1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Spotkania
  4. >
  5. Tak Tomasz Kot wyglądał na planie „Akademii Pana Kleksa”. Charakteryzacji pozbawił się podczas sesji dla „Zwierciadła”

Tak Tomasz Kot wyglądał na planie „Akademii Pana Kleksa”. Charakteryzacji pozbawił się podczas sesji dla „Zwierciadła”

Tomasz Kot (Fot. Marta Wojtal; charakteryzacja: Joanna Imroth/Das Agency)
Tomasz Kot (Fot. Marta Wojtal; charakteryzacja: Joanna Imroth/Das Agency)
Zobacz galerię 6 zdjęć
Spotkaliśmy się ponad rok temu. Tomasz Kot opowiadał nam wówczas między innymi o swojej – wtedy najnowszej – roli, czyli Tadeusza Boya-Żeleńskiego w filmie „Niebezpieczni dżentelmeni”. Jego wygląd wskazywał jednak na inne aktorskie wcielenie – nasze spotkanie odbyło się bowiem tuż po zakończeniu zdjęć do filmu „Akademia Pana Kleksa”, w którym gra tytułowego bohatera. To do tej roli Tomasz Kot przez rok zapuszczał zarost, którego pozbył się właśnie podczas sesji zdjęciowej z Martą Wojtal do „Zwierciadła”.

„Jestem bardzo szczęśliwy, lekki i jakiś taki odmieniony” – powiedział nam Tomasz Kot na zakończenie sesji zdjęciowej do ubiegłorocznego lutowego numeru „Zwierciadła”. Niewątpliwie czuł się lekko, bo to właśnie wtedy, przed obiektywem Marty Wojtal, pozbył się zarostu, który uparcie hodował przez długie miesiące. Pomogła mu w tym stylistka fryzur Joanna Imroth, która czuwała, by każde kolejne wcielenie aktora miało artystyczny sznyt.

Bujny zarost był niezbędnym elementem charakteryzacji Tomasza Kota do tytułowej roli w filmie „Akademia Pana Kleksa”. Nasza sesja odbyła się tuż po zakończeniu zdjęć do filmu. Obraz w reżyserii Macieja Kawulskiego trafił do kin pod koniec grudnia i już podczas pokazów przedpremierowych bił frekwencyjne rekordy. Triumfował też po weekendzie otwarcia – obejrzało go wtedy 840 tysięcy widzów. Jest to najlepszy wynik po weekendzie otwarcia wśród wszystkich filmów od 2020 roku, czyli od czasów pandemii. Blisko dwa tygodnie po premierze film jest szeroko komentowany zarówno w środowisku filmowym, jak wśród widzów, którzy oglądają go z nostalgią, pamiętając kultową już filmową wersję książki Jana Brzechwy z 1983 roku w reżyserii Krzysztofa Gradowskiego.

Rola Pana Kleksa niewątpliwie była dla Tomasza Kota kolejnym aktorskim wyzwaniem i pozostanie jedną z najbardziej charakterystycznych w jego karierze, choć konkuruje z wieloma doskonałymi wcieleniami. Jako aktor Kot osiągnął wiele – nie tylko w Polsce, ale i za granicą, ale sam podchodzi do tego ze zdrowym dystansem. – Nie robię żadnych podsumowań, staram się żyć na bieżąco. Na bieżąco uczciwie wykonywać swoją pracę. Jak patrzę wstecz, to oczywiście były momenty, kiedy miałem obawy, nie chciałem grać wciąż w jednym repertuarze, marzyłem, by wyjść z szufladki, ale powiem tak – nie pamiętam, kiedy ostatnio ktoś się o mnie martwił… To raczej sen z przeszłości. Robię swoje. Kiedyś kupiłem w madryckim muzeum magnes z cytatem z Pabla Picassa: „Inni gadają, ja robię swoje”. I tak staram się żyć – mówił Tomasz Kot w rozmowie z Karoliną Morelowską–Siluk.

Efekty sesji z Martą Wojtal, podczas której pozbył się „Kleksowego” zarostu, możecie obejrzeć w naszej galerii zdjęć.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze