1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Psychologia
  4. >
  5. 3 toksyczne zachowania partnera, na które musisz być czujna

3 toksyczne zachowania partnera, na które musisz być czujna

(Ilustracja: iStock)
(Ilustracja: iStock)
Zastanawiałaś się kiedyś, czy twój partner jest toksyczny? A może to ty przejawiasz takie zachowania? Psycholożka Ewa Skrzypczak rozwiewa wszelkie wątpliwości. W książce „Dlaczego on mi to robi? Jak poradzić sobie w toksycznym związku?” rozkłada toksyczność na czynniki pierwsze. Publikujemy jej fragment.

Fragment książki Ewy Skrzypczak „Dlaczego on mi to robi? Jak poradzić sobie w toksycznym związku?”, Wydawnictwo Znak. Wybór i skróty pochodzą od redakcji.

Kiedy zastanawiam się nad znaczeniem samego słowa „toksyczny”, jako pierwszy przychodzi mi na myśl synonim „trujący”. Czyli taki, który oddziałuje na organizm i duszę niszcząco, powodując nieodwracalny uszczerbek na zdrowiu, a nawet śmierć. Działania toksyczne to szereg zachowań jednej osoby, które – podobnie jak trucizna – wpływają destrukcyjnie na drugą osobę.

Często spotykam się również z nadużywaniem terminu „toksyczny”. Przychodzi nam to szczególnie łatwo, gdy szukamy potwierdzenia, że z nami samymi wszystko jest w porządku i po prostu zostałyśmy nieświadomie wplątane we wszystkie możliwe zagrywki manipulacyjne. Kiedy już uda się znaleźć winnego, najłatwiej jest się od niego odciąć, prawda? Na każdą sytuację trzeba jednak spojrzeć w szerokim kontekście, uwzględniając wiele czynników. W każdym związku są bowiem dwie osoby i ważne jest także to, jakie postawy wobec drugiej osoby przyjmujemy my same. Czy strzeżemy swoich granic, czy dbamy również o swoje potrzeby, czy nie zapominamy o sobie, czy może jesteśmy uległe i dostosowujemy się do zasad narzucanych przez toksycznego partnera?

Dlaczego on to robi?

Zdarza się, że osoby przejawiające toksyczne zachowania mają zaburzenia osobowości. Często są to zaburzenia narcystyczne, zaburzenia schizoidalne, chwiejna emocjonalnie osobowość typu borderline, zachowania socjopatyczne bądź psychopatyczne. W takiej sytuacji – jeśli partner nie podejmuje terapii, z reguły nie zauważa błędów w swoim zachowaniu i nie dostrzega krzywd, które wyrządza swojej partnerce – można uznać, że funkcjonuje w sposób nieświadomy. Jeżeli jednak taka osoba zderzy się w końcu z rzeczywistością i podejmie pracę nad sobą, będzie dążyła do wyeliminowania toksycznych zachowań, to ma ogromne szanse na sukces oraz stworzenie w przyszłości bezpiecznego i zdrowego związku.

Lecz bywa też tak, że toksyczny partner celowo, świadomie stosuje pewne strategie, np. karanie ciszą, aby uzyskać korzyści dla siebie, podbudować swoje ego i niską samoocenę, całkowicie uzależnić od siebie partnerkę. Jeżeli taka osoba nie chce podejmować żadnej pracy nad sobą, to budowany z nią związek nigdy nie będzie zdrowy i obie osoby skazują się na cierpienie.

3 toksyczne zachowania partnera

Osoba toksyczna może przejawiać każde z wymienionych niżej zachowań. Kiedy uświadomisz sobie, jakie strategie stosuje twój toksyczny partner, będzie ci łatwiej ochronić siebie w tej relacji i zadecydować o jej zakończeniu.

Izolowanie

Jako pierwszą przedstawię ci Igę, trzydziestodwulatkę pracującą w biurze marketingowym, która – choć początkowo próbowała się temu przeciwstawić – w końcu pozwoliła się odizolować. Tak bardzo uwierzyła w to, co wmawiał jej partner, że przestała wychodzić z domu.

Początkowo myślałam, że Marcin naprawdę bardzo mnie kocha, skoro chce spędzać czas tylko ze mną. Przed związkiem z nim byłam duszą towarzystwa, uwielbiałam aktywnie spędzać czas. Uprawiałam również gimnastykę artystyczną.

Od początku zachęcał mnie, żebym zostawała z nim w domu. Mówił: „Kochanie, mamy dla siebie tak mało czasu, nie wychodź dzisiaj, spędźmy ten wieczór miło razem”. A ja tym namowom ulegałam. Rezygnowałam ze swoich przyjemności na rzecz budowania naszego szczęścia. W tamtym czasie nie przeszkadzało mi to wcale, przeciwnie – wręcz mi się to podobało. Ale nagle odkryłam, że tak często odmawiałam swoim znajomym spotkania, że w końcu coraz mniej osób mnie już zapraszało. Doszło do tego, że swoją pasję – gimnastykę artystyczną – zamieniłam na siedzenie w domu z Marcinem i słuchanie, jaka jestem okropna i niewdzięczna.

W pewnym momencie postanowiłam poprawić swoje relacje z bliskimi. Czułam się winna, że je zaniedbałam. Nie dostrzegałam, że to był celowy mechanizm izolowania mnie i ograniczania mojego grona ewentualnego wsparcia. Znowu zaczęłam się spotykać z bliskimi. Marcin niby nie miał nic przeciwko, ale kiedy wracałam, zaczynały się wyrzuty: że wyzywająco się ubrałam, że za długo byłam na spotkaniu, że za mało do niego dzwoniłam. Później zaczął się obrażać – potrafił nie odzywać się do mnie nawet przez kilka dni, a ja nie wiedziałam dlaczego. Z czasem zaczął mi wmawiać, że moja rodzina ma na mnie zły wpływ. Raz powiedział mi w złości, że jestem taka głupia, bo zadaję się z głupimi ludźmi, a jakbym miała znajomych na wyższym poziomie, to ja również byłabym mądrzejsza. A ja zaczęłam w to wszystko wierzyć i jeszcze bardziej się izolować.

Izolowanie od przyjaciół i rodziny to jedna z najczęstszych form przemocy psychicznej stosowanej przez toksycznych partnerów. Ma na celu przede wszystkim sprawić, że będziesz odcięta od swojej zewnętrznej grupy wsparcia. Dużo trudniej będzie ci opuścić partnera, gdy będziesz żywić przekonanie, że nie masz do kogo iść, nie masz z kim porozmawiać.

Izolowaniu często towarzyszy budowanie przez toksyczną osobę dobrej opinii o niej samej wśród znajomych czy rodziny. Czy zdarza się, że gdy wychodzicie wspólnie na spotkanie rodzinne, twój partner zakłada maskę idealnego, troskliwego, oddanego mężczyzny? W ten sposób kreuje fałszywy obraz siebie i waszej relacji. W rezultacie w momencie waszego kryzysu najbliżsi zapewne będą cię wspierać, ale jednocześnie mogą próbować przekonywać, że „przecież on wygląda na takiego cudownego, tona pewno tylko mały kryzys, który zaraz minie”.

Widać wtedy jak na dłoni, że mechanizm izolacji i budowania fałszywego wizerunku zadziałał. Zamyka się błędne koło, z którego coraz trudniej jest się wydostać. Czujesz, że nie zostaniesz zrozumiana przez bliskich, i sama tracisz orientację, czy partner zachowuje się dobrze, czy nieodpowiednio. Czy to ty szukasz na siłę problemu, czy nie. I trwasz dalej w tej niewiedzy, i czekasz na potwierdzenie swoich obaw.

Karanie ciszą

Toksyczni partnerzy stosują różne techniki m.in. po to, by ich partnerki zmieniły sposób postępowania bądź myślenia na taki, jaki oni uważają za właściwy. Jedną z tych technik jest nadmierne obrażanie się, a w skrajnej postaci – karanie ciszą.

Milczenie Janka trwało zwykle po kilka dni, ale czasami nawet po parę tygodni. Na początku nie wiedziałam, dlaczego tak mnie traktuje. W kółko się zastanawiałam, co zrobiłam nie tak.

Zaczęło się niewinnie. Po kłótniach Janek zwykle się obrażał. Musi ochłonąć – myślałam– to nic nadzwyczajnego. Ale z czasem zaczął obrażać się coraz częściej, nawet wtedy, kiedy nie dochodziło do kłótni.

Kiedyś posprzeczaliśmy się w ciągu dnia, podczas rozmowy telefonicznej. Gdy wróciłam do domu z pracy, Janka nie było. Dzwoniłam do niego kilkadziesiąt razy, pisałam wiadomości, kontaktowałam się również z jego znajomym z pracy, ale podobno dawno już go tam nie było. Wychodziłam z siebie, martwiłam się, że coś się stało, może miał wypadek… W końcu, kilka godzin później, odebrał ode mnie telefon i oznajmił, że jest na działce i że mam mu dać spokój.

Janek miał działkę pięćdziesiąt kilometrów za miastem. Chciałam tam pojechać, porozmawiać z nim, ale niestety nie znałam dokładnego adresu. Byłam tam dwa razy, ale nie zapamiętałam drogi. Dzwoniłam więc, pisałam – na próżno. W nocy nie spałam wcale. Nie mogłam zrozumieć, dlaczego tak postąpił. Owszem, pokłóciliśmy się, ale czym aż tak go uraziłam? Popadałam w obłęd.

Janek wrócił następnego dnia późnym popołudniem. Zaparzyłam herbaty, poprosiłam go o rozmowę, ale on traktował mnie jak powietrze. Jeśli w ogóle się odzywał, to bardzo zdawkowo. Byłam trochę spokojniejsza, bo był przy mnie, ale cały czas cierpiałam. Ciągle nie znałam odpowiedzi na pytanie, co zrobiłam nie tak. Ten stan utrzymywał się kilka dni. Kilka długich, męczących dni, w których żyłam w lęku i poczuciu winy.

W końcu Janek zaczął się do mnie odzywać, na początku pojedynczymi zdaniami. W tych wypowiedziach dało się wyczuć, że nie wie, czy chce ze mną być. Był bardzo obojętny. Nie interesowało go, co robię, jak mi minął dzień. Kiedy musiałam wyjść na moment do biura, powiedział mi wręcz, że nie interesuje go, co ja robię i z kim, bo to moje życie i mogę robić, co chcę. Czułam się niepewnie, wiedziałam, że go tracę. Znowu zaczęłam go błagać, żebyśmy porozmawiali, prosiłam, żeby wytłumaczył mi wprost, o co chodzi. Bez skutku.

Pomału traciłam nadzieję. Również stałam się obojętna i zdystansowana. I kiedy byłam wobec niego taka oschła, on nagle się do mnie zbliżył. Wylądowaliśmy w łóżku i po wszystkim powiedział mi, że jestem cudowna i że bardzo mnie kocha.

Oczywiście nie wyjaśnił, dlaczego wcześniej trzymał mnie na dystans. Powróciliśmy do swojej rutyny. Z jednym wyjątkiem– Janek był dla mnie cudowny, taki jak na początku naszego związku. Aż do momentu sprzeczki.

Pewnego dnia zaczęłam z nim rozmawiać na temat kursu językowego, który chciałam zacząć. Wściekł się niesamowicie, wykrzyczał, że nie jest mi to potrzebne, że wymyślam sobie jakieś kursy, że nie będę miała przez to czasu dla naszego związku. Poza tym ten kurs w niczym mi nie pomoże, stracę tylko czas i pieniądze. Na koniec dorzucił, że i tak nie awansuję, bo dookoła jest mnóstwo sprytniejszych i mądrzejszych ode mnie osób. Po czym oczywiście się na mnie obraził i przestał się odzywać.

Wtedy mnie olśniło. Tego dnia, w którym Janek wyjechał na działkę, pierwszy raz napomknęłam o kursie. Wówczas był zaskoczony, ale zdawkowo odparł, że zrobię, co uważam, i zaczęliśmy się sprzeczać o zakupy, których jak zwykle nie miałam czasu robić. Nagle te puzzle zaczęły się układać, choć nie mogłam w to uwierzyć. Karał mnie przez tyle dni tylko dlatego, że chciałam zrobić coś dla siebie? I znowu to robi?! To jakiś absurd!

Karanie ciszą to rodzaj przemocy psychicznej. Bardzo często uciekają się do niej osoby z zaburzeniami narcystycznymi. Jest to jedna z bardziej wyrachowanych technik manipulacji. Osobie toksycznej daje poczucie władzy, kontroli i wyższości. Z kolei ukarani partnerzy trwają w poczuciu bezsilności, dręczą ich wyrzuty sumienia. Chcą zmienić swoje postępowanie dla dobra związku, nawet jeśli muszą w tym celu pozwolić na naruszenie własnych granic. W związku romantycznym toksyczny partner czuje satysfakcję także dlatego, że może zająć pozycję wygranego – udało mu się nie tylko ukarać partnerkę, ale także sprawić, że to ona zabiega o jego względy, przymila się, co podbudowuje jego samoocenę.

Kiedy osoby toksyczne stosują karanie ciszą w związku, ich partnerzy czują, że przyszłość relacji jest zagrożona. I tu pojawia się przestrzeń na taki paradoks: im bardziej toksyczny partner odsuwa się od partnerki, tym bardziej ona go chce. Innymi słowy – im dłużej partner stosuje wobec partnerki tę karę, tym mocniej ona wątpi w siebie i tym bardziej chce trwać w relacji z nim, bo boi się, że mógłby ją opuścić. Czasami taki partner dorzuca jeszcze kilka komunikatów, aby podkręcić atmosferę niepewności, np. „Muszę się nad tym związkiem poważnie zastanowić”, „Już sam nie wiem, co do ciebie czuję i co z nami będzie”. Te zdania pokazują, jak dużą władzę ma w związku – to on musi się zastanowić i łaskawie zgodzić, żeby jednak byli razem. Do następnego ukarania ciszą, oczywiście.

Karanie ciszą to celowe działanie osób toksycznych, które obnaża twoją słabość i uzależnia cię od partnera. Im bardziej się odsłonisz, tym bardziej toksyczny partner to wykorzysta. Będzie widział, że ma cię w garści i zrobisz dla niego wszystko. Nie popełniaj tego błędu!

Jeżeli twój partner stosuje karanie ciszą, zachowaj czujność. Nie narzucaj mu się, nie przymilaj, nie błagaj o jakikolwiek kontakt. Staraj się być nieugięta, pewna siebie. Jeśli partner zauważy, że jego kara nie działa, być może odpuści i sam zaproponuje kompromis.

Jednostronny związek

„Co mam zrobić, żeby on zaangażował się tak samo jak ja? Żeby było tak jak dawniej?” – często słyszę w gabinecie takie pytania. Zadające je kobiety trwają w jednostronnych związkach, czyli takich, w których tylko jedna osoba stara się podtrzymywać relację, poświęca jej swoją energię i swój czas.

Agnieszka nie miała szczęścia do partnerów. Każda jej relacja wyglądała podobnie: na początku zawsze było wiele emocji, okazywania uczuć, zainteresowania. Z czasem, kiedy Agnieszka zaczynała się mocniej angażować, jej partnerzy tracili zainteresowanie tym związkiem. A ona traciła wiarę w to, że uda jej się stworzyć stabilną i szczęśliwą więź. Gdy poznała Pawła, wydawało się, że tym razem będzie to dojrzalsza relacja. Zamieszkali razem, a Agnieszka wierzyła, że kiedy będzie bliżej partnera i będzie o niego dbała jeszcze bardziej niż dotychczas, on odwdzięczy jej się tym samym. Niestety, myliła się, a ten związek sprawił, że jej poczucie własnej wartości mocno się obniżyło.

W pewnym momencie zauważyłam, że Paweł robi, co chce, a ja nie potrafię na niego wpłynąć. Nie reagował na kroki, które podejmowałam, by poprawić naszą relację. Starałam się zwrócić jego uwagę na różne sposoby, ale choć sprzeczek między nami nie brakowało, to i tak stale czułam jego obojętność.

Zresztą te wszystkie kłótnie też nic nie wnosiły. Po każdej z nich pytałam, co teraz będzie, czy coś wspólnie zmienimy, aby poprawić nasze stosunki. Ale nie otrzymywałam odpowiedzi. Paweł oddalał się ode mnie, nie wtajemniczał mnie w swoje sprawy. A ja cały czas się starałam. Aranżowałam wspólne wyjścia, pisałam do niego miłe esemesy w ciągu dnia, walczyłam o jego uwagę. Bez skutku. Często się zastanawiałam, do czego jestem mu jeszcze potrzebna. Stałam się podejrzliwa. Im bardziej on obojętniał, tym bardziej ja chciałam sprawić, by znowu mnie dostrzegał. Bałam się, że go stracę, choć tak naprawdę już od dawna byłam sama w tej relacji.

Mojej świętej pamięci dziadek zwykł mawiać: „Jeżeli wóz ciągną dwa konie i jeden z nich ciągnie mocniej, a drugi lżej, to prędzej czy później ten, co ciągnie mocniej, się zmęczy i nie pojedzie dalej”. Agnieszka ciągnęła ten wóz sama. Informowała Pawła, jak się czuje w tym związku, pragnęła wprowadzić w nim zmiany. Pragnęła poczuć się zauważona przez Pawła. On jednak nie potrzebował już angażować się w tę znajomość. I choć z jakiegoś powodu dalej trwał w tej relacji, krzywdził Agnieszkę swoim zachowaniem. Ona przez cały ten czas kochała mężczyznę, którym Paweł był na początku ich związku.

Postawy, które przyjmujemy w początkach budowania relacji, kształtują wzorce na kolejne miesiące i lata. Najczęściej na początkowym etapie związku partnerzy chcą pokazać się z jak najlepszej strony. Kobiety starają się być perfekcyjne w każdym calu: wyjątkowo dbają o własny wygląd, dom, potrzeby partnerów, a także o brak sporów – są skłonne unikać konfrontacji, nawet jeśli się z czymś nie zgadzają. W podziękowaniu otrzymują od partnerów mnóstwo czułości i zainteresowania.

Do takiego stanu rzeczy toksyczny partner przyzwyczaja się nader szybko. Dużo na tym zyskuje, a z czasem oczekuje od partnerki coraz więcej i więcej, choć od siebie daje coraz mniej. W końcu zaczyna postrzegać ją jako współlokatorkę, z tą różnicą, że ta współlokatorka dodatkowo bezinteresownie wykonuje za niego wszelkie domowe obowiązki. Gdy toksyczny partner widzi, że partnerka jest na każde jego skinienie, nie czuje potrzeby starania się o relację z nią. W jego mniemaniu jest ona przewidywalna, stabilna. Ponieważ kobieta nadal chce być zauważana, kochana i otaczana troską, stara się jeszcze bardziej niż dotychczas. W rezultacie nie tylko jest jednak przez partnera ignorowana, ale również doświadcza z jego strony niechęci. Można nawet powiedzieć, że mężczyznę wręcz drażni i męczy jej nachalność.

Tak się dzieje, bo taki stan stopniowo doprowadza do wyczerpania i zużycia emocjonalnego. Może się utrzymywać długo, ponieważ poczucie zużycia narasta stopniowo. Problem jest wypierany przez rutynę, presję, pracę oraz codzienne obowiązki.

Dawczyni takiej relacji tłumaczy zachowanie partnera i żyje w nadziei, że jeśli pójdzie na ugodę i zmieni siebie, dostanie to, co sama wnosi w ten związek.

W swojej codzienności zmaga się z emocjonalnie niedostępnym partnerem, brakiem miłości oraz brakiem poczucia sensu.

Przypomnij sobie, jak wyglądały początki waszego związku. Co i w jakich ilościach wnosiło każde z was? Czy pamiętasz tylko miłe słówka, czy twój partner okazywał zaangażowanie również swoim działaniem? Czy czułaś, że łączy was głębokie zrozumienie?

Jeśli zależy ci na zmianie charakteru waszej relacji, pierwszym krokiem powinna być zmiana twojej własnej postawy. To ty będziesz musiała pokazać partnerowi, że jesteś wartościowa i niezależna. To twoim zadaniem będzie przełamanie stereotypu, że miłość wymaga poświęceń. To ty staniesz przed koniecznością konsekwentnego stawiania partnerowi wymagań. Ale gdy zrobisz to wszystko, a on nadal będzie ci okazywał obojętność, rozważ także rozstanie. Niech to będzie dla ciebie również impuls do zastanowienia się, jaki związek w przyszłości chciałabyś stworzyć, jaką postawę powinnaś w nim przyjąć.

Każda udana, zdrowa relacja wymaga pracy i zaangażowania obojga partnerów.

Opis wszystkich toksycznych zachowań, a także wskazówki, jak się przed nimi bronić, znajdziesz w książce Ewy Skrzypczak „Dlaczego on mi to robi? Jak poradzić sobie w toksycznym związku?”, Wydawnictwo Znak.

(Fot. materiały prasowe) (Fot. materiały prasowe)

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze