Rzadko zdarza się, by widzowie i recenzenci jednogłośnie wyrażali nad czymś zachwyt – zwłaszcza gdy mówimy o popularnej produkcji Netflixa. Serial „Jeden dzień” jest tu wyjątkiem. Najnowsza ekranizacja powieści Davida Nichollsa uzyskała aż 91 proc. pozytywnych recenzji w serwisie Rotten Tomatoes. Tytuł równie wysoko oceniają polscy odbiorcy – nie brakuje głosów, że serial jest lepszy niż film z Anne Hathaway z 2011 roku, który był pierwszą ekranową adaptacją książki Nichollsa (choć zdarzają się też przeciwne opinie). Jeśli jeszcze nie widzieliście „One Day”, walentynki to idealny moment, by nadrobić zaległości.
Brytyjski melodramat od dnia premiery (czyli od 8 lutego) utrzymuje się w czołówce najchętniej oglądanych seriali Netflixa. Jaką ma fabułę? Akcja 14-odcinkowej serii rozpoczyna się 15 lipca 1988 roku, gdy Emma Morley i Dexter Mayhew rozmawiają ze sobą po raz pierwszy. Tak się składa, że dla obojga jest to ostatni dzień szkoły średniej. Dwójka młodych ludzi dzieli się ze sobą swoimi obawami, nadziejami i planami na przyszłość. Choć nazajutrz muszą się rozstać, wspólnie postanawiają, że każdą kolejną rocznicę tego spotkania będą spędzać razem. Serial śledzi ich losy przez niemal dwie dekady, towarzysząc Emmie i Dexterowi w każdą kolejną rocznicę ich poznania. Choć ich drogi przecinają się tylko na chwilę, bohaterowie nie mogą o sobie zapomnieć i stają się dla siebie ważni.
Tytuł podbił serca widzów Netflixa, ale wyjątkowo pochlebnie wypowiadają się o nim także krytycy. W recenzji BBC możemy przeczytać: „Nie możecie go przegapić. Będziecie się na nim dużo śmiać. Będziecie też dużo płakać. Obejrzyjcie go”. „To piękne, łamiące serce studium trwającej 20 lat przyjaźni” – podsumował produkcję serwis Variety.
Serial zdobywa przytłaczającą liczbę pozytywnych recenzji, choć są i tacy, którzy twierdzą, że nie potrafi zdetronizować oryginalnej adaptacji z 2011 roku, w której zagrała Anne Hathaway. Starsza wersja do dziś ma swoje oddane grono fanów, którzy nowej produkcji wytykają nietrafiony casting i brak chemii między głównymi bohaterami. Dla nowych widzów serialu cenne jest jednak to, że „Jeden dzień” Netflixa zrywa z utartymi schematami komedii romantycznych i odwieczne pytanie „będą razem czy nie będą?” odsuwa na dalszy plan. Już na wstępie bowiem serial odkrywa wszystkie swoje karty i wiemy, jaki finał będzie miała historia Emmy i Dextera. To powoduje, że z większym zaangażowaniem możemy śledzić życiowe wzloty i upadki bohaterów, a także proces ich dojrzewania, nie skupiając się tylko na wątku romantycznym.
Plusem serialu bez wątpienia jest też większa obecność wątków obyczajowych i inne niż w filmie rozłożenie akcentów – żadne z bohaterów nie jest bardziej lub mniej zakochane, lecz oboje na zmianę przyciągają się i oddalają od siebie. To czyni ich relację bardziej dynamiczną i niejednoznaczną.
Niezależnie od tego, czy widzieliście już filmową ekranizację „Jednego dnia”, jej serialowy odpowiednik wart jest obejrzenia – choćby po to, by wyrobić sobie opinię. To też doskonały pomysł na spędzenie walentynkowego wieczoru, zarówno razem, jak i w pojedynkę.