W urodowym świecie trwa nieustanna pogoń za nowościami. Tej jesieni pojawiła się jednak drobna anomalia – powróciło kilka znanych przed laty marek perfumeryjnych. Caron z kultową linią pudrów i zapachami Narcisse noir i Tabac blond. Marka d’Orsay, której pierwszy zapach powstał w 1830 roku w niezwykle romantycznych okolicznościach, czy marka Reminiscence słynąca z zapachów z paczulą. To skłoniło mnie do odbycia sentymentalnej podróży.
Artykuł pochodzi z miesięcznika „Zwierciadło” 11/2025.
Są kosmetyki, do których wciąż wracamy. To kapsuły wspomnień, mikroskopijne wehikuły czasu. Dzięki nim można przenieść się do łazienki babci, pierwszej randki, lata, które pachniało sianem i wolnością. W świecie niekończących się premier i sezonowych hitów powrót do kultowych marek staje się nie tyle trendem, co odruchem serca – potrzebą sięgnięcia po coś znajomego, kojącego i ponadczasowego. Może jest w tym też trochę nadziei, że da się cofnąć czas.
Francuski dom perfumeryjny Caron powstał w 1904 roku i szybko stał się synonimem luksusu i elegancji. Historia tej marki to tak naprawdę historia skrytej miłości. Ernest Daltroff, założyciel Caron, utalentowany, ale bez specjalnego wykształcenia w kierunku perfumeryjnym, zatrudnił byłą projektantkę sukien Félicie Wanpouille w roli doradczyni artystycznej firmy. Wanpouille odpowiadała za projekty flakonów i opakowań perfum. Z pewnością miała zmysł do zapachowego biznesu. Mówi się też, że była muzą Daltroffa, który darzył ją skrytym uczuciem, choć nigdy miłości nie wyznał. To połączenie talentu, uporu, ambicji i uczuciowej chemii zaowocowało powstaniem wielu kultowych perfum. Pierwszym zapachem, który wprowadził zamieszanie i zyskał światowy rozgłos, był wypuszczony na rynek w 1911 roku Narcisse Noir. Orientalny, oszałamiający, narkotyczny. W nutach głowy są tu narcyz i kwiat afrykańskiej pomarańczy, na nuty serca składają się jaśmin, pomarańcza i esencja różana, ciepłą bazę tworzą drzewo sandałowe, wetyweria i piżmo. Perfumy Narcisse Noir były tak popularne, że trały nawet na wielki ekran. Trzymane w rękach gwiazdy ekranu Glorii Swanson, zostały uwiecznione w lmie „Sunset Boulevard”. Zapach ten jest również w aktualnej ofercie Caron i jego zmysłowa moc nadal robi wrażenie. Nie wszystkim znany jest inny produkt Caron – drobno mielony puder do twarzy, pierwszy raz zaprezentowany w latach 30. XX wieku, a produkowany do dziś. Receptura i sposób wytwarzania pudru to ściśle strzeżona tajemnica marki. Puder Caron był już kiedyś dostępny w Polsce, ale zniknął z półek. Moim zdaniem dlatego, że byłyśmy nieprzygotowane na liczbę dostępnych odcieni. Czasem zbyt duży wybór okazuje się wyzwaniem. Teraz jesteśmy już do tego przyzwyczajone. A Caron po okresie ciszy powraca z odświeżonym wizerunkiem, ale wciąż podtrzymuje klasyczne formuły i charakterystyczny, lekki pudrowo-kwiatowy akord w kompozycjach zapachowych.
Archiwalna reklama pudru Caron 20 g /259 zł (Premiera w perfumeriach Douglas na początku 2026 roku)
Podobną drogę przebył dom perfumeryjny d’Orsay. Hrabia Alfred d’Orsay, założyciel marki, był zafascynowany perfumami. W swoim domu wygospodarował specjalną przestrzeń na gabinet zapachów, gdzie w 1830 roku opracował pierwszą kompozycję. Powstała ona z myślą o kobiecie, z którą łączył go… zakazany romans — zapach był więc formą niewidzialnej więzi, pomagał przetrwać rozłąkę. Perfumy D’Orsay cieszyły się największą popularnością w pierwszej połowie XX wieku. Dom mody wypuścił blisko 50 zapachów, niektóre z nich sprzedawały się w nakładzie pięciu milionów egzemplarzy rocznie w butikach w Paryżu i Nowym Jorku. W 2019 roku firmę przejęła (i gruntownie odświeżyła) Amélie Huynh — młoda przedsiębiorczyni, którą ujęła bogata historia marki. Amélie chętnie zagłębia się w archiwa D’Orsay. Czerpie inspiracje z dawnych receptur, reinterpretuje je w nowoczesnym i pełnym charakteru stylu. Punktem wyjścia dla wszystkich nowych kompozycji marki jest miłość – każdy zapach opowiada o innym stadium uczucia. Inaczej pachnie przecież zauroczenie czy płomienny romans, inaczej melancholijna tęsknota, a jeszcze inaczej dzika radość towarzysząca zakochaniu. Moją ulubioną kompozycją D’Orsay jest A.N. Acte d’amour furtif (dosłownie: ukradkowy akt miłosny). Opisują ten moment, w którym działasz pod wpływem impulsu i nie myślisz o konsekwencjach. A chwila ta pachnie intensywnie kminem, irysem, pieprzem i suchymi nutami drzewnymi. Wystarczy iskra i ogień płonie.
Archiwalna reklama D’Orsay i woda toaletowa C.G. Vouloir être ailleurs D’ORSAY 90 ml/799 zł (Galilu). Perfumy te były wydane w 1915 roku pod nazwą Tilleul i przerobione w 1995 roku przez Olivię Giacobetti. Pachną kwiatem lipy, miodem i świeżo skoszonym sianem.
Trzecią powracającą marką jest Reminiscence. Jeśli dwie poprzednie były synonimem haute couture, ta należy do bohemy. Pierwszy butik Reminiscence powstał w 1970 roku w sercu Lazurowego Wybrzeża. Artystka Zoé Coste i jej partner Nino Amaddeo, tworząc perfumy, chętnie sięgali po naturalne składniki, kompozycje inspirowane były pięknem natury i podróżami. Zapach Patchouli Reminiscence był symbolem lat 70., teraz powraca jako esencja wolności i hipisowskiego ducha. Odświeżone edycje przyciągają zarówno dawnych fanów, jak i nowe pokolenie spragnione autentyczności.
Badania naukowe dowodzą, że zmysł węchu jest bezpośrednio połączony z układem limbicznym – ośrodkiem emocji i pamięci. Efekt Prousta sprawia, że zapach może wywołać wspomnienie szybciej i intensywniej niż obraz czy dźwięk. Dr Rachel Herz, autorka książki „The Scent of Desire”, podkreśla: „Zapachy są jak klucze do skrytek naszej pamięci. Wystarczy jedna nuta, by otworzyć całą historię”. Może to wyjaśnia, dlaczego pozostajemy wierni pewnym kompozycjom. Perfumy Guerlain Shalimar zostały stworzone w 1925 roku, więc jak łatwo obliczyć, obchodzą stulecie istnienia. Kompozycja inspirowana miłością cesarza Szahdżahana i Mumtaz Mahal (to dla niej zbudował Tadż Mahal), łączy wanilię, irys i ambrę. To perfumy, które przetrwały stulecie i wciąż zachwycają – limitowana edycja flakonu wyprzedaje się jak świeże bułeczki. Nie musimy zresztą sięgać aż tak daleko, bo na fali sentymentów powraca też moda na ikoniczne perfumy z lat 90., jak choćby Light Blue Dolce & Gabbana. Dla wielu osób ten zapach jest jak prywatny album z wakacji. Cytrusy, chłodny morski wiatr i rozgrzane skały Sycylii. Bez tych nut po prostu nie ma lata.
Czytaj także: Tak pachnie nostalgia. Oto kultowe zapachy, które królowały w latach 90. i wciąż są sprzedażowymi hitami
Nasze sentymenty nie dotyczą wyłącznie perfum. Również kremy czy balsamy o charakterystycznym aromacie – klasyczny Nivea w niebieskiej puszce, maść tygrysia stosowana na przeziębienia – wywołują poczucie bezpieczeństwa i domowego ciepła.
Woda perfumowana Intense Shalimar L’essence Guerlain 50 ml/609 zł (guerlain.com).
Każdy kraj ma swoje kosmetyczne pamiątki. Japonia: balsam Yu-Be, esencję Shiseido Eudermine, które od ponad wieku towarzyszą kolejnym pokoleniom kobiet. W Stanach Zjednoczonych na liście znalazłyby się pomadki Carmex, róż Revlon w metalowych pudełeczkach, mydła Ivory – symbole prostoty i trwałości. Z kolei cytrusowa świeżość wody kolońskiej Acqua di Parma to kwintesencja włoskiego dolce vita. We Francji wody kolońskie Roger & Gallet, krem Embryolisse Lait Crème Concentré czy woda różana Sanoflore od dekady są stałym elementem domowych toaletek i apteczek. Bliski Wschód to tradycyjne olejki oudowe i mydła z Aleppo, wciąż wyrabiane ręcznie. Produkty te są niczym rodzinne pamiątki – zmieniają się etykiety, ale emocje pozostają niezmienne.
Czytaj także: Kultowe perfumy, które nosiłyśmy 20 lat temu. Pamiętacie te nostalgiczne klasyki z lat 2000.?
Jakie są nasze polskie kosmetyki sentymentalne? Woda toaletowa Pani Walewska, krem Bambino, woda brzozowa – dla wielu zapach lat 80. i 90. Moje wspomnienia z wakacji pachną Dermosanem. Krem wycofano ze sprzedaży kilka lat temu, ponieważ jego skład był niezgodny z wytycznymi Komisji Europejskiej, zawierał substancję niedozwoloną na terenie Unii Europejskiej jako składnik kosmetyków. Nie sprawdziłam jeszcze, czy nowa wersja ma nadal zapach i konsystencję mojego dzieciństwa.
Powrót w kosmetyce nie oznacza prostego kopiowania. Dzisiaj jesteśmy bardziej wymagający jako konsumenci. Oczekujemy krótkich składów, zrównoważonych surowców, opakowań z recyklingu. Caron wprowadza ekologiczne flakony, Guerlain inwestuje w szkło wielokrotnego użytku, a Reminiscence eksperymentuje z limitowanymi edycjami. To dowód, że sentyment może iść w parze z innowacją. W epoce szybkich trendów powrót do źródeł to nie ucieczka w przeszłość, lecz świadomy wybór. Kultowe kosmetyki uczą nas, że pielęgnacyjny i zapachowy kod zapisany jest w naszej kulturze i pamięci. I nigdy nie wychodzi z mody.