Maria Dębska zachwyca w przepięknej sesji dla marki Apart

Aby zostać aktorką, rzuciła akademię muzyczną. – W pewnym momencie wyłączyłam głosy pełne oczekiwań i wsłuchałam się w siebie. Są sytuacje, w których po prostu nie masz wyjścia – mówiła w obszernym wywiadzie dla miesięcznika „Zwierciadło”. Opłacało się zaryzykować i iść za głosem serca. Dziś Maria Dębska jest jedną z najciekawszych i najzdolniejszych polskich aktorek filmowych, serialowych i teatralnych swojego pokolenia. A także kobietą świadomą drogi, jaką przeszła.

Wystąpiła m.in. w takich filmach jak „Zabawa, zabawa”, „Cicha noc”, „Moje córki krowy”, „Demon” i „Listy do M. 5”. Na koncie ma również udział w serialach „Król”, „Barwy szczęścia”, „W rytmie serca”, „Wojenne dziewczyny”, „Kuchnia” i „Powrót”, natomiast w przyszłym roku zobaczymy ją w głównej roli w serialu „Kiedy ślub?”. Oprócz tego, od 2017 roku związana jest z Teatrem Polskim w Warszawie. Wystąpiła w takich sztukach teatralnych jak „Król”, „Mąż i żona” i „Coś tu nie gra”. – Teatr zawsze mi cudownie układa w głowie i daje równowagę – mówi. Romansowała również z dubbingiem – jej głos mogliśmy usłyszeć m.in. w filmach „Fantastyczne zwierzęta: Zbrodnie Grindelwalda”, „Avengers: Koniec gry” czy „Kapitan Marvel”.

Jest też laureatką Złotego Lwa, którego otrzymała w 2021 roku na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni za pierwszoplanową rolę kobiecą w filmie biograficznym „Bo we mnie jest seks”. Rola Kaliny Jędrusik, w którą się wcieliła, okazała się dla niej przełomowa. Sama aktorka przyznaje, że swoje życie dzieli teraz na przed i po Jędrusik. – Bardzo mnie ta rola i cała historia związana z przygotowaniem do niej rozwinęła, wiele rzeczy musiałam w sobie przełamać. Dużo też zmieniło się w tym czasie we mnie i wokół mnie – mówi. Do wszelkich nagród i wyróżnień podchodzi jednak z dystansem. – Fajnie jest celebrować sukcesy, ale mnie w aktorstwie cieszy najbardziej sama praca – wyznaje. Nie osiada na laurach, a jej kariera nie tylko nie zwalnia, ale wciąż się rozwija.

Droga do aktorstwa

Dlaczego w ogóle pomyślała o aktorstwie? – Przede wszystkim chodziło mi o to, żeby się czegoś o sobie dowiedzieć. Na pewno muzyka mi nie wystarczała, czułam jakąś niewygodę. W tym samym czasie, kiedy zdałam na dziennikarstwo, zdawałam też do Akademii Teatralnej w Warszawie. Bardziej dla sportu, nawet nie nauczyłam się tekstów, które trzeba było znać. Bardzo mi się ten egzamin spodobał, mimo że nie był udany. To znaczy przeszłam nawet do kolejnego etapu, w co nie mogłam uwierzyć, tym bardziej że przyjaciele, z którymi poszłam na egzaminy, nie przeszli – mówiła w wywiadzie dla miesięcznika „Sens”.

Wyznała też, że poczuła wtedy niesamowitą wolność. – W muzyce esencją są koncerty, które mi nie dawały szczęścia, męczyłam się, bez przerwy bolał mnie brzuch. A tu było inaczej. Podobało mi się, że kiedy wychodzę na scenę w teatrze, nikt mi nie każe grać „od–do”. W tym luzie, a w każdym razie w jakimś marginesie luzu, którego wcześniej nie miałam, odnalazłam przyjemność. No i ludzie, praca z ludźmi. Siedzenie przy fortepianie to samotność – dodała. „Jeśli naprawdę ci to sprawia przyjemność, to w to idź” – powiedziała jej mama, reżyserka Kinga Dębska, dodając również, że aktorstwo to „okropny zawód dla kobiety”. Maria jednak zrobiła po swojemu, jak zawsze. Później zagrała w dwóch filmach swojej mamy.

Zapytana, co robi dla siebie, wyznaje, że wybiera szczerość i mówi otwarcie o swoich słabościach. Stara się też unikać toksycznych ludzi. – Już wiem, że chcę mieć wokół siebie osoby, wśród których czuję się dobrze i bezpiecznie. Myślę, że dziś jestem bliżej siebie, a większą część mojego życia byłam bliżej oczekiwań innych – mówi. W jakim jest teraz momencie w życiu? – Na pewno zaczynam być dla siebie dużo lepsza. Nie tak okrutna, oceniająca. Mam więcej spokoju, mimo tego wszystkiego, co naokoło. Choć wciąż uwielbiam wymagające, motywujące mnie do rozwoju projekty, coraz skuteczniej uciszam wewnętrznego krytyka, który mi towarzyszył, odkąd tylko pamiętam – dodaje.

Maria Dębska dla marki Apart

Maria Dębska olśniewa jednak nie tylko na ekranie, ale też przed obiektywem aparatu. Jest muzą projektantów oraz gwiazdą z billboardów, a jej niebywała uroda i urok osobisty sprawiają, że aktorka często pojawia się na okładkach magazynów, wybiegach modowych i w przeróżnych kampaniach reklamowych. Ostatnio piękno i elegancję Marii zauważyła marka Apart. We wrześniu ubiegłego roku aktorka została ambasadorką biżuteryjnego brandu i wystąpiła w ich jesiennej kampanii. Teraz ponownie stanęła przed obiektywem aparatu, występując już drugi raz jako ambasadorka marki i prezentując nową kolekcję złotej biżuterii premium z diamentami: naszyjniki, kolczyki, pierścionki i bransoletki. Nowa kampania stanowi kontynuację poprzedniej kampanii z udziałem aktorki. Marka postawiła w niej na dyskretną elegancję i naturalność. Całość utrzymana jest w nienachlanej, choć wyrafinowanej estetyce, a przepiękne zdjęcia na architektonicznym tle autorstwa Marcina Tyszki są nowoczesne i wysmakowane. Zobaczcie sami.