1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Styl Życia
  4. >
  5. Dom bez kota to głupota. O tym, dlaczego warto zdecydować się na posiadanie mruczka

Dom bez kota to głupota. O tym, dlaczego warto zdecydować się na posiadanie mruczka

Posiadanie zwierzęcia korzystnie wpływa na naszą psychikę. (Fot. iStock)
Posiadanie zwierzęcia korzystnie wpływa na naszą psychikę. (Fot. iStock)
Po co właściwie mieć kota? Czy warto ulec podszeptom własnego serca bijącego mocniej, gdy oglądamy zdjęcia kociaków szukających domu albo słodkich maluchów z hodowli? Czy godzić się na kota, o którym marzy nasze dziecko (i wiadomo, że opieka nad zwierzakiem spadnie na nas)? Ano warto i to nie tylko ze względu na kocie dobro, ale również na nasze, ludzkie. A zwłaszcza dziecięce.

Fragment książki „Kocie story” Katarzyny Burdy, Wydawnictwo Zwierciadło

Dziecku w dorastaniu, od najwcześniejszych miesięcy i lat życia, powinny w moim odczuciu towarzyszyć zwierzęta. Wiele badań mówi o tym, że dzieci wychowywane w obecności zwierząt mają lepszą odporność i rzadziej zapadają na alergie. Ale mniejsza z tym, bo kontakt ze zwierzęciem to często najlepszy balsam na dziecięcą duszę, a koci czy psi przyjaciel to powiernik dziecięcych problemów – nie ocenia, nie wymaga, wysłucha wszystkich dziecięcych trosk i jest zawsze obecny.

Oczywiście kot nigdy nie może być traktowany jak zabawka i w tym już rola dorosłych, aby nauczyli dziecko, że ma ono do czynienia z żywą, czującą istotą. W przeciwnym razie kot weźmie sprawy wychowania brykającego malucha w swoje ręce, a raczej pazurzaste łapy, a tego przecież byśmy nie chcieli. Chociaż kontakt z kocimi pazurami, na przykład podczas prób siłowego przytulania kota przez malucha, też jest skutecznym środkiem wychowawczym, pogłębiającym dziecięcą wiedzę o świecie, potrzebach i granicach innych żywych istot.

Dorośli także potrzebują kontaktu ze zwierzęciem na co dzień. Może jeszcze tego nie wiedzą. Ale badania mówią jasno, że posiadanie zwierzęcia bardzo korzystnie wpływa na naszą psychikę (większość analiz na temat dobrostanu ludzi w kontakcie ze zwierzętami domowymi dotyczy zarówno psów, jak i kotów). Wykazali to psychologowie z uniwersytetów w Miami i Saint Louis, którzy przeprowadzili kilka eksperymentów, aby zbadać potencjalne korzyści z posiadania zwierząt domowych wśród zwyczajnych Amerykanów. Skupiali się głównie na korzyściach psychologicznych i zdrowiu psychicznym.

– Odkryliśmy, że właściciele zwierząt domowych mieli wyższą samoocenę, byli bardziej sprawni fizycznie, mniej samotni, bardziej sumienni, bardziej ekstrawertyczni, mniej bojaźliwi i mniej zabiegani niż osoby niebędące właścicielami zwierząt – relacjonował Allen R. McConnell, główny autor badania i doktorant na Uniwersytecie Stanowym Ohio.

Badacze sprawdzili między innymi, jak właściciele kotów i psów radzą sobie z uczuciem wykluczenia lub odrzuceniem przez innego człowieka. Na podstawie kwestionariuszy z odpowiedziami na pytania, udzielonymi przez 217 osób, dowiedli, że osobom mającym swojego zwierzaka łatwiej jest przejść nad tym do porządku dziennego, a uczucie odrzucenia nie jest tak dojmujące. Wystarczyło tylko, żeby osoby te pomyślały o swoim pupilu, a już czuły się odrobinę lepiej.

Oczywiście korzyści związanych ze zdrowiem fizycznym również nie brakuje. Codzienna opieka nad kotem to wspaniałe antidotum na stres, a im mniejszy stres, tym mniejsze ryzyko zapadnięcia na choroby powiązane z nim – na przykład na choroby układu krążenia. Dowodzi tego chociażby długofalowe badanie przeprowadzone przez kardiologów z Uniwersytetu Minnesoty. Przez 10 lat obserwowali około 4,5 tysiąca osób, spośród których 70 procent miało w domu kota. Historia chorób tych osób pokazała jasno, że właściciele kotów mieli aż o 30 procent niższe ryzyko doświadczenia ataku serca niż osoby stroniące od czworonogów. Podobnie działa posiadanie psa, w tym przypadku dochodzą jeszcze oczywiste korzyści z codziennych spacerów z pupilem.

Być może ten dobroczynny wpływ zwierząt domowych na nasze dobre samopoczucie również wynika z naszych genetycznie zakodowanych potrzeb. Po prostu człowiek ma niezwykle silny instynkt opiekuńczy i posiadanie zwierzęcia pozwala mu ten instynkt realizować. Tak twierdzi psycholog prof. Adám Miklósi z Uniwersytetu Loránda Eötvösa w Budapeszcie, z którym rozmawiałam o naszej potrzebie posiadania zwierząt przy okazji zbierania materiałów do mojej poprzedniej książki „Psie story”.

Zdaniem prof. Miklósiego, ten instynkt, który Homo sapiens jako jedynemu gatunkowi na Ziemi każe oswajać przedstawicieli innych gatunków tylko po to, żeby się nimi opiekować, wynika ze specyfiki naszego sposobu rozmnażania się, a konkretnie bardzo długie- go czasu opieki nad dziećmi, które są od nas zależne wyjątkowo długo, bo przez kilkanaście lat. I Homo sapiens musiał zostać wyposażony przez naturę w wyjątkowo silny instynkt opiekuńczy, bo w przeciwnym razie szybko miałby dość opieki nad potomstwem, która – powiedzmy sobie szczerze – usłana różami nie jest.

Krótko mówiąc, tak jesteśmy genetycznie zaprogramowani, że opieka nad inną, słabszą istotą czyni nas spełnionymi i szczęśliwymi. Koty nam na to pozwalają, choć bez problemu są w stanie zaopiekować się same sobą. Czyż to nie wielka uprzejmość z ich strony?

Kocie story: Thula – kotka, która uratowała małą dziewczynkę

Iris Grace Halmshaw urodziła się w Wielkiej Brytanii w 2009 roku, a już dwa lata później zdiagnozowano u niej autyzm. Dziewczynka nie mówiła, nie nawiązywała żadnego kontaktu z otoczeniem. Lekarze i zrozpaczeni rodzice byli przekonani, że ich córka na zawsze zostanie zamknięta w swoim wewnętrznym świecie, do którego nikt nie będzie miał dostępu. Przełom jednak nastąpił, gdy państwo Halmshaw postanowili kupić dziewczynce kotkę rasy maine coon. Nazwali ją Thula. Dziewczynka nawiązała z kotką tak silną więź, że zaczęła śmiać się, wychodzić do ogrodu.

– To Thula pomogła Iris przezwyciężyć strach przed wodą, rozwiązała jej problemy ze snem i nakłoniła ją do zabaw z innymi – wspomina mama dziewczynki Arabella Carter-Johnson. Odnalazła też swoją wielką pasję i sposób na kontakt ze światem, choć nigdy nie nauczyła się mówić. Ale zaczęła malować, i to tak pięknie, że jej abstrakcyjne, pastelowe obrazy stały się słynne na świecie. Po- dobnie jak kotka Thula, która jako pierw- sza uczyniła wyłom w szczelnym murze ciężkiego autyzmu, odgradzającego Iris od świata.

Na temat tej niezwykłej, uzdrawiającej relacji mama Iris napisała książkę „Iris Grace. The story of the kitten who saved a little girl”. Książka okazała się światowym bestsellerem i została wydana również w Polsce pod tytułem „Niezwykły talent Iris Grace. Opowieść o małej dziewczynce i jej niezwykłej kotce”.

Więcej w książce „Kocie story” Katarzyny Burdy. Premiera 8 listopada.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Kocie story
Autopromocja
Kocie story Katarzyna Burda Zobacz ofertę promocyjną
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze