1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Psychologia
  4. >
  5. W przypadku wampira emocjonalnego lepiej mieć spokój niż rację. Czym różni się relacja trudna od toksycznej? Pisze o tym dr Nerwica

W przypadku wampira emocjonalnego lepiej mieć spokój niż rację. Czym różni się relacja trudna od toksycznej? Pisze o tym dr Nerwica

(Fot. Getty  Images)
(Fot. Getty Images)
Czym różnią się zdrowe relacje od niezdrowych? Jak wychodzić z tych toksycznych np. z przemocowym partnerem, miejscem pracy czy z jednostronnej przyjaźni? Jak odważać się na prawdziwą bliskość, gdy się jej boimy? O tym wszystkim pisze Marcin Matych psychoterapeuta znany jako dr Nerwica w książce „Bliskość i lęk. Jak budować lepsze relacje”.

Fragment książki „Bliskość i lęk. Jak budować lepsze relacje” Marcina Matycha, dr Nerwicy, wyd. Agora

Muszę (...) podpowiedzieć wam, kiedy warto wkładać energię w zmienianie relacji, a kiedy lepiej dać sobie spokój i salwować się taktyczną ucieczką. Choć wiem, że to emocjonalnie bardzo trudne, to uwierzcie mi, że jeżeli chodzi o toksyczne wampiry, to naprawdę lepiej mieć spokój niż rację. Są osoby, które nie mają potencjału do zmiany, i wtedy, cokolwiek byście nie zrobili, i tak tej walki nie da się wygrać. Nie da się po prostu pewnych relacji poukładać. Kiedy zatem walczyć, a kiedy odpuścić? Wskaźnikiem będzie właśnie różnica między relacją trudną a toksyczną.

W trudnej relacji problem najczęściej dotyczy komunikacji. Kiedy na przykład obie strony mają dobre intencje dogadywania się, ale odnoszą wrażenie, że druga strona słyszy tylko to, co chce usłyszeć, i vice versa. Mamy wtedy do czynienia z permanentnym nieporozumieniem przeplatanym próbami dogadania się. Na przykład w związku, w którym dwoje ludzi kocha się i martwi się o siebie nawzajem, ale często dochodzi między nimi do spięć z wybuchami złości. Kiedy jednak kurz opada, zaczynają ze sobą rozmawiać i mówią: „Dogadajmy się jakoś, przecież cię kocham i chcę zrozumieć, o co ci chodzi”. To typowa sytuacja, kiedy obie strony mają pewien dystans do swojego postępowania i poszukują rozwiązań.

Na marginesie to w takich przypadkach kilka sesji psychoterapii może być zbawienne, ponieważ uczy poprawnej komunikacji. Wtedy okazuje się, że czytaliśmy w myślach drugiej osoby, zamiast zapytać, albo liczyliśmy, że ktoś odczyta nasze potrzeby telepatycznie, więc nie mówiliśmy o nich. Podobne sytuacje mają miejsce w firmach, gdzie organizowane są szkolenia z komunikacji, czy szkolenia dla lekarzy i pielęgniarek, pomagające im lepiej porozumiewać się z pacjentami, co pozwala postawić właściwą diagnozę i wytłumaczyć, na czym polega leczenie. (Wiem, bo sam prowadzę takie warsztaty, i jestem pozytywnie zaskoczony otwartością mojego środowiska na tę formę rozwoju).

Czym zatem jest relacja toksyczna? Kiedy można o niej tak powiedzieć, żeby wiedzieć, że trzeba chronić siebie za każdą cenę? Toksyczna relacja to na pewno taka, w której dochodzi do przemocy psychicznej, a może jej towarzyszyć przemoc fizyczna. O różnych formach przemocy napiszę w osobnym rozdziale, natomiast teraz chcę skupić się szczególnie na przemocy psychicznej, ponieważ jest ona mniej oczywista i często umyka naszej uwadze. Kiedy trwa długo, może być wręcz traktowana jak normalny sposób codziennego funkcjonowania, dlatego jest tak bardzo niebezpieczna i destrukcyjna. Może latami wyniszczać swoją ofiarę przy milczącej aprobacie otoczenia. Pamiętajcie, że przemoc nie może mieć miejsca. To podstawowe prawo każdego wolnego człowieka.

Każda sytuacja, kiedy jedna osoba wobec drugiej celowo używa słów, gestów, zachowań lub manipulacji w celu zastraszenia, kontrolowania lub poniżenia, jest rodzajem przemocy psychicznej. Taki rodzaj przemocy, mimo że nie jest związany z zadawaniem fizycznego bólu, powoduje równie poważne szkody emocjonalne i psychiczne. Smutne przykłady przemocy psychicznej to: izolowanie od rodziny i przyjaciół, groźby, kontrolowanie finansów, wywoływanie poczucia winy, krytykowanie, wyśmiewanie, ignorowanie czy zaprzeczanie faktom. Wszystkie te działania mają na celu manipulowanie drugą osobą i wykorzystywanie jej do swoich planów i celów.

Od razu przypomina mi się pan Robert, który wpadł w toksyczne sidła w swojej pracy. Na początku wydawała mu się ona spełnieniem marzeń. Przemiły szef skomplementował go zaraz na rozmowie kwalifikacyjnej i roztoczył przed nim wizję błyskawicznej kariery. Pan Robert ochoczo zabrał się za swoje obowiązki przedstawiciela handlowego i dosyć szybko podniósł wyniki sprzedażowe firmy. Kiedy to nastąpiło, okazało się, że w następnym półroczu plany sprzedażowe są wyższe, a kiedy zapytał swojego szefa, z czego to wynika, usłyszał, że jest tak dobrym pracownikiem, że na pewno sobie z tym poradzi. Pan Robert przyjął ten komplement i zabrał się do jeszcze cięższej pracy. Kiedy udało mu się osiągnąć nowe cele sprzedażowe, dowiedział się, że na kolejne półrocze cele są jeszcze wyższe. Mężczyzna poczuł wtedy lęk i zapytał zwierzchnika, jak to możliwe, że cele są jeszcze wyższe, skoro firma bardzo dobrze prosperuje. Wtedy właściciel firmy powiedział mu to samo: „Jesteś tak dobrym pracownikiem, jesteś niezastąpiony i masz tak niezwykłe umiejętności, że poprzednie cele sprzedażowe były wręcz poniżej twojej godności i twoich możliwości”.

Mężczyzna czuł coraz większe napięcie, ale wziął się do jeszcze cięższej pracy i prawie osiągnął wyznaczony cel. Był bardzo z siebie dumny. Uważał, że wzniósł się ponad swoje ograniczenia, a szef doceni go i pochwali. Był przekonany, że tak będzie. Trudno opisać, co poczuł, kiedy właściciel na publicznym zebraniu wszystkich członków firmy powiedział, że jest zawiedziony wynikami sprzedażowymi pana Roberta. Mężczyzna czuł się jak mały chłopiec w podstawówce, którego dyrektor szkoły publicznie krytykuje na apelu. Odżyły w nim wszystkie trudne wspomnienia z przeszłości, zobaczył w dyrektorze swojego ojca, który wzbudza w nim poczucie winy, że nie jest wystarczająco dobry. Zacisnął pięści i postanowił, że udowodni wszystkim, że się mylą. Przez kolejne pół roku pracował jeszcze ciężej. Pracował tak ciężko, że niemalże nie sypiał, ponieważ cały czas rozmyślał, jak sprzedawać więcej. Właściciel firmy zaczął go ignorować i chwalić innych pracowników. Pan Robert czuł się fatalnie i pracował jeszcze ciężej – tak bardzo chciał, aby ktoś dostrzegł jego starania. Miał wrażenie, że im bardziej się stara, tym jego szef coraz bardziej go ignoruje i wyszukuje coraz to nowe jego potknięcia i błędy. W pewnym momencie był już tak zmęczony, że jego życie prywatne uległo całkowitemu rozkładowi. Przestał rozmawiać z żoną oraz spędzać czas z dziećmi, nie znajdował ani chwili na relaks i sport. Wyłącznie pracował, bo tak bardzo pragnął uznania swojego przełożonego. Niestety efekt był odwrotny. Doszedł do stanu takiego zmęczenia, że przestał wykonywać swoją pracę dobrze, a jego wyniki spadły. Wtedy jego zwierzchnik powiedział mu, że bardzo się na nim zawiódł i że zastanawia się, czy nie zwolnić go z firmy. Kiedy pan Robert to usłyszał, poczuł rozdzierający, rozsadzający ból w klatce piersiowej. Gdy odzyskał przytomność, okazało się, że miał zawał serca, a jego szef po tym wszystkim nawet nie zadzwonił zapytać, jak się czuje.

Długo przerabialiśmy to, co zaszło, na terapii. Pan Robert zrozumiał, że to wszystko, co go spotkało, było przemocą psychiczną i nie jest to jego wina. Postanowił, że już nigdy więcej nie wpadnie w podobne sidła manipulacji.

Przemoc psychiczna ma długofalowe konsekwencje dla ofiary: prowadzi do obniżonego poczucia własnej wartości, problemów emocjonalnych, depresji, lęku oraz trudności w budowaniu zdrowych relacji. Im dłużej pozostajecie w takiej relacji, tym trudniej jest wam się z niej wydostać. Aby przerwać tę gehennę, jedynym wyjściem jest podjęcie zdecydowanych działań, wśród których najważniejsze jest postawienie granic.

Stawianie granic w relacji polega na jasnym wyrażaniu swoich potrzeb, wartości i ograniczeń, a także ochronie swojego dobrostanu emocjonalnego i fizycznego. To proces ustanawiania wyraźnych linii, które określają, jakie zachowania i działania innych akceptujemy w naszym życiu. Na przykład mamy prawo powiedzieć stanowczo, że nie będziemy akceptować krzyku.

Pamiętam historię młodej lekarki, która podczas swojej terapii opowiadała, jak jej przełożona w szpitalu, pani profesor, krzyczy na nią w obecności pacjentów. Kiedy zapewniłem ją, że to niedopuszczalne, próbowała „bronić” takiej postawy szefowej, mówiąc, że profesor ma prawo krzyczeć na swoich asystentów, bo jest autorytetem i chce ich czegoś nauczyć. Kiedy po kilku miesiącach lekarka uświadomiła sobie, że podobnie zachowywała się jej matka, tłumacząc agresję słowną dobrymi intencjami, zaryzykowała i powiedziała swojej przełożonej, że jest otwarta na naukę, ale nie będzie godzić się na takie zachowania, bo jest to przekroczenie jej granic poczucia bezpieczeństwa i komfortu. Jej stanowcza postawa spowodowała kolejną nieadekwatną reakcję przełożonej, polegającą na obrażeniu się, ale młoda kobieta poczuła ulgę, a jej poczucie wartości wzrosło wielokrotnie. Obiecała sobie, że niezależnie od konsekwencji nie będzie pozwalać na takie zachowania pani profesor. Poczuła siłę i sprawczość. Poczuła, że stała się dorosła.

Świadomość pewnych zachowań i stawianie granic to podstawa, która pozwala uniknąć toksycznych sytuacji, manipulacji czy nadużyć. Ponadto pomaga w budowaniu zdrowych i zrównoważonych relacji, w których obie strony czują się szanowane i rozumiane. Pamiętajcie, że to proces ciągły i wymaga od was świadomości, asertywności i gotowości do podejmowania działań.

Stawianie i obrona swoich granic budują zdrowe i partnerskie relacje. Jeżeli nie jest to możliwe, bo spotyka się z permanentną agresją w postaci jakiejkolwiek formy przemocy psychicznej bądź fizycznej, to z pewnością jest to relacja toksyczna, którą trzeba przerwać. Aby to sprawdzić, należy asertywnie stawiać granice, bronić ich, wyrażać swoje zdanie, potrzeby i obserwować, jak zmienia się relacja. Jeżeli robicie to bez agresji i w poszanowaniu praw drugiej strony, możecie z czystym psychologicznie sumieniem dokonywać oceny relacji i podejmować konieczne decyzje i działania, które doprowadzą was do zasłużonego poczucia komfortu i spełnienia. Jestem przekonany, że po pewnym czasie pozostaną w waszym życiu tylko partnerskie relacje i tylko takie relacje będziecie nawiązywać. Pamiętajcie – prawdziwa ty i prawdziwy ty to prawdziwe wersje was, które są zgodne z deklaracją Kapitanki!

Toksyczna relacja polega na układzie z wampirem, który wypija waszą energię, a relacja trudna – z człowiekiem w trakcie przemiany i od was zależy, czy pozwolicie, żeby zmienił się w krwiopijcę.Kiedy będziecie stawiali granice, on może zdecydować o tym, czy wraca do ludzkiej postaci, czy zmienia się w wampira i skazuje relację na straty. Jeżeli przestrzegacie zasad, to piłka jest po drugiej stronie. To bardzo ważne. Nie zapominajcie o tym.

Wampir w trakcie przemiany sam decyduje, czy zmieni się w krwiopijcę i skaże siebie na izolację. Wiem, że to smutne, ale czasem tak musi się stać. Nie wszyscy mają potencjał, aby odwrócić swój los.

(materiały prasowe) (materiały prasowe)

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze