Teatr Scena Prezentacje urzeka przestrzenią. Labirynt dawnej fabryki Norblina przywodzi na myśl dawny-inny świat. Innego, lepszego świata szukają też bohaterowie spektaklu "Ameryka". "A jeżeli Ameryka nie jest w Ameryce?" - pyta jeden z nich. "Jeżeli jest w nas?" .
Belgijczyk Bernard spotyka w Paryżu Joe, młodego wagabundę. Poznają się w klubie przy piwie. Bernard jest na drugim roku medycyny i w momencie życiowego zakrętu. Rzuca studia i zamieszkuje u Joe. Obaj są zbuntowani, niespokojni duchem, szukają swojego miejsca. Bernard chce zmieniać świat, nie zgadza się na konsumpcjonizm, na życie z dnia na dzień bez celu. Z kolei Joe lekceważy zasady, nie przejmuje się ustalonym porządkiem. Gdy chce jechać samochodem - kradnie go, gdy pociągiem - jedzie na gapę. Obaj wydają się zagubionymi typami, łączy ich poczucie niskiej wartości, naiwność. Są jednak różni od siebie. Joe przegrywa swoje życie, zamyka się w sobie i na świat, nie wychyla się poza swój schemat. Bernard szuka alternatywnych rozwiązań. Znajduje teatr i postanawia zostać aktorem. "To jest to, co chciałbym teraz robić" - mówi. Wydaje się, że znalazł swoje miejsce. Joe wypadł z drogi, Bernard wszedł na nową ścieżkę.
W spektaklu padają pytania o system wartości. Co jest ważne? Czy przyjaźń to tylko wspólne palenie marihuany? Gdy Bernard odnajduje swoją życiową przestrzeń, Joe czuje się zdradzony przez kumpla. Nagle czuje się samotny i przyznaje się do strachu. Gdy zaczyna się otwierać przed Bernardem i nami, okazuje się, że jest już za późno.
Przedstawienie ma szybkie tempo, przygody dwóch mężczyzn przedstawione są z humorem, nierzadko gorzkim.
"Ameryka", Serge Kribus; reżyseria: Romuald Szejd; scenografia: Marcin Stajewski; Mateusz Ławrynowicz, Arkadiusz Smoleński