1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Psychologia
  4. >
  5. Jeśli rodzice w dzieciństwie nadmiernie się o ciebie martwili, możesz przejawiać te 5 cech jako dorosły

Jeśli rodzice w dzieciństwie nadmiernie się o ciebie martwili, możesz przejawiać te 5 cech jako dorosły

Nadmierna troska rodziców zostawia ślad w naszym charakterze na długo po tym, gdy zakończy się nasze dzieciństwo (Fot: Guido Mieth/Getty Images)
Nadmierna troska rodziców zostawia ślad w naszym charakterze na długo po tym, gdy zakończy się nasze dzieciństwo (Fot: Guido Mieth/Getty Images)
Rodzice, którzy nadmiernie się zamartwiali, często nie zdawali sobie sprawy, że ich lęk zamiast chronić – obciąża. Dziecko wychowywane w atmosferze ciągłego niepokoju, przesadnej kontroli i przewidywania zagrożeń może dorastać z głębokim przekonaniem, że świat jest niebezpieczny, a ono samo sobie nie poradzi. Jakie dokładnie piętno zostawia w nas dzieciństwo spędzone u boku nadmiernie zatroskanych rodziców?

To, jak byliśmy wychowywani, zostawia w nas ślad — często głębszy, niż chcielibyśmy przyznać. Jako dzieci chłoniemy atmosferę w domu jak gąbka: a to nie tylko słowa, ale też emocje, napięcia i sposób, w jaki dorośli reagują na codzienne sytuacje. Jeśli nasi rodzice byli nadmiernie zamartwiający się, stale przewidywali problemy i chcieli nas chronić przed całym światem, ich lęk mógł w nas zostać — nawet jeśli dziś mamy już trzydzieści, czterdzieści czy pięćdziesiąt lat.

Taka troska, choć wynikała z miłości, mogła nieść ze sobą trudne konsekwencje. Często przekłada się na konkretne cechy, które zabieramy ze sobą w dorosłość. W tym tekście przyglądamy się pięciu cechom, które wyróżniają dorosłych, którzy w dzieciństwie byli wychowywani przez wiecznie zamartwiających się rodziców.

1. Częste stresowanie się i denerwowanie

Niedaleko pada jabłko od jabłoni — dziecko od urodzenia dostraja się do emocji opiekunów. Jeśli rodzic stale żyje w napięciu i lęku, dziecko również przejmuje ten stan jako domyślny. Z czasem może przestać odróżniać, co jest rzeczywistym zagrożeniem, a co tylko czyjąś wyolbrzymioną reakcją. W dorosłości więc taka osoba łatwo się stresuje, trudno jej rozpoznać własne granice obciążenia, a ciało niemal nieustannie działa na podwyższonych obrotach.

Często towarzyszy temu tzw. hiperczujność – czyli nieustanne analizowanie otoczenia pod kątem zagrożeń, napięcie mięśniowe, kłopoty ze snem, a nawet objawy psychosomatyczne, takie jak bóle głowy czy żołądka. Wszystko to, co miało nas w dzieciństwie chronić, dziś po cichu nas niszczy.

Czytaj także: 6 cech charakteru, które wskazują, że byliśmy ofiarami nadmiernej krytyki w dzieciństwie

2. Bycie niepewnym swoich emocji i trudności w podejmowaniu decyzji

Gdy w dzieciństwie każda nasza emocja była „za silna”, „za trudna” lub powodowała u rodziców reakcje lękowe, uczyliśmy się, że nie wolno nam czuć za dużo. Zamiast zrozumienia dostawaliśmy komunikat: „Nie rób tego, bo coś się stanie”, „Nie przesadzaj”. To komunikaty, które odcinają od emocjonalnej samoświadomości. W dorosłości skutkuje to niepewnością — nie tylko co do tego, co naprawdę czujemy, ale też co do tego, czy nasze odczucia są w ogóle uzasadnione.

Osoby wychowane w takim środowisku często wątpią we własne zdolności do podejmowania decyzji. Każdy wybór urasta do rangi potencjalnej katastrofy, każda zmiana wiąże się z lękiem, że sobie nie poradzą — bo nigdy nie nauczono ich ufać sobie i własnym osądom.

Jeśli wobec wielu naszych decyzji w dzieciństwie rodzice reagowali lękiem, nauczyliśmy się wierzyć, że nasze problemy są ogromne i że możemy im nie podołać. Stąd też głębokie przekonanie o niepewności siebie, niesione z dzieciństwa w dorosłość.

3. Posiadanie zaniżonej samooceny i lęk przed odrzuceniem

Rodzice, którzy z lęku o dziecko stale podważają jego samodzielność — w dobrej wierze chcąc je ochronić — nieświadomie podcinają mu skrzydła. Zamiast komunikatu: „Dasz radę, jestem obok”, dziecko słyszy: „To za trudne dla ciebie”, „Lepiej ja to zrobię”. W efekcie dziecko nie rozwija zdrowej wiary w siebie.

W dorosłości taki człowiek często ma zaniżoną samoocenę. Może czuć się „gorszy”, nie dość kompetentny, nie dość ciekawy, by zasługiwać na uwagę czy miłość. Taki bagaż emocjonalny manifestuje się na dwa przeciwstawne sposoby: jako nadmierne wycofanie, potrzeba izolacji i samotności lub — przeciwnie — nieustanne poszukiwanie potwierdzenia własnej wartości w oczach innych. Oba bieguny są próbą zaradzenia temu samemu poczuciu bycia niewystarczającym.

Czytaj także: Jeśli rodzice w dzieciństwie nie okazywali ci uczuć, jako dorosły możesz przejawiać 5 cech charakteru

4. Posiadanie trudności w budowaniu bliskich relacji

Rodzicielska nadopiekuńczość często łączy się z kontrolą i krytyką. Rodzice, którzy wszystko wiedzą lepiej, nie zostawiają dziecku przestrzeni na własne próby, błędy i rozwój. W takim układzie dziecko uczy się, że nie warto ufać sobie, a bezpieczeństwo daje jedynie podporządkowanie.

W dorosłości taka osoba może mieć więc kłopot z tworzeniem bliskich relacji — nie dlatego, że ich nie potrzebuje, ale dlatego, że się ich boi. Bliskość wiąże się dla niej z ryzykiem kontroli, utraty niezależności i naruszenia granic.

Jednocześnie samotność także jest trudna, bo wymaga samodzielności, której taką osobę nie nauczono. W rezultacie relacje bywają niestabilne — z jednej strony pojawia się lęk przed bliskością, z drugiej — ogromna potrzeba bycia przy kimś.

5. Tendencja do prokrastynacji i doświadczanie paraliżu decyzyjnego

Osoba, która w dzieciństwie była nieustannie ostrzegana, krytykowana lub wyręczana, może w dorosłości bać się podejmowania decyzji. Prokrastynacja często nie wynika bowiem z lenistwa, ale z lęku. Każdy wybór jawi się jako potencjalnie błędny, a każda próba — jako możliwa porażka.

Takie osoby mogą godzinami analizować scenariusze, a i tak czuć, że nie mają dość danych, by ruszyć z miejsca. W efekcie nie podejmują żadnej decyzji i pozostają w stanie zawieszenia. Ten lęk przed ruchem — by nie popełnić błędu — jest pozornie bezpieczny, ale w dłuższej perspektywie prowadzi do stagnacji, wypalenia i utraty poczucia sprawczości.

Jak możemy sobie pomóc?

Dobra wiadomość jest taka, że nawet jeśli w dzieciństwie wdrukowano nam pewne lęki czy przekonania, nie jesteśmy na nie skazani. Świadomość mechanizmów to pierwszy krok do zmiany. Terapia, autorefleksja, budowanie relacji opartych na wzajemnym szacunku i bezpieczeństwie emocjonalnym — wszystko to może pomóc przekształcić dziedzictwo lęku w dojrzałe, wspierające dorosłe życie.

Warto też pamiętać: nie musimy być idealni. Wystarczy, że zaczniemy być dla siebie łagodniejsi niż ci, którzy kiedyś uczyli nas świata przez pryzmat niepokoju.

Czujesz, że przytłaczają cię problemy i potrzebujesz pomocy? Znajdziesz ją tutaj:

  • 116 123 – darmowy całodobowy anonimowy Telefon Zaufania dla osób dorosłych w kryzysie emocjonalnym, pod którym dyżurują psychologowie służący wsparciem. Możesz zadzwonić z każdą sprawą.
  • 22 668 70 00 – telefon kryzysowy antyprzemocowego Stowarzyszenia „Niebieska Linia”. To telefon dla osób, które doświadczają przemocy, także w związku.
  • 800 702 222 – centrum wsparcia dla osób dorosłych w kryzysie psychicznym. Bezpłatny, całodobowy telefon zaufania, pod którym otrzymasz doraźne wsparcie, ponadto w wybrane dni dyżurują: psychiatra, prawnik, pracownik socjalny, terapeuta uzależnień, asystent zdrowienia oraz seksuolog.
  • 608 271 402 telefon zaufania dla mężczyzn. Działa w każdy wtorek między godziną 17 i 19 oraz w każdy czwartek między 19 i 21. Przy telefonie dyżuruje dwóch psychologów.
Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze