1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Spotkania
  4. >
  5. Benjamin Clementine: „Postanowiłem przestać się nad sobą użalać”

Benjamin Clementine: „Postanowiłem przestać się nad sobą użalać”

Benjamin Clementine (Fot. materiały prasowe)
Benjamin Clementine (Fot. materiały prasowe)
Benjamin Clementine jest jedną z najbardziej niezwykłych postaci muzycznej sceny ostatnich lat. Grywa w największych salach koncertowych świata, choć muzyczny talent rozwinął, występując na paryskich ulicach. Z Benjaminem Clementine’em spotykamy się przy okazji premiery wody perfumowanej Givenchy Gentleman Society Extrême, której jest ambasadorem.

Elegancki dzieciak – próbowałam sobie ciebie wyobrazić, kiedy w jednym z artykułów przeczytałam, że tata kupował ci garnitury w sklepie z używanymi ubraniami. Podobno nosiłeś je w szkole.
Niby wszystko się zgadza, a jednak nie do końca (śmiech). Garnitury nosiłem na co dzień, bo mój tata nie chciał, żebym wyglądał jak te wszystkie chłopaki z londyńskich przedmieść w bluzach od dresu i adidasach. Z kolei na przypadający w szkole raz w roku „dzień bez mundurka” już sam decydowałem się, że zakładam… mundurek. Pamiętam, że wszyscy się na mnie gapili. Myśleli sobie pewnie: „Co za dziwak, wreszcie można założyć to, co się chce, a ten znowu w mundurku”.

Zaczęłam od garnituru, bo ciekawa byłam, czy to właśnie wtedy zaczął się rozwijać twój dżentelmeński styl?
Te garnitury pewnie pomogły, były pierwszym puzzlem, z których gdzieś tam później złożyła się całość. Z początku nie rozumiałem zupełnie, o co ojcu chodzi z tymi eleganckimi ubraniami, dlaczego przeszkadzał mu wygląd „rozrabiaki z przedmieść”. Dziś jest to dla mnie jasne.

Ty, autor takich przebojów jak choćby „London” czy „Nemesis”, jako 16-latek opuściłeś dom rodzinny i ruszyłeś przed siebie. Jestem ciekawa, do czego nawiązywałeś, pisząc piosenkę „I won’t complain”, gdzie z jednej strony śpiewasz o trudnej przeszłości, a z drugiej obiecujesz sobie nie narzekać i patrzeć z nadzieją w przyszłość…
Napisałem tę piosenkę, by przypomnieć sobie, ba, przekonać samego siebie, że nie należy skupiać się na smutkach. Chodzi o to, że możesz pamiętać swoją przeszłość na wiele sposobów i też na wiele sposobów z niej czerpać. Te same rzeczy i zdarzenia mogą cię dołować albo popychać do przodu. Użalałem się nad sobą tak długo, aż zdałem sobie sprawę, jak bardzo to na mnie źle wpływa, zapędza na skraj depresji. No i miałem skłonność do robienia z siebie ofiary przeróżnych sytuacji – oskarżałem ojca o wiele moich problemów. Z czasem nauczyłem się mieć pretensje tylko do siebie. Wtedy też postanowiłem przestać się nad sobą użalać. Zebrać wszystkie moje występki czy nieszczęścia i stworzyć z nich coś, co będzie bardziej pozytywne, co zacznie mnie budować, zamiast niszczyć.

Często myślisz o swoich artystycznych początkach, o tym, jak śpiewałeś na stacjach metra w Paryżu covery Niny Simone czy Boba Dylana? I o tym momencie, kiedy dostrzeżono twój talent i z podrzędnych barów i noclegowni przeniosłeś się do sal koncertowych i pięciogwiazdkowych hoteli?
Wierzę w podświadomość. To, jak zaczynałem, jest częścią mnie, ale nie, nie myślę o tym zbyt często. Jednocześnie świetnie zdaję sobie sprawę z tego, że cokolwiek teraz robię, czerpię właśnie z tych początków. Paryż to moje artystyczne korzenie i doświadczenie, które mnie zdefiniowało.

Powiedziałeś ostatnio, że nigdy nie myślałeś o tym, żeby stać się muzykiem, po prostu przyjechałeś do Paryża. Kierowały tobą instynkt czy nadzieja?
Instynkt. Po prostu byłem ciekawy, co się zdarzy, gdy do tego Paryża przyjadę. A jak wiadomo ciekawość to pierwszy stopień do piekła. No i nie bałem się. Zuchwałość to przywilej młodego wieku, a ja miałem niespełna 19 lat. Wtedy ryzykuje się bardziej i to bez mrugnięcia okiem. Może gdyby nie rozwód rodziców, nie miałbym potrzeby wyruszania z domu ku przygodzie w innym kraju. Dyskomfort, który czułem, popchnął mnie do działania. Ot, pozytywny skutek niefortunnej sytuacji.

Uważasz, że tworzenie muzyki i perfum ma ze sobą coś wspólnego?
Komponując, przywołuję na pomoc wszystkie zmysły.

Pokonałeś niezwykle długą drogę z przedmieść Londynu przez stacje metra i ulice Paryża po wzgórza Kalifornii, gdzie teraz mieszkasz. Mówi się, że różne miejsca i zdarzenia pamięta się właśnie głównie dzięki związanym z nimi zapachom.
Wiesz, cokolwiek by mówić o zapachu paryskiego metra, bez niego nie byłbym tym, kim jestem. Ten zapach odegrał niezwykle ważną rolę w moim życiu. Gdyby Paryż pachniał jak mój rodzinny Londyn, nie byłby tak inspirujący! A tak się składa, że w tamtych czasach Londyn pachniał mi zdecydowanie za bardzo konserwatywnie. I, co gorsza, zupełnie mdło, bez wyrazu – tak jak, powiedzmy, kurczak bez soli. Za to Paryż pachniał jak niesamowite danie, pełne przypraw, ziół i sosów. Wszystko wydawało mi się w stolicy Francji lepsze. To była mieszanka tak wielu wibrujących, niesamowitych miejsc: stacji metra Château d’Eau, okolic Bastylii, dzielnicy Château Rouge, Oranżerii [muzeum w Les Tuileries, gdzie wystawiane są między innymi słynne „Nenufary” Claude’a Moneta – przyp. red.], Le Bon Marché [luksusowy dom handlowy z 1838 roku na lewym brzegu Sekwany, jeden z pierwszych tego typu w Paryżu – przyp. red.]. Jestem losowi za to paryskie doświadczenie niezwykle wdzięczny.

Nuty aromatyczne nowego zapachu Givenchy są bardzo „międzynarodowe”: drzewo cedrowe z Himalajów i sandałowe z Australii, esencja indonezyjskiej paczuli i etiopskiej kawy… Z twojego punktu widzenia doświadczenie różnorodności kulturowej sprawia, że stajemy się bardziej otwarci na innych?
Wszystko zależy od tego, na kogo trafi. Ja łączę w sobie wielość afrykańskich korzeni, zostałem wychowany w kulturze europejskiej i teraz jako 36-latek pławię się w kulturze amerykańskiej, moi najbliżsi przyjaciele są Żydami. Wszystko to miało i ma ogromny wpływ na mnie i moją twórczość.

Woda perfumowana Givenchy Gentleman Society Extrême 60 ml/549 zł. Woda perfumowana Givenchy Gentleman Society Extrême 60 ml/549 zł.

Paradoksalnie jednak, im jestem starszy, tym bardziej brakuje mi miejsca z którego pochodzę – Enfield na przedmieściach Londynu. Chciałbym tam wrócić, odnaleźć zapach parku, koło którego się wychowywałem i gdzie latem grałem w tenisa. Chciałbym tam spędzić dzień, żeby się na nowo uziemić i ukorzenić.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze