Skóra po trzydziestce zaczyna subtelnie przypominać o swoich potrzebach – reaguje na stres, zmęczenie, niewyspanie, a pierwsze linie mimiczne stają się bardziej widoczne. Sama zauważyłam, że zwykłe nawilżenie to już za mało, dlatego coraz częściej sięgam po formuły inspirowane zabiegami gabinetowymi, ale jednocześnie delikatne na co dzień. Kiedy trafiła do mnie seria tołpa.® liquid needles therapy – oparta na mikroigiełkach II generacji połączonych z kwasem hialuronowym – wiedziałam, że to rozwiązanie, któremu warto się przyjrzeć. Przy pierwszych oznakach starzenia liczę na realne wygładzenie i wsparcie regeneracji. To test, na który moja skóra naprawdę czekała.
W mojej wieczornej rutynie znalazły się trzy kluczowe produkty z linii: regenerujące serum melatonin recovery, liftingujące peptide wrinkle lift oraz delikatniejsze PDRN eye boost do okolic oczu. Razem tworzą pielęgnację wielopoziomową – od regeneracji, przez wygładzenie, po ujędrnienie najdelikatniejszych partii skóry.
Kiedy chciałam domknąć cały rytuał, sięgałam po czwarty kosmetyk – liftingujący krem exosomes post needles, pomyślany jako ostatni krok pielęgnacji po mikroigiełkach. To on sprawiał, że skóra po zastosowaniu serów była miękka, elastyczna i dłużej utrzymywała nawilżenie nocą – a przy tym wyraźnie przedłużał efekt napięcia, który pojawiał się po aplikacji serów.
melatonin recovery – ukojenie i regeneracja po długim dniu
To serum szybko stało się pierwszym krokiem mojego wieczornego rytuału. Ma lekką, żelową konsystencję, która po aplikacji daje charakterystyczne, delikatne mrowienie – efekt działania mikroigiełek. Skóra od razu się „wycisza” po dniu pełnym stresu i ekspozycji na czynniki zewnętrzne. Dodatkowo formuła z melatoniną – składnikiem, który działa jak inteligentny antyoksydant – wspiera regenerację i pomaga odbudować barierę po całym dniu kontaktu z ekranami i miejskim zanieczyszczeniem.
peptide wrinkle lift – efekt wygładzenia, który czuć i widać
Serum liftingujące z mikroigiełkami II generacji zostawia na skórze delikatny film, który zaczyna „pracować” chwilę po aplikacji. Mrowienie jest nieco intensywniejsze niż w przypadku melatonin recovery, ale szybko ustępuje. Peptydy, które odpowiadają za działanie serum, zmniejszają mikronapięcie skóry – to między innymi dzięki temu wygładzenie pojawia się tak szybko.
Efekt wygładzenia pojawia się niemal natychmiast – skóra staje się miękka, bardziej napięta i jakby „wypolerowana”. Po kilku dniach zauważyłam mniejszą widoczność linii mimicznych, zwłaszcza na czole i przy oczach. Serum świetnie sprawdza się też rano pod makijażem – podkład układa się na nim równomiernie i wygląda bardzo naturalnie.
PDRN eye boost – pobudzenie okolicy oczu
Skóra pod oczami bywa u mnie wymagająca, więc delikatniejsza wersja mikroigiełek okazała się dobrym wyborem. PDRN eye boost daje subtelne, szybkie wygładzenie, a przy regularnym stosowaniu spojrzenie wygląda na bardziej wypoczęte. PDRN ma właściwości intensywnie naprawcze, co czuć zwłaszcza przy cienkiej, podatnej na zmęczenie skórze – zauważyłam nie tylko mniejsze linie, ale też ogólne „ożywienie” tej okolicy.
exosomes post needles – krótki, ale ważny finał pielęgnacji
Ten krem traktowałam jako uzupełnienie całej serii – ostatni, zamykający krok. Ma lekką, jedwabistą konsystencję i szybko stapia się ze skórą, nie pozostawiając tłustego filmu. Daje przyjemne uczucie komfortu i domyka rytuał pielęgnacyjny jak finałowy etap profesjonalnego zabiegu. Egzosomy w formule dobrze wspierają regenerację naskórka, więc skóra dłużej utrzymuje miękkość i elastyczność po całej serii.
Nie miał grać pierwszoplanowej roli, ale w funkcji kosmetyku wykończeniowego sprawdził się świetnie.

Sekret działania liquid needles therapy
Serię wyróżniają mikroigiełki II generacji połączone z kwasem hialuronowym. To połączenie zapewnia stabilność, czystość i skuteczność działania oraz ułatwia składnikom aktywnym przenikanie tam, gdzie są najbardziej potrzebne – bez użycia inwazyjnych metod. Mikroigiełki rozpuszczają się stopniowo, uwalniając składniki dokładnie tam, gdzie skóra ich potrzebuje, co tłumaczy to charakterystyczne, ale krótkotrwałe mrowienie.
Już po kilku dniach zauważyłam, że skóra staje się bardziej napięta, a zmarszczki mimiczne są mniej widoczne, zwłaszcza w okolicach czoła i linii uśmiechu.
Dwa tygodnie stosowania – realne zmiany
Po dwóch tygodniach efekty były zauważalne gołym okiem. Skóra stała się bardziej elastyczna, napięta i gładsza. Największą różnicę widziałam w okolicach oczu i na czole – tam oznaki zmęczenia u mnie pojawiają się najszybciej.
Cenię także to, że makijaż na tak wygładzonej skórze układa się wyjątkowo lekko i bez efektu przesuszenia. Zwłaszcza peptide wrinkle lift daje satynowy efekt, dzięki któremu nawet subtelny make-up wygląda świeżo.
Domowy lifting, idealny dla cery z oznakami starzenia
Seria tołpa.® liquid needles therapy okazała się idealna dla cery po trzydziestce – zmęczonej, szukającej wygładzenia, regeneracji i delikatnego efektu liftingu. To pielęgnacja, która daje realne, wyczuwalne efekty, a jednocześnie jest na tyle delikatna, że można po nią sięgać codziennie.
Po dwóch tygodniach stosowania mogę powiedzieć jedno: te produkty faktycznie poprawiają wygląd skóry, a ich aplikacja daje poczucie domowego „beauty zabiegu”.
Jeśli – tak jak ja – szukasz kosmetyków, które działają szybko, a jednocześnie intensywnie wspierają regenerację, seria tołpa.® liquid needles therapy zdecydowanie zasługuje na uwagę.