Co jadł pan dzisiaj na śniadanie?
Nie pamiętam, moja żona jest ekspertem do kuchni.
Ale to pan napisał „Nowoczesne zasady odżywiania”, książkę, która zrewolucjonizowała pogląd na sposób odżywiania ludzi Zachodu.
Tak, ale ja nie gotuję i dlatego doceniam wysiłek żony wkładany w codzienne przygotowywanie jedzenia.
Czyli nie wie pan, czym zastąpić jajka podczas pieczenia ciasta albo mleko podczas gotowania owsianki?
Takie podstawy akurat znam. Jaja zastępujemy siemieniem lnianym. Mleko krowie jakimkolwiek mlekiem roślinnym.
Przyzna pan jednak, że dieta całkowicie pozbawiona produktów pochodzenia zwierzęcego jest bardzo pracochłonna...
To prawda, ale przy odrobinie dobrej organizacji pracy, pomysłowości i wprawy wszystko uda się zrobić. Na szali stawiamy przecież nasze życie i zdrowie.
Podkreśla pan często, że nie jest wegetarianinem ani weganinem. Wobec tego kim pan jest?
Jestem człowiekiem niejedzącym produktów pochodzenia zwierzęcego. Wegetarianie jedzą jaja, piją mleko, często jedzą też ryby. Natomiast weganie, jak na mój gust, stosują za dużo tłuszczów roślinnych. Wszędzie leją ten olej, brrr! Nie powoduje mną żadna ideologia ani filozofia, tylko kilkadziesiąt badań naukowych, po przeanalizowaniu których jestem przekonany, że dieta roślinna jest najkorzystniejszą z możliwych.
W maju 2010 roku były prezydent USA Bill Clinton oficjalnie potwierdził, że przeszedł na dietę opartą na nieprzetworzonych produktach roślinnych. Tym, co wzbudziło zainteresowanie mediów, była duża redukcja wagi: ponad 12 kg.
Faktycznie, nieskromnie mogę przyznać, że były prezydent USA jest entuzjastą mojej diety. Przez kilka lat jej stosowania udało się u niego odwrócić zmiany miażdżycowe. Dieta, którą zalecam, nie jest rygorystyczna w porównaniu z innymi sposobami żywienia, np. z dietą Dukana. Po prostu polega na wyeliminowaniu wszystkich produktów pochodzenia zwierzęcego. Z moich długoletnich badań przeprowadzanych w Chinach, a także na Filipinach, wynika jeden wniosek: białko zwierzęce nie zapewnia zdrowia, a dodatkowo powoduje rozwój nowotworów. Ja sam wychowałem się na farmie, gdzie hodowano krowy. Mleko było w centrum mojego życia. Dookoła powtarzano, że jego picie spowoduje, że będę miał silne zęby i kości. Panowało też powszechne przekonanie, że to białko zwierzęce jest podstawą żywienia i że to właśnie odpowiedni poziom protein w diecie zapewnia nam siłę i zdrowie. W tym przekonaniu skończyłem studia i podjąłem pracę naukową jako dietetyk. Moja wizja świata zawaliła się, kiedy wziąłem udział w programie charytatywno-naukowym na Filipinach. Naszym zadaniem było przeciwdziałanie niedożywieniu wśród dzieci. Na miejscu okazało się, że na raka wątroby zapadają dzieci najzamożniejszych Filipińczyków, czyli te jedzące najwięcej mięsa. Przez 20 kolejnych lat prowadziłem badania z ramienia Uniwersytetu Cornell we współpracy z brytyjskim Oksfordem i Chińską Akademią Medycyny Prewencyjnej. Kolejne badania jedynie potwierdzały, że wysoko mięsna dieta jest przyczyną większości chronicznych chorób układu krążenia i nie chodzi tu jedynie o dietę wysoko tłuszczową, ale o spożycie białka pochodzenia zwierzęcego. Okazało się, że najzdrowszymi spośród badanych przeze mnie i innych naukowców byli ci, których dieta opierała się na produktach pochodzenia roślinnego. Zapobiega ona m.in. nowotworom, chorobom serca, cukrzycy, czyli właściwie obejmuje grupę najgroźniejszych, bo najczęstszych, chorób cywilizacyjnych.
Pańskie dzieci także nie jedzą mięsa?
W połowie lat 70. ja, moja żona i piątka naszych dzieci powoli eliminowaliśmy produkty pochodzenia zwierzęcego i w połowie lat 80. przestaliśmy je jeść w ogóle. Wszystkim, którzy podejmą decyzję o zaprzestaniu jedzenia produktów zwierzęcych, polecam moją książkę „Nowoczesne zasady żywienia”.
W czym białko roślinne przewyższa białko zwierzęce?
Najsilniejszy człowiek świata jest wegetarianinem. To mit, że białko zwierzęce daje siłę, a roślinne – nie. W produktach pochodzenia zwierzęcego nie ma żadnych składników odżywczych, które nie mogłyby być dostarczane przez produkty pochodzenia roślinnego. Te pochodzenia zwierzęcego są bogatym źródłem tłuszczów nasyconych oraz cholesterolu, obecnego tylko w produktach pochodzenia zwierzęcego. Z drugiej strony – produkty roślinne to źródło witamin, minerałów, błonnika i większości przeciwutleniaczy. Produkty roślinne mają więcej składników odżywczych i mniej kalorii.
Produkty roślinne oferują też gluten – największy straszak dietetyczny ostatnich czasów...
Panika glutenowa nie ma najmniejszego uzasadnienia. Oczywiście, jakiś procent populacji chorych na celiakię lub nietolerujących glutenu nie powinien go jeść. Natomiast dla całej reszty ludzi gluten jest absolutnie niegroźny. Pamiętajmy, że unikając produktów zbożowych, pozbawiamy się cennego błonnika. Co więcej, produkty reklamujące się jako bezglutenowe są z reguły wysoko przetworzone i szkodliwe dla zdrowia.
Dzięki odpowiedniemu odżywianiu możemy „oszukać” nasze geny i zmniejszyć ryzyko zachorowania na niektóre choroby, mimo że w naszym DNA są one wyraźnie wyryte.
Oczywiście. Geny dziedziczone po rodzicach nie są najistotniejszymi czynnikami determinującymi zapadnięcie np. na choroby nowotworowe. W jednym z dosyć kontrowersyjnych badań, ale dających właściwy pogląd na sprawę, indyjscy naukowcy przebadali dwie grupy szczurów po sto osobników. Wszystkie zwierzęta otrzymywały tę samą ilość rakotwórczej aflatoksyny, a następnie w jednej grupie stosowano dietę zawierającą 20 proc. energii z białka, czyli na poziomie spożywanym przez wiele osób na Zachodzie, a w drugiej dietę zawierającą 5 proc. energii z białka. U wszystkich szczurów z grupy o wyższej zawartości białka wykryto ślady raka wątroby, natomiast nie stwierdzono zachorowania u żadnego ze zwierząt na diecie o zawartości 5 proc. energii z białka. Był to wynik 100 do 0, co dowiodło, że sposób odżywiania przezwyciężył działanie najsilniejszego z kancerogenów w rozwoju nowotworu. Obserwowano także w innym badaniu osoby palące, praktykujące dietę roślinną z pełnych, nieprzetworzonych produktów. Zapadają one na raka płuc z podobnie niską częstotliwością jak osoby niepalące na zwykłej diecie, chć oczywiście do palenia nie zachęcam. To wszystko pokazuje, że geny nie determinują zachorowania na określoną chorobę. One mogą się aktywować lub nie w warunkach wytworzonych przez organizm. A dzieje się tak wtedy, gdy jemy niewłaściwą żywność. Każda choroba to wytwór działań wywołanych potencjalnie przez setki genów, bo nie ma pojedynczego genu, który jest odpowiedzialny za jeden proces chorobowy. Ufność, że nasze zdrowie jest w pełni kontrolowane przez zestaw naszych genów, pozostawia nas na straconej pozycji. Wtedy można zadać sobie pytanie: po co dbać o siebie? A w rzeczywistości spożywanie pełnych, nieprzetworzonych produktów pochodzenia roślinnego daje nam najbardziej korzystne z możliwych kombinacje w ekspresji genów.
Jakim innym chorobom możemy przeciwdziałać za pomocą odpowiedniej diety?
Chorobom serca, rakowi piersi. Wyeliminowanie produktów mlecznych może zmniejszyć ryzyko zachorowania na raka prostaty. Z kolei przeciwutleniacze pochodzące z warzyw i owoców są odpowiedzialne za lepsze funkcjonowanie intelektualne w podeszłym wieku. Dzięki odpowiedniej diecie możemy zapobiec powstawaniu kamieni nerkowych oraz – co nie będzie chyba dla nikogo niespodzianką – utrzymać odpowiednią wagę.
A co z metalami ciężkimi w marchewce i pestycydami w owocach?
Chemikalia w środowisku i pokarmie, choć rzeczywiście szkodliwe, nie są główną przyczyną nowotworów. Wystarczy owoce i warzywa kupować z kontrolowanych upraw.
Uważa pan, że pańskie wnuki będą patrzeć na ludzi jedzących produkty o wysokiej zawartości tłuszczu w taki sam sposób, w jaki my dzisiaj patrzymy na palaczy?
Następne pokolenia lepiej zdadzą sobie sprawę z dobroczynnych właściwości produktów roślinnych. Takie pożywienie było promowane już w czasach starożytnych Greków. Niektórzy z czołowych filozofów greckich interesujących się także medycyną, pisali zaskakująco trafne z dzisiejszego punktu widzenia elaboraty na temat relacji zdrowia i jedzenia. Ten sposób holistycznego patrzenia na człowieka zniknął w wiekach średnich. Myślę, że najwyższa pora do niego powrócić. Mówiliśmy o paleniu, wspomnę zatem o pewnym paradoksie: szacuje się, że łączna liczba osób, która umrze przedwcześnie z powodu nikotyny, to ok. 200 milionów ludzi, czyli równowartość populacji Stanów Zjednoczonych. Według mnie liczba ludzi, którzy umrą z powodu błędów dietetycznych, w tym głównie faszerowania się zbyt dużą ilością białka zwierzęcego, jest mniej więcej taka sama, a może nawet większa. Innymi słowy 60–70 proc. ludzi w Wielkiej Brytanii, Stanach Zjednoczonych i innych krajach zachodnich umiera przedwcześnie z powodu raka, chorób serca, cukrzycy i innych chorób cywilizacyjnych. Można im zapobiec odpowiednią dietą i w ten sposób ocalić miliony istnień. Radzę kształtować odpowiednie nawyki już w dzieciństwie. Bez oglądania się na to, co powiedzą nauczyciele w szkole, inni rodzice czy dalsza rodzina. Badania wykazały, że dzieci, mając do wyboru pokarmy zwierzęce i roślinne, chętniej wybierają te drugie. Dlatego bazując na naturalnych predyspozycjach dzieci, dobrze jest kształtować prawidłowe nawyki.
Co z suplementami? Koleżanka moich córek żywi się wprawdzie samymi słodyczami, ale za to je witaminy w pigułkach.
Horror! Suplementy witaminowe to żadne panaceum na utrzymanie dobrego stanu zdrowia. Śmieciowego odżywania nie można ulepszyć poprzez pobieranie wyizolowanych suplementów witaminowo-mineralnych. Nie mogą one być zamiennikami pełnych, nieprzetworzonych produktów spożywczych. Poza tym mogą powodować niebezpieczne efekty uboczne, np. suplementowanie witamin A i E może być skorelowane z występowaniem nowotworów. Apeluję o nieuleganie reklamom suplementów jako leku na całe zło!
T.Colin Campbell emerytowany profesor Katedry Biochemii Odżywiania na Uniwersytecie Cornella. Autor i współautor ponad 300 artykułów naukowych. Jego praca „Nowoczesne zasady odżywiania [„The China Study”] zrewolucjonizowała na początku tego stulecia myślenie o sposobie odżywiania ludzi Zachodu. W oparciu o jego flozofię pracuje w Polsce klinika Vimed ().