W 2016 roku oficjalnie dodano kawę do piramidy żywieniowej jako produkt korzystny dla zdrowia. Bo kawa zawiera ponad tysiąc związków bioaktywnych, które chronią nasze komórki i tkanki przed uszkodzeniem. Nie ma na świecie drugiego takiego produktu żywnościowego, który miałby aż tyle związków bioaktywnych.
Dietetycy zalecają teraz picie kilku filiżanek kawy dziennie i wycofują się z wszelkich zastrzeżeń, jakie zgłaszali przez lata i straszyli skutkami picia kawy. Tymczasem ona zawiera ogromne ilości polifenoli, czyli związków przeciwzapalnych i antyoksydantów, które zwalczają wolne rodniki. Okazało się, że osoby pijące kilka filiżanek kawy dziennie rzadziej chorują na nowotwory, cukrzycę, depresję, choroby sercowo-naczyniowe, chorobę Alzheimera i Parkinsona itd. Co więcej, osoby, które gustują w tym napoju, powodują mniej wypadków samochodowych. A to dlatego, że kawa zmniejsza stany zapalne w organizmie, a czasem nie dopuszcza do powstania takiego stanu. Od tego, z jakiego rodzaju ziaren pochodzi, od sposobów jej palenia i przyrządzania, zależy zawartość antyoksydantów w kawie. Rozpuszczalną wielu ludzi lekceważy i uważa za szkodliwą. Tymczasem ostatnie badania dowodzą, że właśnie kawa rozpuszczalna ma najwięcej antyoksydantów, najmniej jest ich w kawie przepuszczanej przez filtry.
Kiedy liczymy, ile płynów danego dnia wypiliśmy, nie powinniśmy uwzględniać wypitych tego dnia filiżanek kawy. Zawiera ona aminy presyjne, które zwiększają wydalanie wody. Kawa jest moczopędna i powoduje, że z moczem tracimy magnez, a także niektóre witaminy grupy B.
Niektórym z nas jednak kawa nie służy. Jeśli ktoś ma nadkwasotę spowodowaną nadmiernym wydzielaniem się soków żołądkowych, powinien kawy unikać, bo po jej wypiciu uczucie ssania, a nawet pobolewania w nadbrzuszu jeszcze się spotęguje. Są osoby, którym kawa zaburza sen. Poprzez to, że zwiększa wydzielanie składników mineralnych, może podnosić ryzyko kamicy nerkowej, jeżeli ktoś ma do niej skłonności.
Ale jednocześnie kawa sprzyja nawiązywaniu kontaktów. Poprawia nam nastrój, ma działanie odstresowujące. Ożywia, daje jasność umysłu, poprawia koncentrację. Kawa ma też właściwości obniżania nam poziomu cholesterolu. Ale to zależy od rodzaju kawy i sposobu jej parzenia. Turcy, także Norwegowie nasypują do miedzianego garnuszka zmieloną kawę ziarnistą i gotują ją przez chwilę. Tylko tak przygotowana kawa, nie neska, nie kawy przygotowane w ekspresach przelewowych czy ciśnieniowych, ma właściwości antycholesterolowe.
Jeśli do kawy dodajemy trochę mleka, to spełnia ono, poza smakiem, rolę hamulca – hamuje nieco wchłanianie kofeiny. Wrażliwość na kofeinę jest cechą indywidualną. Dlatego nie ma ogólnych zaleceń, ile kaw dziennie może wypić człowiek zdrowy, o normalnym ciśnieniu.
To jest kwestia absolutnie indywidualna. Na tle Europy jesteśmy w piciu kawy na szarym końcu: Polska nie jest nawet w pierwszej dwudziestce. Przeciętny Polak konsumuje rocznie 2,6 kg kawy. Według International Coffee Organization na kawowym szczycie są Finowie, którzy piją blisko trzynaście kilogramów kawy na głowę rocznie.
Ale nie taka pakowana w torebki i miałka. Znajdują się w herbacie liściastej, a ich ilość zależy od rodzaju herbaty. W tym napoju również jest kofeina, zwana przez niektórych teiną. W kilogramie herbaty jest dwa razy więcej kofeiny niż w kilogramie kawy. Ale ona działa na organizm inaczej niż ta pochodząca z kawy. Po pierwsze dlatego, że pijąc filiżankę herbaty, spożywamy dwa razy mniej kofeiny niż w przypadku filiżanki kawy, gdyż przy tej samej objętości obu płynów używamy 2 g herbaty, natomiast aż 10 g kawy. Oznacza to, że z jedną filiżanką herbaty łykamy ok. 50 miligramów kofeiny, norma dzienna dla człowieka uznawana za zdrową to 300 mg.
Kofeina się nie odkłada w organizmie, po godzinie od wypicia herbaty nie ma więc jej śladu.
W herbacie znajdują się polifenole, które reagują z kofeiną w procesie zaparzania i odgrywają rolę hamulca przy jej wchłanianiu. W rezultacie, jeśli pijemy herbatę krótko parzoną, nasz organizm wchłania zaledwie 20 procent kofeiny, która jest w filiżance. Dlatego, w odróżnieniu od kawy, mówimy, że kofeina w herbacie nie pobudza, ale orzeźwia. Rozszerza naczynia krwionośne, co sprawia, że szybciej przyswajamy wiedzę, mamy lepszą koncentrację, a nasze szare komórki sprawniej pracują. Ale taką herbatę parzymy krótko, około 2-3 minuty.
Warto pić herbatę, bo zawarte w niej polifenole hamują rozwój wolnych rodników, a tym samym chorób nowotworowych. Herbatę, zwłaszcza czerwoną, warto polecić ludziom otyłym, gdyż zmniejsza ona apetyt.
Lista dolegliwości, w leczeniu których herbata pomaga, jest znacznie dłuższa. Są na niej m.in. cukrzyca, infekcje i stany zapalne, leukemia, problemy trawienne, osłabienie układu kostnego. Chińczycy herbatą leczą grypy, przeziębienia, stany zapalne dziąseł i śluzówki, a także zalecają ją chorym na dyfteryt czy czerwonkę. Badania wykazały także dobroczynną rolę herbaty w leczeniu wirusowego zapalenia wątroby i zapobieganiu obniżaniu liczby białych ciałek krwi.
Aktywne przeciwutleniacze ma każdy rodzaj herbaty – czarna, zielona, czerwona i biała – choć w różnych ilościach, zależy od jej rodzaju, tego, gdzie była uprawiana, czy panowała wtedy susza itd. Największa koncentracja przeciwutleniaczy jest w pączkach liściowych. Herbata biała uchodzi za zdrowszą niż inne, bo produkuje się ją z samych pączków liściowych. A w nich znajduje się także wiele innych składników, które w herbacie uważa się za dobroczynne.
Z czasem herbata przejmuje z otoczenia wilgoć, zapachy, traci walory zdrowotne, dlatego świeża zawsze będzie najsmaczniejsza i najbardziej wartościowa. Im szybciej, po jej zebraniu, zostanie zapakowana w hermetyczne pudełka, tym lepiej. Dlatego kupujmy herbatę pakowaną w kraju, z którego pochodzi.
U niektórych osób herbata wpływa na sen, ale inaczej niż kawa – ta pobudza na krótko, czyli niektórzy po wieczornej małej czarnej od razu zasną, natomiast jeśli o tej samej porze wypiją mocną herbatę, to nie zasną jeszcze długo, bo substancje, które podnoszą ciśnienie, działają nawet trzy razy dłużej.
Picie herbaty z mlekiem, tak jak robią to Anglicy, ma skutek podobny do picia kawy z mlekiem – składniki, które wpływają na pracę serca i ciśnienie, działają wolniej.
Najwięcej herbaty piją Irlandczycy – po 2 kg na głowę rocznie. Przeciętny Polak wypija około kilograma.