Matt Dusk zapowiada nowy album i prezentuje pierwszy singiel. „My Way/Szczęście jest we mnie” – utwór osobisty i dla samego artysty najważniejszy, bo w duecie ze Zbigniewem Wodeckim.
Data wydania singla nie jest przypadkowa, bo 6 maja przypada dzień urodzin Zbigniewa Wodeckiego. Jest to swoisty hołd Matta dla jednego z najwybitniejszych muzyków wszechczasów. Wraz z premierą singla rusza przedsprzedaż albumu na kulturalnysklep.pl.
Polecamy: Matt Dusk „My Way/Szczęście jest we mnie”
Skąd u kanadyjskiego piosenkarza fascynacja muzyką Zbigniewa Wodeckiego? – Zbigniewa poznałem po raz pierwszy na gali magazynu „Pani” w 2016 roku, a potem na koncercie z Rafałem Brzozowskim w 2017 roku. Był on niesamowitym muzykiem, grał na dwóch najtrudniejszych instrumentach, trąbce i skrzypcach, i miał bardzo dojrzały, mocny głos. Pamiętam, że bardzo mnie wtedy urzekł – mówi Matt Dusk.
W 2019 roku Matt został zaproszony na Wodecki Twist Festiwal, gdzie zaśpiewał, w duecie ze Zbigniewem Wodeckim (nagranie Wodeckiego było wyświetlane tuż nad sceną) „My Way/Szczęście jest we mnie”. – To był dla mnie bardzo wzruszający moment, ponieważ jest to piękna piosenka i żałuję, że nie miałem okazji nagrać ją razem z nim, gdy żył. Wszędzie szukałem, tego nagrania online, ale jedyne co znalazłem to nagranie live na Youtube – mówi Dusk.
Z tego względu, miks i produkcja tego jednego utworu zajęły mu ponad miesiąc. Chciał bowiem, aby była to najlepsza wersja, którą mógł stworzyć jako hołd dla Zbigniewa Wodeckiego. By jego głos i muzyka żyły wiecznie.
Matt Dusk to znany w Polsce kanadyjski wokalista, który od lat czaruje swoimi jazzowo-swingującymi hitami pochodzącymi z kilku złotych (Good News, JetSetJazz) i platynowych albumów (Just The Two of Us, My Funny Valentine, Old School Yule). Laureat wielu nagród w tym Diamentu Trójki i Róż Gali 2016 w kategorii muzyka. Doświadczony wokalista, fantastyczny showman ze świetnym poczuciem humoru.
Jego najnowsza płyta to podróż do czasów, w których u szczytu popularności był idol Matta Frank Sinatra. W czasy elegancji i zmysłowości, zadymionych klubów Las Vegas z lat 60-tych, gdy na listach przebojów królowały takie przeboje jak: „Come Fly With Me”, „I’ve Got You Under My Skin”, czy „Fly Me To The Moon”.