Zawsze lubiłam Nigellę L. za nieprawdopodobnie radosne i zmysłowe podejście do gotowania. W jej wykonaniu wszystkie czynności - nawet te, które większość z nas uważa za kuchennie upiorne - wydają się cudowne lub prawie. Naturalna i bezpośrednia, w każdym jej ruchu widać, że wprost ubóstwia to, co robi. Bez skrępowania oblizuje palce podczas przyrządzania potraw, a także odważnie przyznaje się do lenistwa i bałaganiarstwa. Ma nawet swoją teorię, z którą bardzo się zgadzam, że bałaganiarze są lepszymi kucharzami. Nie lubią trzymać się sztywnych reguł i mają skłonność do eksperymentowania, co akurat w kuchni nierzadko przynosi zaskakujące efekty.|Zawsze lubiłam Nigellę L. za nieprawdopodobnie radosne i zmysłowe podejście do gotowania. W jej wykonaniu wszystkie czynności - nawet te, które większość z nas uważa za kuchennie upiorne - wydają się cudowne lub prawie. Naturalna i bezpośrednia, w każdym jej ruchu widać, że wprost ubóstwia to, co robi. Bez skrępowania oblizuje palce podczas przyrządzania potraw, a także odważnie przyznaje się do lenistwa i bałaganiarstwa. Ma nawet swoją teorię, z którą bardzo się zgadzam, że bałaganiarze są lepszymi kucharzami. Nie lubią trzymać się sztywnych reguł i mają skłonność do eksperymentowania, co akurat w kuchni nierzadko przynosi zaskakujące efekty.|Zawsze lubiłam Nigellę L. za nieprawdopodobnie radosne i zmysłowe podejście do gotowania. W jej wykonaniu wszystkie czynności - nawet te, które większość z nas uważa za kuchennie upiorne - wydają się cudowne lub prawie. Naturalna i bezpośrednia, w każdym jej ruchu widać, że wprost ubóstwia to, co robi. Bez skrępowania oblizuje palce podczas przyrządzania potraw, a także odważnie przyznaje się do lenistwa i bałaganiarstwa. Ma nawet swoją teorię, z którą bardzo się zgadzam, że bałaganiarze są lepszymi kucharzami. Nie lubią trzymać się sztywnych reguł i mają skłonność do eksperymentowania, co akurat w kuchni nierzadko przynosi zaskakujące efekty.|Zawsze lubiłam Nigellę L. za nieprawdopodobnie radosne i zmysłowe podejście do gotowania. W jej wykonaniu wszystkie czynności - nawet te, które większość z nas uważa za kuchennie upiorne - wydają się cudowne lub prawie. Naturalna i bezpośrednia, w każdym jej ruchu widać, że wprost ubóstwia to, co robi. Bez skrępowania oblizuje palce podczas przyrządzania potraw, a także odważnie przyznaje się do lenistwa i bałaganiarstwa. Ma nawet swoją teorię, z którą bardzo się zgadzam, że bałaganiarze są lepszymi kucharzami. Nie lubią trzymać się sztywnych reguł i mają skłonność do eksperymentowania, co akurat w kuchni nierzadko przynosi zaskakujące efekty.|Zawsze lubiłam Nigellę L. za nieprawdopodobnie radosne i zmysłowe podejście do gotowania. W jej wykonaniu wszystkie czynności - nawet te, które większość z nas uważa za kuchennie upiorne - wydają się cudowne lub prawie. Naturalna i bezpośrednia, w każdym jej ruchu widać, że wprost ubóstwia to, co robi. Bez skrępowania oblizuje palce podczas przyrządzania potraw, a także odważnie przyznaje się do lenistwa i bałaganiarstwa. Ma nawet swoją teorię, z którą bardzo się zgadzam, że bałaganiarze są lepszymi kucharzami. Nie lubią trzymać się sztywnych reguł i mają skłonność do eksperymentowania, co akurat w kuchni nierzadko przynosi zaskakujące efekty.|Zawsze lubiłam Nigellę L. za nieprawdopodobnie radosne i zmysłowe podejście do gotowania. W jej wykonaniu wszystkie czynności - nawet te, które większość z nas uważa za kuchennie upiorne - wydają się cudowne lub prawie. Naturalna i bezpośrednia, w każdym jej ruchu widać, że wprost ubóstwia to, co robi. Bez skrępowania oblizuje palce podczas przyrządzania potraw, a także odważnie przyznaje się do lenistwa i bałaganiarstwa. Ma nawet swoją teorię, z którą bardzo się zgadzam, że bałaganiarze są lepszymi kucharzami. Nie lubią trzymać się sztywnych reguł i mają skłonność do eksperymentowania, co akurat w kuchni nierzadko przynosi zaskakujące efekty.|Zawsze lubiłam Nigellę L. za nieprawdopodobnie radosne i zmysłowe podejście do gotowania. W jej wykonaniu wszystkie czynności - nawet te, które większość z nas uważa za kuchennie upiorne - wydają się cudowne lub prawie. Naturalna i bezpośrednia, w każdym jej ruchu widać, że wprost ubóstwia to, co robi. Bez skrępowania oblizuje palce podczas przyrządzania potraw, a także odważnie przyznaje się do lenistwa i bałaganiarstwa. Ma nawet swoją teorię, z którą bardzo się zgadzam, że bałaganiarze są lepszymi kucharzami. Nie lubią trzymać się sztywnych reguł i mają skłonność do eksperymentowania, co akurat w kuchni nierzadko przynosi zaskakujące efekty.|Zawsze lubiłam Nigellę L. za nieprawdopodobnie radosne i zmysłowe podejście do gotowania. W jej wykonaniu wszystkie czynności - nawet te, które większość z nas uważa za kuchennie upiorne - wydają się cudowne lub prawie. Naturalna i bezpośrednia, w każdym jej ruchu widać, że wprost ubóstwia to, co robi. Bez skrępowania oblizuje palce podczas przyrządzania potraw, a także odważnie przyznaje się do lenistwa i bałaganiarstwa. Ma nawet swoją teorię, z którą bardzo się zgadzam, że bałaganiarze są lepszymi kucharzami. Nie lubią trzymać się sztywnych reguł i mają skłonność do eksperymentowania, co akurat w kuchni nierzadko przynosi zaskakujące efekty.
Zawsze lubiłam Nigellę L. za nieprawdopodobnie radosne i zmysłowe podejście do gotowania. W jej wykonaniu wszystkie czynności - nawet te, które większość z nas uważa za kuchennie upiorne - wydają się cudowne lub prawie. Naturalna i bezpośrednia, w każdym jej ruchu widać, że wprost ubóstwia to, co robi. Bez skrępowania oblizuje palce podczas przyrządzania potraw, a także odważnie przyznaje się do lenistwa i bałaganiarstwa. Ma nawet swoją teorię, z którą bardzo się zgadzam, że bałaganiarze są lepszymi kucharzami. Nie lubią trzymać się sztywnych reguł i mają skłonność do eksperymentowania, co akurat w kuchni nierzadko przynosi zaskakujące efekty.
Skoro mowa o Nigelli, to tak leciutko przewrotnie podaję dziś przepis na ciasto autorstwa jej teściowej – angielskie, mocno cytrusowe, idealne na five o’clock.
Madeira Cake. Ciasto Teściowej Nigelli
Składniki
- Składniki na formę keksówkę 29x15 cm
- ciasto
- mąka pszenna 300 g
- cukier 200 g
- miękkie masło 240 g
- jaja 3 sztuki
- skórka otarta z 2 z 2 cytryn
- sok wyciśnięty z 1 cytryny
- proszek do pieczenia 1 łyżeczka
- soda oczyszczona 1 łyżeczka
- cukier puder do posypania
- karmelizowana cytryna
- cytryna 1 sztuka
- woda 1/2 szklanki
- cukier 1/2 szklanki
Sposób przygotowania
Ciasto:
- Masło ucieramy z cukrem na puch, wsypujemy skórkę cytrynową. Dodajemy po jednym jajku na przemian z 1 łyżką mąki (3 jaja i 3 łyżki mąki).
- Następnie wsypujemy resztę mąki, wymieszanej z proszkiem do pieczenia i sodą. Na końcu wlewamy sok cytrynowy.
- Gotowe ciasto przekładamy do wysmarowanej masłem i oprószonej bułką tartą formy. Pieczemy około 50 min w temp. 170C.
- Po wystudzeniu posypujemy cukrem pudrem.
Karmelizowana cytryna:
- Wodę zagotowujemy. Wsypujemy cukier, a gdy się rozpuści - wkładamy cytrynę obraną ze skórki ( ja tym razem nie obrałam) i pokrojoną w plastry.
- Gotujemy na wolnym ogniu do czasu, aż syrop lekko zgęstnieje i skarmelizuje.
- Wyjmujemy cytrynę, kładziemy na papierze do pieczenia i zostawiamy do wystygnięcia. Dekorujemy nią wierzch ciasta.