Jest w filmowej adaptacji „Hańby” J.M. Coetzeego i chłodna powściągliwość charakterystyczna dla stylu noblisty, i nieznośnie narastające pod zewnętrznym chłodem narracji napięcie, i intrygująca niejednoznaczność relacji między bohaterami.
Jest wreszcie to, co w oryginale literackim najważniejsze: studium przemocy obserwowanej na wielu różnych płaszczyznach – psychologicznej, społecznej, historycznej. I unoszące się nad tymi obserwacjami pytanie niemal metafizyczne, pytanie o rachunki krzywd, które muszą znaleźć swoje ujście w rozstrzygnięciach ślepej, nie do końca ludzkiej sprawiedliwości. Domyślamy się, że zrozumienie i akceptacja tej „wyższej” sprawiedliwości kryje się za dziwnie bierną postawą Lucy, córki głównego bohatera, upokorzonej i zgwałconej przez czarnych napastników w jej stojącym na odludziu domku w Republice Południowej Afryki. Lucy staje się symboliczną ofiarą ciągnącej się przez pokolenia nierównowagi sił, nierównomiernego rozkładania się po jednej stronie zawsze przywilejów, po drugiej – danin. Jakby spadła na nią hańba przodków, która dzięki jej postawie biernej akceptacji może być odwrócona i przemieniona w budującą siłę.
Disgrace, Australia/RPA 2008, reż. Steve Jacobs, wyk. John Malkovich, Jessica Haines, Eriq Ebouaney, Fiona Press, Antoinette Engel, dystr. Gutek Film