1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Psychologia
  4. >
  5. Siła mikronawyków – sprawdź, jak wprowadzić zmiany metodą małych kroków

Siła mikronawyków – sprawdź, jak wprowadzić zmiany metodą małych kroków

Fot. Sergiy Trofimov Photography/Getty Images
Fot. Sergiy Trofimov Photography/Getty Images
Zmiana nawet jednego elementu otoczenia – pory dnia czy miejsca –może znacząco wpłynąć na skuteczność budowania nawyków. Kontekst odgrywa w tym procesie kluczową rolę, ponieważ kształtuje i wzmacnia określone zachowania. Szczególnie skuteczny okazuje się tzw. Stabilny kontekst, czyli powtarzalne okoliczności, w których dana czynność jest wykonywana regularnie.

Fragment książki „Neuronawyki”, Katarzyna Stachowicz, wyd. Emocje

Kiedy działanie odbywa się zawsze w tym samym miejscu lub o tej samej porze, mózg zaczyna automatycznie wiązać dany kontekst z określoną aktywnością. Na przykład codzienne bieganie o godzinie siódmej rano, zawsze tą samą trasą, po pewnym czasie zostaje zakodowane jako element rutyny. Z czasem czynność staje się niemal automatyczna – organizm wręcz domaga się jej, a umysł nie musi już toczyć wewnętrznej walki w stylu: „Czy mi się chce?”.

Kontekst można budować na wiele sposobów: owoce porozkładane w domu sprzyjają zdrowej diecie, książki przygotowane przy łóżku zachęcają do czytania, a przybory plastyczne na biurku – do twórczości.

Możemy też pracować z wyobraźnią, wizualizując codzienne poranne bieganie, jeszcze zanim stanie się faktem. Kluczowe jest jednak to, by dawać swojemu mózgowi jasne i precyzyjne instrukcje. Plan w rodzaju: „W tym roku zacznę biegać” brzmi jak odległa wizja, nie ma w sobie pilności ani konkretu. Natomiast deklaracja: „Jutro o 7.00 wychodzę biegać” aktywuje w mózgu zupełnie inny mechanizm – traktuje ją jak zadanie do wykonania. Bez precyzji pozostajemy w świecie życzeń i marzeń. Z precyzją dajemy sobie realną szansę na działanie, powtarzalność, a w konsekwencji – na utrwalenie nawyku. To nie magia, ale siła konkretu.

Często chcemy zmienić wszystko naraz – zacząć biegać, zdrowo jeść, medytować, pić więcej wody, przestać scrollować telefon przed snem… Lista bywa długa, a efekt przewidywalny: frustracja i zniechęcenie. Nasz mózg nie przepada za gwałtownymi zmianami. Lubi wygodę, znajome ścieżki i powtarzalność. Na etapie kształtowania neuronawyków niezwykle pomocne okazują się tzw. mikronawyki (ang. micro habits) – drobne, ale sukcesywnie wprowadzane zmiany. Intuicyjnie rozumiemy je jako metodę małych kroków. Okazują się one niezwykle skutecznymi narzędziami trwałej zmiany.

Czytaj także: Filozofia Kaizen – spróbuj zastosować ją w walce ze stresem

Mikronawyk to coś tak małego, że trudno mu powiedzieć: „nie”; jedna pompka po przebudzeniu, szklanka wody przed kawą, przeczytanie jednej strony książki. To nie są wielkie wyzwania, ale małe gesty, w których tkwi ogromna siła. Dlaczego? Bo mikronawyk nie wymaga walki z samym sobą. Nie trzeba specjalnej motywacji, wolnego wieczoru ani idealnego nastroju. Wystarczy kilkanaście sekund. A kiedy już zaczniemy, jak pokazuje praktyka, zwykle robimy więcej, niż planowaliśmy. Z czasem jedna pompka zmienia się w krótką serię pompek, szklanka wody staje się nieodłącznym elementem poranka, a jedna strona książki prowadzi do przeczytania dziesięciu.

Wielka zmiana nie zaczyna się od wielkiego postanowienia, ale od małego kroku powtarzanego codziennie, aż stanie się częścią nas. James Clear podkreśla, że przełom nie jest wynikiem genialnego „olśnienia”, lecz efektem lat cierpliwej pracy. Małymi krokami rozwijamy nasz mózg, stopniowo przygotowując go do coraz większych wyzwań. Dopiero gdy zbuduje odpowiednią „infrastrukturę”, potrafi stworzyć rozwiązania, które wcześniej były poza naszym zasięgiem.

James Clear pisze o mikronawykach tak: „Bardzo łatwo jest przecenić rolę jednego, decydującego momentu, a nie dostrzegać wartości drobnych, codziennych usprawnień. Często wmawiamy sobie, że wielki sukces wymaga wielkich działań…” [Clear J., Atomowe nawyki. Drobne zmiany, niezwykłe efekty]. Clear – co ciekawe – zachęca, by nie skupiać się wyłącznie na samym celu: sukcesie, ale na drodze, która do niego prowadzi. Kiedy patrzymy tylko na rezultat, łatwo stracić z oczu to, co naprawdę ważne: proces budowania zmiany krok po kroku.

Dlaczego metoda małych kroków działa? Bo pozwala ominąć barierę myśli: „nie chce mi się” albo „nie dam rady”. Jeśli podejmujemy się działań w małych porcjach, ale regularnie, nawyk stopniowo zapisuje się w naszych neuronach. Dziesięć minut ćwiczeń co drugi dzień sprawia, że w końcu zaczynamy odczuwać potrzebę ćwiczeń codziennie, a czasem dokładamy kolejną serię.

Nasze neurony lubią małe wyzwania, o ile pojawiają się one często. Dzięki temu nawyki budowane w ten sposób stają się odporniejsze na zmiany i znacznie trwalsze w czasie.

Czytaj także: 3 codzienne nawyki najbardziej nieszczęśliwych ludzi. Te zachowania cię dołują – lepiej się od nich odzwyczaić

Ćwiczenie: Nauka języków obcych. Lekcja mikronawyków na przykładzie

Uczenie się języków to nie tylko czytanie gramatyk i godziny spędzone na lekcjach. Prawdziwa przygoda z językiem obcym zaczyna się wtedy, gdy język przestaje być przedmiotem nauki, a staje się naturalną częścią naszej codzienności. Rzecz polega nie na tym, by uczyć się języka obcego, by kiedyś zacząć go używać, ale na tym aby używać go od samego początku – a tak się dzieje, kiedy włączasz serial bez napisów, słuchasz radia w tle podczas gotowania albo zapisujesz listę zakupów w obcym języku. Na tym właśnie polega imersja – naturalne zanurzenie się w języku.

Ucząc się języka obcego, trzeba pamiętać o praktyce mówienia, słuchania, pisania i rozumienia. Trudno wprowadzić wszystkie je jednocześnie. I tu z pomocą przychodzą mikronawyki. Ucząc się i wykształcając dobre przyzwyczajenia, co tydzień dodajemy kolejną aktywność.

Tydzień 1

Szukam na forach i grupach polecanych autorów podcastów i artykułów w temacie, który mnie interesuje. Dodaję je do katalogu w zakładkach w przeglądarce, by zawsze mieć je pod ręką. Za każdym razem, gdy w przerwie w pracy mam ochotę skrolować social media, zamiast tego otwieram moich ulubionych autorów i słucham lub czytam przez 5-10 minut.

Tydzień 2

Zakładam konto w dobrej aplikacji, która odtąd będzie moim notatnikiem tylko i wyłącznie do notowania nowych słów, zwrotów i przechowywania czytanych tekstów (polecam: Notion, Obsidian lub OneNote). Skrót do apki zawsze mam pod ręką – na pasku dostępu i na głównej stronie smartfona. Od dziś wszystkie nowe słowa i zwroty mam uporządkowane w katalogach mojej aplikacji.

Czytaj także: 7 nawyków skutecznego działania, czyli jak wzmacniać wewnętrzną siłę i spójność

Tydzień 3

Wybieram jedną książkę w języku obcym – nie przypadkową, lecz taką, którą naprawdę chcę przeczytać i która ma dobre recenzje. Każdego dnia przy kawie sięgam po nią i czytam choćby 2-3 strony. Nie zaglądam do słownika, tylko pozwalam, by mnie wciągnęły rytm narracji i naturalne brzmienie języka.

Tydzień 4

Dodaję do zakładek trzy dobre portale informacyjne w języku, którego się uczę, i instaluję wtyczkę czytającą teksty na głos. Każdego dnia poświęcam 15 minut na głośne czytanie wybranych artykułów – to świetny trening, który przyzwyczaja mózg i aparat mowy do dłuższego mówienia. Kiedy napotykam trudne słowo, od razu sprawdzam wymowę w generatorze mowy w przeglądarce.

Tydzień 5

Dołączam do grup typu „language exchange” w mediach społecznościowych. To miejsca, gdzie można poznawać ludzi z całego świata i tworzyć tzw. tandemy językowe. Raz w tygodniu piszę do kogoś, kto jest native speakerem języka, którego się uczę, a jednocześnie chce szlifować polski albo inny język, który znam. Umawiamy się na spotkanie online i rozmawiamy – pół godziny w jednym, pół godziny w drugim języku. Dzięki temu oboje uczymy się naturalnej komunikacji i poznajemy kulturę drugiej strony.

Fot. materiały prasowe Fot. materiały prasowe

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE