Kafle z paryskiego metra wyszły z podziemia i zrobiły światową karierę. Opanowały łazienki, kuchnie i zawojowały kino.
Jeśli kiedyś powstanie historia filmowego designu, to obszerne hasło w tej publikacji będzie poświęcone kaflom, którymi 111 lat temu wyłożono ściany i sklepienia kolei podziemnej w mieście nad Sekwaną. Jak na stolicę XIX wieku przystało, w ostatnim roku stulecia Paryż zafundował sobie inwestycję, która nie tylko ułatwiła poruszanie się po zatłoczonej metropolii, ale nieoczekiwanie zmieniła wystrój mieszkań w różnych rejonach świata. Można rzec, że dzięki designowi „Chemin de Fer Métropolitain” Paryż trafił pod strzechy. Wzorowane na paryskich, cienkie białe płytki z naturalnie zniekształconą w trakcie odlewu powierzchnią lub z fazowanymi (ściętymi) krawędziami, przypominające piecowe kafle, szybko stały się nieodłącznym elementem wystroju hal dworcowych, tuneli i hal fabrycznych. Pojawiły się też w mieszczańskich domach na Zachodzie. Wiązało się to z nowymi standardami mieszkaniowymi: upowszechnieniem kanalizacji i wyposażaniem kamienic w łazienki i toalety. Solidne i łatwe do utrzymania kafle z paryskiego metra idealnie się do tego nadawały - zaczęto je produkować na masową skalę. Rynkowy sukces płytki zawdzięczają w pewnej mierze Hollywood. Sceny do niezliczonej ilości filmów kręcono w metrze nie tylko paryskim, ale także nowojorskim czy londyńskim, które ozdobione są podobną glazurą.
Więcej zdjęć w galerii
Ale w największym stopniu o popularności Metro Tiles/Subway Tiles zadecydowała ich uroda - prosty, minimalistyczny design, sprawdzający się w każdym wnętrzu. Jednolitą taflę płytek przełamywano bowiem tylko ceramiczną listwą lub cokolikiem, najczęściej w tym samym kolorze. Paleta barw też początkowo była ascetyczna: w grę wchodziła biel, ecru lub czerń. Żywsze kolory pojawiły się w latach 50. , ale nigdy nie zdobyły takiej popularności jak barwy podstawowe. I tak jest do dziś.
W krajach Zachodu łazienka czy kuchnia urządzona Metro Tiles/Subway Tiles bywa uważana za manifestację mieszczańskiego stylu życia i designerski atrybut klasy średniej. Anegdota głosi, że to właśnie dlatego w czasach PRL kafle à la métro parisien zniknęły ze sklepów. Przyczyna była bardziej prozaiczna – ówczesny przemysł nie radził sobie z produkcją glazury. Na dobra sprawę dopiero teraz mamy okazję urządzić kuchnię lub łazienkę w stylu Metro/Subway, nie rujnując budżetu. Stylizowane kafle hiszpańskiej firmy Vives można kupić już za nieco ponad 100 zł za metr kwadratowy. Z kolei Ceramika Tubądzin wypuściła na rynek zaprojektowaną przez Macieja Zienia kolekcję London Piccadilly, inspirowaną glazurą znad Tamizy.