„Nie bójmy się oprzeć pokusom współczesnego świata i powrócić do serca, do tego, co istotne” – apelował w Środę Popielcową papież Franciszek. Nie zatrzymała nas trwająca 2 lata pandemia, czy zatrzyma nas 40-dniowy post?
Kiedyś w czasie Wielkiego Postu obiecywaliśmy sobie nie jeść słodyczy albo nie chodzić na tańce. Wszystko po to, aby ćwiczyć silną wolę i unikać rozpraszaczy, które mogłyby odciągać nas od wewnętrznego skupienia, które wiąże się z okresem Wielkiego Postu.
Świat zmienił się na tyle, że w tym roku głowa Kościoła katolickiego nawołuje wiernych do wstrzemięźliwości w korzystaniu z Internetu i mediów społecznościowych.
– Życie to nie spektakl: Wielki Post zachęca nas, abyśmy zeszli ze sceny i powrócili do serca, do tego, kim tak naprawdę jesteśmy – powiedział Franciszek w czasie uroczystej mszy świętej odprawionej na Wzgórzach Watykańskich w Środę Popielcową. Papież skrytykował tendencję ludzi do obnażania swojego życia w mediach społecznościowych, ubolewając nad „światem, w którym wszystko, łącznie z naszymi emocjami i najgłębszymi uczuciami, musi stać się »społeczne«, a tak naprawdę publiczne”.
Trudno się nie zgodzić z papieżem Franciszkiem, że Internet (Facebook, Instagram czy TikTok) to jeden z największych nałogów naszych czasów, który odpowiada nie tylko za rozproszenie uwagi, ale również za wewnętrzne rozedrganie, poczucie osamotnienia, wahania nastroju, depresję, a w najgorszym razie – myśli samobójcze.
Dziś lepiej byłoby w czasie Wielkiego Postu potańczyć – zwłaszcza że może być to jedna z piękniejszych form medytacji, a większości z nas bardzo brakuje ruchu – niż spędzać czas z telefonem, scrollując treści, które w większości zaśmiecają nie tylko nasz umysł, ale także nasze serce i duszę.