Jak można nie kochać akcesoriów? Czasem wystarczy jeden dobrze dobrany detal, by noszony do znudzenia płaszcz nabrał zupełnie nowego wyrazu. Futrzany kołnierz to jeden z tych dodatków, które robią maksimum efektu przy minimum wysiłku. Nic dziwnego, że wraca do mody jak bumerang.
Na piątej już edycji świątecznej uroczystości „Together At Christmas” księżna Kate znów udowodniła, że modowy minimalizm nie musi być nudny. Do granatowego płaszcza Catherine Walker dobrała puszysty kołnierz od brytyjskiej marki Troy London. To nie pierwszy raz, kiedy Kate przypina jakieś futerko do ulubionego okrycia – księżna dobrze wie, że jeden dodatek potrafi odmienić charakter dobrze znanego płaszcza. I że klasyka z nutą ekstrawagancji jest dokładnie tym, czego potrzebujemy tej zimy.
(fot. Karwai Tang/WireImage)
Czytaj także: Ten babciny dodatek to według Pinteresta najgorętszy trend 2026 roku. Jak nosić broszki, by wyglądać stylowo, a nie staromodnie?
Futrzany kołnierz to mikrotrend, który zdominuje zimowe stylizacje
Nie bez powodu futrzane kołnierze zdominowały wybiegi na sezon jesień-zima 2025. Prada pokazała je w wersji miękkiej i lekko awangardowej, Jil Sander zestawiła z biżuteryjnym łańcuchem. U Valentino, Helsy i Rotate królują za to całe futrzane obszycia, ale jeśli nie chcesz od razu wskakiwać w total look z lat 30., zacznij od najprostszego dodatku – futrzanego kołnierza, który można dowolnie przepinać do marynarki, płaszcza albo prostej sukienki.
Prada jesień-zima 2025/26 (Spotlight/Launchmetrics)
Klucz do sukcesu? Traktować go nonszalancko jak każdy inny szalik. W codziennych stylizacjach z jeansami jego przytulna tekstura działa jak element zaskoczenia i sprawia, że wszystko wygląda bardziej szykownie – wystarczy zarzucić go na klasyczny płaszcz, kardigan albo marynarkę. Wieczorem przypnij go do swojej starej dobrej małej czarnej (to świetny patent na sylwestra i nie tylko).
(fot. Raimonda Kulikauskiene/Getty Images)
Większą zagwozdką jest sam wybór kołnierza, który ma dołączyć do naszej garderoby. Naturalne futro od lat budzi kontrowersje – z wiadomych powodów. Syntetyczne uchodzi za bardziej etyczne, ale... niekoniecznie ekologiczne; nie jest tajemnicą, że poliester do biodegradowalnych nie należy. Co więc wybrać, by uniknąć moralnego kaca? Nie ma jednej dobrej odpowiedzi, ale jedno jest pewne: jeśli już decydujesz się na futrzany detal, warto wybrać taki, który zostanie z tobą na lata i da się przypinać do różnych rzeczy. Potraktuj to jako przemyślaną inwestycję, nie impulsywny zakup na jeden sezon; w końcu futrzane kołnierze wracają do mody jak bumerang od ponad stu lat.
Arket – szalik ze sztucznego futra
Świetny wybór, jeśli dopiero oswajasz się z ideą futrzanego kołnierza – nie rzuca się w oczy, ale dodaje arystokratycznej aury nawet zwykłym jeansom.
174 zł (przeceniony z 290)
(mat. prasowe)
Lebrand – etola ze sztucznego futra Gia
Klasyka w stylu dwudziestolecia międzywojennego doskonale odnajdzie się we współczesnych stylizacjach.
590 zł
(mat. prasowe)
Bimba y Lola – komin sztuczne futerko beżowy
Bimba y Lola to oaza dla kobiet, które są nieco znużone wszechobecnym beżem i prostymi fasonami, a które cenią sobie w swojej garderobie odrobinę hiszpańskiej awangardy. Dla odważnych jest też opcja w jadowicie zielonym odcieniu Grincha.
440 zł
(mat. prasowe)
Orage Studio x Monday Artwork – szaliczek z moheru
Personalny faworyt wyżej podpisanej – i, co rzadkie, zarazem ekologiczna i cruelty-free opcja, bo faux futerko ze współpracy polskich marek Orage Studio i Monday Artwork powstało z moheru i bawełny.
590 zł
(mat. prasowe)