1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Kultura
  4. >
  5. Za głosem intuicji. O filmie „Roving Woman” rozmawiają Grażyna Torbicka i Martyna Harland

Za głosem intuicji. O filmie „Roving Woman” rozmawiają Grażyna Torbicka i Martyna Harland

Lena Góra jako Sara w filmie „Roving Woman” (Fot. materiały prasowe)
Lena Góra jako Sara w filmie „Roving Woman” (Fot. materiały prasowe)
Kiedy przed bohaterką filmu „Roving Woman” ktoś zamyka jedne drzwi, ona nie czeka, aż otworzą się drugie, tylko instynktownie rusza przed siebie. Wrażeniami, jakie wywołała w nich ta kobieca opowieść drogi, dzielą się filmolożka Grażyna Torbicka i psycholożka Martyna Harland.

Martyna Harland: Im dłużej od chwili, gdy zobaczyłam film „Roving Woman” w reż. Michała Chmielewskiego, tym lepiej go odbieram i więcej wartości w nim widzę. Główna bohaterka Sara (w tej roli Lena Góra) ma moc odciążającą nas, kobiety, bo dzięki niej możemy zdać sobie sprawę z tego, że zbyt często wmawiamy sobie, że jesteśmy lub musimy być mądre czy silne. Sara pokazuje nasze słabości, i tak – można z nimi żyć, bo mamy do nich prawo.
Grażyna Torbicka: Dla mnie ten film to również było ciekawe doświadczenie, szczególnie obserwacja wędrówki głównej bohaterki, w którą rusza tak instynktownie, a także to, co dzieje się w niej psychologicznie i emocjonalnie. Przyglądałam się Sarze z dużą ciekawością i dostrzegłam w niej rzadko spotykaną niewinność i zaufanie do otaczającego świata. Zastanawiałam się, dokąd ją to zaprowadzi.

To bardzo młoda kobieta, którą poznajemy w momencie, gdy zostaje wyrzucona z własnego domu przez partnera Teda, o którym niewiele wiemy. Wszystko dzieje się o poranku, Sara jest jeszcze w koktajlowej sukience i szpilkach, zapewne po paru drinkach. Być może przyczyna tego kryzysu leży w tym, że ona oczekiwała od niego czegoś, na co nie miał ochoty… A może było na odwrót, kto wie?

Co rozumiesz przez: instynktownie?
Instynktownie to znaczy, że nie analizuje mocno tego, co robi, tylko ufa intuicji i daje się jej prowadzić. Intuicja towarzyszy wielu osobom przez całe życie i uważam, że to ważne, abyśmy na kolejnych etapach życia potrafili ją rozpoznawać, bo dzięki temu będziemy wiedzieć, kiedy można jej zaufać. Myślę, że każda z nas była kiedyś Sarą, bo z jednej strony wchodzimy w świat i życie, w którym powinnyśmy być odpowiedzialne, a z drugiej – pozwólmy sobie na to, żeby tę świadomość czasem gubić i po prostu iść za instynktem. Cała podróż bohaterki prowadzi do tego właśnie, żeby ten instynkt nazwać i rozpoznać.

Tę niewinność i naiwność, o której mówisz, gubimy z wiekiem. Może jednak warto ją pielęgnować... Moim zdaniem naiwność dodaje życiu lekkość: nie martwimy się na zapas ani nie spodziewamy tego, że zaraz ktoś nas skrzywdzi albo coś się stanie.
Jeśli tak czujesz, to znaczy że nie doświadczyłaś jeszcze nazbyt wielu przykrych sytuacji, które by ci pokazały, że naiwność może prowadzić do dyskomfortu, żeby nie powiedzieć nieszczęścia. Ale tak, naiwność bywa również naszym zasobem, a nie tylko prowadzi do zguby.

Jednak jest przynależna do wieku, bo w miarę poznawania świata, jeśli żyjemy świadomie – a w naszych rozmowach często podkreślam, że fantastycznie jest żyć świadomie – to obserwujemy, jak zmieniamy się my i ludzie wokół nas. Sara również się na to otwiera, gdy w pewnym momencie ma ogromną potrzebę odnalezienia człowieka, któremu ukradła samochód. Według mnie to świadczy o tym, że doświadczyła jakiejś przemiany, bo coś ją zaciekawiło w osobowości tego właściciela i nie pozostaje wobec tego obojętna. A ciekawość świata i ludzi jest ważna, pomaga nam nie przegapić czegoś ważnego w życiu!

Zgadzam się, ale czy nie wydawało ci się irytujące, że Sara rusza w drogę za jakimś facetem, zamiast po prostu pobyć sama ze sobą w tej drodze?
Ale to właśnie w tym momencie zachodzi w niej proces, który jest tak ważny w kształtowaniu jej osobowości i psychiki. Gdy postanawia odnaleźć właściciela samochodu, musi się postarać, żeby do niego dotrzeć. Mogłaby ukraść ten samochód i go po prostu mieć, nic poza tym. A może ona poczuła, że tam jest jej bratnia dusza? To czemu by tego nie sprawdzić… Prawdopodobnie nie chce jechać tym autem całe życie sama, potrzebuje jakiejś bratniej duszy.

Rozmawiałam o tym filmie po kilku pokazach kinowych ze studentami psychologii Uniwersytetu SWPS na zajęciach z filmoterapii i widzę, że dla wielu kobiet Sara to często antybohaterka. Mniej surowo oceniamy choćby kobietę w filmie „Gloria” Sebastiána Lelio, która po sześćdziesiątce i po alkoholu uprawia przypadkowy seks – na zasadzie: przecież dojrzała kobieta ma prawo. To dlaczego młodsza Sara nie ma prawa błądzić, być naiwna, słaba czy niedojrzała? Uważam, że warto obejrzeć ten film z pozycji wewnętrznego dziecka, a nie krytyka.
Ale właśnie to nielubienie bohaterów czy bohaterek jest w tym wszystkim najciekawsze, bo prowadzi do wzajemnego poznawania się i obserwacji. Dlatego porozmawiajmy z ludźmi po filmie, dlaczego nie polubili Sary. Dzięki temu dowiemy się więcej o drugim człowieku, ale też o sobie. Może już zapomnieliśmy o tym, że też kiedyś się z kimś pokłóciliśmy, też zostaliśmy sami czy same, też szukaliśmy swojego miejsca na ziemi…

Jako psycholożka myślę, że przyglądając się Sarze, popełniamy często podstawowy błąd atrybucji. Nie doceniamy roli sytuacji i czynników zewnętrznych – w tym wypadku kryzysu, w jakim znalazła się ta kobieta – tylko szukamy wewnętrznych przyczyn jej zachowania. A czasem ważniejsza jest jednak sytuacja i ten film może nam to pokazać, że czasem nie potrafimy zobaczyć tej sytuacji w pełni, szukając winy lub przyczyny w drugiej osobie.
Dokładnie tak. Bo przecież ktoś przed Sarą zamknął drzwi… Nie wiemy, jak długo była z Tedem, ale pewnie liczyła na to, że mogą się jakoś dogadać.

Mówiłaś o tym, że przyglądałaś się Sarze z ciekawością. Zastanawiam się, czy ta ciekawość została nasycona. Co ci przyniosła podróż z tą bohaterką?
Ten film jest bardzo dobrze skonstruowany, bo finał jest nagrodą za tę jej, powiedziałabym: koślawą wędrówkę. Bo po drodze są dobre miejsca, ale są też miejsca miałkie i nijakie, jak to w życiu. Spotkanie w finale tego filmu jest dla mnie pięknym dotknięciem się dwóch dusz, które nie będą miały łatwo w życiu. Czy Sara należy do osób, które od czasu do czasu potrzebują kogoś, ale chyba nie chcą się wiązać na stałe? Zobaczymy, jest jeszcze młoda i mam nadzieję, że się o tym dowie.

Czasem zastanawiam się, jak sama postąpiłabym na miejscu tej bohaterki. Myślałaś o tym, jaki mógłby być alternatywny finał tego filmu?
To najlepsze zakończenie, jakie można by wymyślić, bo nie widziałam jeszcze filmu, w którym kobieta kradnie samochód, a później robi wszystko, żeby pod wpływem impulsu próbować go oddać właścicielowi. I o ile w ogóle nie interesowało mnie to, kto stoi za drzwiami mieszkania, do którego Sara nie zostaje wpuszczona na początku filmu, to byłam już bardzo ciekawa, kto jest właścicielem auta.

Dla kogo ten film może być terapeutyczny? Moim zdaniem dla osób porzuconych – żeby pobyć w tym doświadczeniu, bo „Roving Woman” bardzo dobrze to oddaje, a nawet zapewnia proces reparacji. Pomaga też odkryć nasz schemat wchodzenia w relacje. Poza tym wszystkim mówi nam, żebyśmy dali sobie prawo do słabości… Czasem jesteśmy przekonani, że wiemy czego chcemy, a potem życie pokazuje, że jest inaczej. Właściwie błądzimy ciągle…
Byle tylko nie błądzić tak całe życie. Chociaż z drugiej strony, życie to jedna, wielka tułaczka! Jednak po każdym etapie błądzenia przyda się jakaś samorefleksja…

Czy uważasz, że jest coś takiego jak kino źle lub dobrze otwarte? Na przykład takim filmom otwartym jak „Roving Woman” czy niezbyt dobrze ocenianym przez krytyków „Gerry”, który mnie jednak się podobał, czasem zarzuca się, że reżyserowi nie udało się nic przekazać. Dla mnie jako psycholożki kino otwarte zawsze jest dobre: uruchamia nas, a tylko tak możemy coś zauważyć i przepracować.
Słusznie, nawet jeśli oceny filmu dokonuje krytyk filmowy, robi to zawsze przez swoją wrażliwość i doświadczenia życiowe; kolejna osoba zupełnie inaczej go odbierze i dla niej takie kino może być znakomicie otwarte.

Sztuki nie można zamykać, ona ma inspirować i otwierać. A kino drogi niesamowicie otwiera, i nie ma lepszego filmu, który by pokazywał proces psychologicznej transformacji kobiety, również w jej kontaktach z mężczyznami, jak „Thelma i Louise” Ridleya Scotta. Z kolei „Nomadland” Chloé Zhao jest opowieścią o samotności, o czasie gdy tracisz osobę, z którą szłaś przez życie i teraz musisz tą drogą iść w pojedynkę.

Taką nieoczywistą bohaterką w kinie drogi jest też Bonnie z klasyku „Bonnie i Clyde”, który oprócz „Roving Woman” pokazuję na tegorocznym Festiwalu Dwa Brzegi. Równie ciekawe, skomplikowane portrety kobiet będziemy też mogli zobaczyć na festiwalu w filmach Cassavetesa: „Minnie i Moskowitz” czy „Gloria”. Serdecznie wszystkich zapraszam!

Film „Roving Woman” obejrzeć można w ramach Festiwalu „BNP Paribas Dwa Brzegi”. Wydarzenie odbywa się w dniach 29 lipca–6 sierpnia. Podczas tegorocznej edycji zobaczymy m.in. filmy „Monster” Hirokazu Koreedy, „Fallen leaves” Akiego Kaurismäkiego czy „The old oak” Kena Loacha. W programie znalazły się także świetne dokumenty, w tym „Apolonia, Apolonia” i „Dziewczyńskie historie” oraz przegląd obrazów Pawła Łozińskiego. Na widzów czekają również m.in. retrospektywy Johna Cassavetesa oraz Wojciecha Hassa, dwabrzegi.pl.

Grażyna Torbicka, dziennikarka, krytyk filmowy, dyrektor artystyczna Festiwalu Filmu i Sztuki „Dwa Brzegi” w Kazimierzu Dolnym, w latach 1996–2016 autorka cyklu „Kocham Kino” TVP2.

Martyna Harland, autorka projektu Filmoterapia.pl, psycholożka, wykładowczyni Uniwersytetu SWPS, dziennikarka. Razem z Grażyną Torbicką współtworzyła program „Kocham Kino” TVP2.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze