1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Styl Życia

Sznurek, patyk i trzy wolne godziny. Do wyplatania makram zachęca Agata Zalewska

Agata Zalewska od kilku lat prowadzi pracownię makramy „Craft on the tree”. Plecenie makram jest jej ogromną pasją. Kocha tworzyć i inspirować innych do odkrywania siebie poprzez sztukę. (Fot. Maja Kaźmierczak, Kasia Idzkowska)
Agata Zalewska od kilku lat prowadzi pracownię makramy „Craft on the tree”. Plecenie makram jest jej ogromną pasją. Kocha tworzyć i inspirować innych do odkrywania siebie poprzez sztukę. (Fot. Maja Kaźmierczak, Kasia Idzkowska)
Sznurek, patyk, znajomość kilku splotów i około trzech godzin wolnego. Tyle potrzeba, by zrobić makramę. Agata Zalewska, która prowadzi warsztaty z jej wyplatania, mówi, że to zajęcie dające wiele przyjemności. I wolności.

Co to jest makrama? Bo dla niektórych może być to tajemnicze słowo…
Tę technikę znano już w starożytności. W średniowieczu wykorzystywano ją do zdobienia szat królewskich, narzut, foteli. Dziś powraca styl boho, lata 70. i robienie makram znów jest modne. Definicja jest dość szeroka: to sztuka wiązania sznurka bez użycia jakichkolwiek narzędzi. Brzmi prosto, ale za pomocą tej techniki można wykonać bardzo różne rzeczy: ozdoby na ścianę, kwietniki, poduszki, plecaki. Z cieńszych nici można też wyplatać biżuterię: bransoletki, naszyjniki, a nawet kolczyki.

Ile czasu potrzeba, że samemu wykonać makramę?
To oczywiście zależy od tego, co robimy, od naszej biegłości w tej sztuce i od trudności splotów. Na początku małą makramę robiłam trzy godziny, dziś kończę ją w godzinę. Kiedy organizuję warsztaty, to zwykle trwają one właśnie trzy godziny. Najczęściej w tym czasie udaje nam się ukończyć makramę. Można ją potem powiesić na ścianie i będzie piękną ozdobą domu, można też wykonać ją w formie popularnego dziś łapacza snów. Pleciemy ją na patyku (specjalnym bądź znalezionym w lesie) lub bez niego – wtedy możemy stworzyć girlandę, albo użyć koła drewnianego czy metalowego. W sprzedaży są także gotowe drewniane obręcze z imieniem, które pozwalają wypleść spersonalizowaną ozdobę na przykład do pokoju dziecka. Każdą z prac można jeszcze upiększyć, dodając piórka lub listki, które się rozczesuje. Wtedy potrzebny jest specjalny sznurek, który daje się w ten sposób potraktować.

Jest kilka rodzajów sznurków?
Tak i warto eksperymentować z różnymi rodzajami i grubościami. Najpopularniejsze są sznurki bawełniane z rdzeniem, ale bywają również sznurki skręcane, które da się rozczesywać. Do rozczesywania najlepsza jest szczotka dla psów z metalowymi zębami, a żeby utrwalić efekt – idealnie sprawdzi się lakier do włosów. Można także używać wełny czesankowej do filcowania lub innych materiałów. Zaplatałam też razem z bawełnianym sznurkiem rafię, czyli wysuszone włókna palmy. Opcji jest wiele.

Czy jest dużo różnych technik wyplatania?
Są dwa główne sploty i nimi możemy wykonać nawet najbardziej skomplikowane makramy. To tylko kwestia cierpliwości. Prostą pracę wykona nawet 6- lub 7-latek – taka aktywność rozwija małą motorykę, pomoże dziecku w późniejszym pisaniu. Prowadziłam warsztaty w szkole właśnie z pierwszoklasistami i naprawdę fajnie to wyszło. Niektórzy uczyli się nawet szybciej od dorosłych.

Najczęściej pracuję jednak z kobietami. Warsztaty organizuję zwykle u siebie w pracowni lub na łonie natury. I wolę to drugie, bo wyplatanie makram w lesie, pośród szumu drzew, śpiewu ptaków to naprawdę ogromna przyjemność i wspaniałe doświadczenie.

Planuję teraz kilkudniowe łączone warsztaty dla kobiet, gdzie oprócz robienia makram będą tańce intuicyjne i ceremonie kakao.

Czyli te spotkania to coś więcej niż tylko robienie makram?
Teraz, po pandemii, to także odnowienie relacji, spotkanie z drugim człowiekiem. To jest moment wytchnienia; w naszej warsztatowej grupie rozmawiamy, śmiejemy się, ale też czasem narzekamy. To dobra zabawa, nauka nowej umiejętności, a dla niektórych początek nowej pasji.

Makramy uczą cierpliwości, bo na efekt musimy zapracować, ale też koncentracji, uważności. Trudno pleść w dużych emocjach, więc to działa także wyciszająco. Dla mnie to forma medytacji, odpoczynku, oderwania się od rzeczywistości. Czasem, kiedy zaczynam pleść, mijają godziny, a ja nawet nie wiem kiedy.

A czy jeśli popełnimy błąd, można go jakoś naprawić? Spruć ścieg, jak na drutach?
Tak, można, choć jeśli zorientujemy się za późno, to trzeba będzie rozpleść dużą część pracy albo zaakceptować ten błąd. Co też jest ważną nauką, że nie każda makrama musi być idealna. Szybko jednak nabieramy wprawy i poznajemy techniki, które pozwolą trochę „oszukać” – wtedy nie musimy wszystkiego rozplatać, a jedynie zamaskować niedociągnięcia. Poza tym wszystko zależy od materiałów, jakich używamy. Ja polecam zwykły bawełniany sznurek z rdzeniem, bardzo łatwo się odwiązuje i nie będzie problemu z rozplątywaniem. Sznurek skręcany, czyli ten do rozczesywania, jest trudniejszy w obsłudze, bo częściej robią się na nim supełki.

Długo już wyplatasz makramy?
Od trzech lat. Przeszłam przez różne dziedziny: od malowania na szkle, przez filcowanie, lepienie z gliny, szycie na maszynie, aż do wyplatania. Lubię lepić w glinie, ale do tego potrzebny jest specjalistyczny piec, przestrzeń, a robienie makram podoba mi się też z tego względu, że wystarczy patyk, sznurek i można pleść, co i gdzie się chce. Nic nas nie ogranicza. Można również robótkę zostawić i wrócić do niej za kilka dni ze świeżą głową i pomysłami. Mam klientki, które plotą np. podczas oglądania serialu. To oczywiście wymaga dużej wprawy. Mama mojej znajomej plecie makramy wieczorami, by się wyciszyć po ciężkim dniu.

Z tego wynika, że to aktywność, która może łączyć pokolenia.
Plecenie makram było popularne w latach 70. XX wieku i dziś powraca. Mam broszurkę z dawnych lat od teściowej i te sploty praktycznie się nie zmieniły. Niestety, wciąż za mało ceni się u nas rękodzieło. W sieciowych sklepach można kupić makramę za kilkanaście złotych z Chin, a te robione ręcznie w Polsce nie mogą być dostępne w takiej cenie, bo materiały dobrej jakości są drogie, poza tym wyplatanie zajmuje czas. Niektórzy rzemieślnicy próbują konkurować cenowo, ale to właściwie niemożliwe. Rynek makram jest trudny i niedoceniany, choć one same są bardzo piękne.

Agata Zalewska od kilku lat prowadzi pracownię makramy „Craft on the tree". Plecenie makram jest jej ogromną pasją. Kocha tworzyć i inspirować innych do odkrywania siebie poprzez sztukę. Facebook – Craft on the tree, Instagram – @craft.on.the.tree.

Agata Zalewska: „Wyplatanie makram w lesie, pośród szumu drzew, śpiewu ptaków to naprawdę ogromna przyjemność i wspaniałe doświadczenie”. (Fot. Maja Kaźmierczak) Agata Zalewska: „Wyplatanie makram w lesie, pośród szumu drzew, śpiewu ptaków to naprawdę ogromna przyjemność i wspaniałe doświadczenie”. (Fot. Maja Kaźmierczak)

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze