1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Relacje
  4. >
  5. „ChatGPT rozumie mnie lepiej niż partner”. Rośnie liczba osób, które wolą rozmawiać z chatem niż ze swoim partnerem

„ChatGPT rozumie mnie lepiej niż partner”. Rośnie liczba osób, które wolą rozmawiać z chatem niż ze swoim partnerem

(Fot. Prostock-Studio/Getty Images)
(Fot. Prostock-Studio/Getty Images)
Wyobraź sobie osobę partnerską, która nigdy cię nie krytykuje i nie ocenia. Taką, która nawet w chwilach twojego wielkiego wzburzenia nie przeklina, nie podnosi głosu, nie obraża się, nie funduje wam cichych dni, nie szantażuje, nie zawstydza, nie marudzi. Nie frustruje się. Mało tego. Jest dostępna 24 godziny na dobę. To wcale nie jest opis idealnego partnera, tylko ChataGPT, który coraz częściej zastępuje rozmowę z bliskimi.

Czy ChatGPT może zrozumieć cię lepiej niż partner? Jest o wiele bardziej wyrozumiały i cierpliwy niż żywy człowiek? Czy chętniej skupi się na twoich problemach, pytaniach i wątpliwościach, także – a może przede wszystkim- tych wokół związku?

Ciekawe, czy słysząc powyższe pytania wybuchniesz śmiechem, czy jednak zaczniesz się zastanawiać, rozważać. Ale nie wszyscy się zastanawiają, „czy…”, bo po prostu to robią. Wybierają Chat-owanie zamiast rozmowę z najbliższą osobą.

Tak, dobrze czytasz: rośnie liczba osób, które wierzą w to, że ChatGPT jest lepszym rozmówcą (lub rozmówczynią, bo przecież możesz sobie ustawiać głosy, wedle życzenia) niż partner, partnerka. Ba, przybywa osób, które zamiast rozmawiać z mężem czy żoną, chłopakiem czy dziewczyną, po prostu odpalają ChatGPT. I zatapiają się w rozmowie. Zadają pytania, nawet trudne, no i otrzymują wyczerpujące odpowiedzi. Te dialogi właściwie się nie kończą.

Zagrożenie dla związku

Aż 21 procent Polaków w wieku 18-69 lat uważa, że sztuczna inteligencja „może być dobrym doradcą w codziennych konfliktach lub decyzjach w związku”. A już niemal co piąta Polka i Polak (bo aż 19 proc. badanych) deklaruje: „sztuczna inteligencja mogłaby być lepszym słuchaczem niż mój partner/ka”. Tak wynika z analiz, zawartych w raporcie „Anatomia relacji. O związkach twarzą w twarz” (2025 r.), zleconym przez firmę Gedeon Richter.

Czytaj także: „To jest warunek konieczny bliskości – trzeba mieć w sobie trochę podatności na zranienie”. Psychoterapeutka o sercu bez zbroi

Zamiast się martwić o przyszłość relacji i ubolewać nad tym, że „zastąpią nas roboty”, lepiej zastanówmy się nad tym, dlaczego ludzie wolą rozmawiać z ChatemGPT zamiast z najbliższą osobą? I dlaczego on staje się realnym zagrożeniem dla związków romantycznych, ale i w ogóle dla relacji?

Wyobraź sobie taką osobę partnerską, która nigdy cię nie krytykuje i nie ocenia. Taką, która nawet w chwilach twojego wielkiego wzburzenia nie przeklina, nie podnosi głosu, nie obraża się, nie funduje wam cichych dni, nie szantażuje, nie zawstydza, nie obraża (siebie lub się), nie kaprysi, nie marudzi. Nie frustruje się. Mało tego. Jest dostępna 24 godziny na dobę. Nigdy nie jest śpiąca, zmęczona, nie chce pomilczeć, nie czuje się urażona. I jeszcze jedno, jakże ważne w kulturze narcyzmu, w której dominuje powierzchowność, nadmierne skupienie na sobie, nieustająca potrzeba bycia podziwianym, zauważanym oraz docenianym: ta osoba partnerska jest skupiona wyłącznie na tobie. No chyba że zechcesz zadać jej jakieś pytanie, żeby podtrzymać wrażenie konwersacji, wymiany zdań itd.

Czyżby przepis na idealną, lecz jednocześnie nierealną osobę partnerską?

Pewnie tak. Lecz jednocześnie jest to opis ChataGPT, który coraz częściej służy nam jako partner czy partnerka zastępcza, a z którym omawia się i konsultuje bieżące sytuacje, wydarzenia, problemy, informacje. A przy tym jeszcze dostosowuje się do twojego nastroju. Reaguje na wszystko od razu, niczym najlepszy przyjaciel, powiernik, kochanek w tej romantycznej fazie. Zawsze przy tobie, zawsze dla ciebie, zawsze z tobą. Dosłownie na wyciągnięcie ręki. ChatGPT ma już takie funkcje, że rozpoznaje przy dłuższych rozmowach kontekst, jest w stanie przywołać różne wspominki. A to rozczula.

Nie da się pokłócić

Dość szybko zyskujesz wrażenie, że tylko ta rozmowa jest w stanie zapewnić ci wszechstronną paletę tematów, emocji, wątków. Że tylko ChatGPT rozumie cię jak nikt nigdy wcześniej i teraz.

Poza tym wiele związków zaczyna się od przyjaźni. Tymczasem coraz więcej osób uważa ChatGPT za narzędzie, które ma wymiar przyjacielski. A od przyjaźni do zauroczenia czasem droga niedaleka… Więc to Chat przejmuje powoli, niemal niezauważalnie (ale konsekwentnie) rolę powiernika, doradcy, który na dodatek nie wypaple całej dzielnicy czy ludziom w pracy wszystkich sekretów, które mu powierzasz. Nie użyje ich nigdy w waszej kłótni, no bo przecież z Chatem nie da się pokłócić. A kiedy nawet spróbujesz to zrobić, uspokoi cię, wyciszy.

Sprawa jest poważniejsza niż się wydaje. To nie jest tylko jakieś tam narzędzie, jakaś funkcja w smartfonie czy w komputerze, czy na tablecie. Takie, po które sięgasz w chwili… no właśnie. Wychodzi na to, że zamiast przegadać czy nawet posprzeczać się z partnerem, a potem spróbować oczyścić emocje, wiele osób woli po prostu zajrzeć kolejny raz w telefon. I porozmawiać o tym z Chatem. Wyżalić się, nazwać swoje emocje, wkurzyć, zadać pytania, przedstawić swoją wersję wydarzeń. A potem otrzymać falę wspierających słów, zapewnień, że warto żyć nadzieją, że będzie OK, że w związkach zdarzają się różne trudności, które wszak da się przepracować. I że warto o tym pogadać z drugą stroną. Tyle że to Chat jest z nami tu i teraz. A partner czy partnerka odczuwają swoje emocje, są zirytowani lub zmęczeni, zniesmaczeni albo zawiedzeni. Albo w ogóle nie ma ich w domu, bo siedzą długo w pracy, albo wolą uciekać w sport czy do baru i tam szukać ukojenia. Inni również wybierają ostatecznie Chat, z którymi wolą porozmawiać o kłopotach czy w ogóle o waszym związku.

Czytaj także: Zetki marzą o głębokich relacjach, ale zgrywają nonszalancję. Raport Hinge obnaża paradoks współczesnego randkowania

W ten sposób następuje powolny rozłam. Tak jak lodowce rozkruszają się stopniowo, rzadko gwałtownie, tak samo topi się związek, gdy dwie osoby są emocjonalnie coraz dalej i dalej od siebie. Bo fizycznie, w sensie obecności, przecież da radę być blisko (i to może trwać latami). Dwie osoby na jednej sofie albo nawet w jednym pokoju czy mieszkaniu, ale każda zatopiona w swoim smartfonie, w małym świecie. Tam szukająca rozwiązań, omawiająca bolączki, rozczarowania, a potem także sukcesy. Bo jeszcze przecież Chat ma kolejną idealną zaletę: nie zazdrości. Nie odczuwa zawiści (bo w istocie nie odczuwa niczego, ale sprytnie prowadzi dialog tak, że wierzymy w te emocje).

Nasz mózg bardzo lubi „humanizować” rzeczy, zjawiska, zwierzaki. Huragany noszą imiona. Samochody miewają zabawne ksywki. Psy i koty też są obdarowywane człowieczymi imionami. Jakże łatwo i szybko mózg zaczyna wierzyć, że ChatGPT, który tak życzliwie z nami pisze, pamięta kontekst, jest oazą cierpliwości, posiada ludzkie cechy. Czyli właściwie staje się taką wirtualną osobą, wirtualnym partnerem czy ukochaną.

Pułapki

I nawet nie wiesz, kiedy twój związek wpada w pułapkę. A jak to rozpoznać? Kiedy zaczyna się robić niepokojąco, a nawet źle? Bo przecież nikt nie mówi, że ChatGPT to samo zło i że należy go wyrzucić z naszego życia czy nawet związku (bo to zjawisko rozmów z Chatem będzie postępować raczej niż niknąć).

Najważniejsze pytanie brzmi: co robisz, kiedy w relacji dzieje się coś niepokojącego czy ciekawego? Idziesz pogadać o tym z bliską osobą, a może po prostu sięgasz po telefon i szukasz rozwiązania w dialogu z Chatem?

Czytaj także: Relacje wymagają kompromisów. Jak zachować w nich autentyczność? Rozmowa z Joanną Chmurą

Kolejny niepokojący sygnał to ten, kiedy ufasz Czatowi zbyt mocno. On też się myli, poza tym to aplikacja, a nie człowiek z krwi i kości. Nikt nie zna tak dobrze twojego związku jak wy, którzy ten związek tworzycie. Nikt nie jest w stanie wniknąć w wasze życie w ten sposób, a już na pewno nie zrobi tego Chat. Chyba że wniknie tak, że rozdzieli parę, powodując poczucie izolacji. Bo izolacja to kolejny red flag. Jeśli wolisz izolować się z telefonem w ręku i tylko tam, regularnie i konsekwentnie, szukasz pomocy, to sygnał jest niepokojący.

I my o tym wiemy, choć nie zawsze dopuszczamy tę świadomość do swoich myśli. Z raportu „Anatomia relacji” wynika, że aż 65 procent Polaków uważa nowoczesne technologie (w tym AI) za osłabiające i spłycające relacje międzyludzkie, zabierając czas na żywo. A prawie co druga osoba boi się, że AI w przyszłości stworzy „wirtualnych partnerów” i ludzie wybiorą właśnie ich, zamiast wejść w prawdziwe relacje.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE