiosna i czy wiosna jest czy jej jeszcze nie ma? W zeszłym tygodniu była, ale najwyraźniej sobie poszła.. -No ale śnieg, co ze śniegiem? I zakładasz mi znowu gruby szalik a już chodziłem w tej nowej apaszce co mi kupiłaś, ja chcę chodzić w tej apaszce... No to może coś zrób z tą zimą i przyprowadź wiosnę! Dobraaaa ? - ma niesamowicie poważną minę i maślane oczy, którymi przewraca na wszystkie strony odgarniając swoje blond loki. Osobiście, bardzo chętnie zawołałabym wiosnę w tej chwili! Jakimś magicznym zaklęciem albo może rytualnymi tańcami i śpiewem. Czymś co zadziała. Siedzę właśnie na kanapie i rozmyślam, co mogę ciekawego zrobić z tą kryzysową bądź co bądź sytuacją. Sprawa jest poważna. Chusta, czy jak się wyraził Misiowy apaszka jest jak widać nad wyraz ważna. Może niech sobie ją nosi i teraz...sama nie wiem, znowu jest zimno. -Ja wiem ! - Miś triumfalnie ogłasza i ciągnie mnie za stopę. Jego mina mówi mi że powstał już jakiś genialny plan – Ktoś rzucił klątwę na tą panią wiosnę, tak jak Zekora na kucyki i to znaczy, że my albo nie ...Ty musisz tę wiosnę po prostu odklątwić, i już! Nie martw się widziałem jak to się robi – mówiąc to zeskakuje z kanapy i biegnie do szuflady kuchennej. -Wyciąga z niej prawie 100% kakao i mówi: - Zrobimy odklątwiający płyn, choć będziesz mi pomagać! - macha na mnie przyzywając ręką, tą pustą - bez ciemnobrązowego woreczka z magicznym czekoladowym pyłem. W sumie, czemu mnie to nie dziwi że to ma być czekoladowe? Pewnie, chętnie wypiję taką magiczną, ciemnobrązową miksturę. - Czary czas zacząć ! - uśmiecham się do mistrza odklątwiania.
Składniki
- sok z pomarańczy kilka kropli
- mleko orzechowe szklanka
- 98% kakao 4 łyżeczki
- nasiona kakaowca prażone 5 sztuk
- kuzu 2 łyżeczki
- migdały garść namoczona i zmiksowana
- kardamon szczypta
- różowa sól odrobina
Sposób przygotowania
Do małego garnka wcisnąć kilka kropli pomarańczy, wsypać kakao i roztłuczone nasiona kakaowca. Wszystko dokładnie wymieszać, najlepiej trzepaczką.
Dolać 3/4 szklanki mleka orzechowego, zmiksowane migdały i zagotować. Rozpuścić w pozostałym mleku kuzu, dolać powoli ciągle mieszając. Na końcu dodać szczyptę kardamonu i odrobinę różowej soli. Przelać do kubeczków lub przeźroczystych szklanek.
Koniecznie podawać ciepłe i pachnące. Smacznego !