„Don’t despair, repair!” (nie rozpaczaj, naprawiaj) to nazwa linii kosmetyków do włosów, która może być mottem tego tekstu. Długa zima i sama wiesz co (czytam z synem „Harry’ego Pottera”, w którym nazwy złego nie można wymawiać) odbiły się na moich włosach – są cienkie, przetykane srebrem i jest ich o połowę mniej. Pora zabrać je do spa.
Włosy są najczulszym barometrem zdrowia odzwierciedlającym stan naszego organizmu. Sygnalizują niedobory witamin i minerałów, efekty zbyt restrykcyjnych diet widać po nich szybciej niż po rozmiarze spodni. Są czułe na wahania hormonalne. Nie lubią napięcia psychicznego. Do tej pory uważano to za bajkę, ale w ubiegłym roku naukowcy z Uniwersytetu Harvarda potwierdzili tezę, że stres może powodować siwienie włosów. „W większości przypadków siwienie wynika ze starzenia się organizmu i genów, jednak zgodnie z ostatnimi badaniami okazuje się, że ostry stres upośledza funkcjonowanie komórek macierzystych odpowiedzialnych za produkcję pigmentu w mieszkach włosowych. To powoduje, że zapas pigmentu wyczerpuje się na zawsze, w efekcie włosy stają się siwe”, mówi Anna Mackojć, trycholog z Instytutu Trychologii. O osłabieniu włosów i łysieniu spowodowanym stresem nawet nie wspomnę.
Morsowanie na poprawę nastroju? Tylko w czapce. Cebulki włosów nie lubią zimna. „Osłabione w wyniku braku ochrony przed zimnem mieszki włosowe nie są dostatecznie zaopatrzone w odpowiednie składniki, które są niezbędne do prawidłowego funkcjonowania, co może skutkować również mniejszym dotlenieniem. W wyniku tego większa liczba włosów może przechodzić w fazę telogenu, czyli fazę wypadania”, mówi Mackojć.
Co nam pozostaje? Relaks i czuła pielęgnacja! Do salonu fryzjerskiego możemy się wybrać specjalnie na rytuał pielęgnacyjny. Pilingu skóry, który jest ważnym elementem salonowych i domowych zabiegów, lepiej nie łączyć z farbowaniem, trwałą czy zabiegami keratynowego prostowania.
Gdy zobaczyłam, w jak marnej kondycji są moje włosy, zaczęłam testować różne kosmetyki i zabiegi. Szczęśliwie w końcu trafiłam w ręce Renaty Gawor, fryzjerki i szkoleniowca marki La Biosthetique z Salonu Piękności „Michell” w Mińsku Mazowieckim. La Biosthetique to francuska marka profesjonalna, która nie jest jeszcze u nas dobrze znana, a szkoda. Jej początki sięgają 1940 roku. Założyciel La Biosthetique na długo przed tym, nim stało się to modne, wiedział, że piękne włosy zależą przede wszystkim od zdrowej skóry głowy i że należy o nią dbać tak samo jak o skórę twarzy. Wybór odpowiednich kosmetyków do zabiegu i pielęgnacji domowej poprzedzony jest badaniem skóry głowy. Po pilingu, nałożeniu ampułki, maski i wymodelowaniu miałam na głowie więcej włosów niż kiedykolwiek, przynajmniej optycznie. Renata Gawor poleciła mi też sprej ułatwiający rozczesywanie La Biosthetique, z którym nie rozstaję się od tamtej pory. Nawilża włosy jak dobra maska, bez obciążania.
Drugie moje odkrycie to zabieg WellOxy w gabinecie trychologicznym „Dla włosa” na warszawskich Kabatach. Po wodno-wodorowym oczyszczeniu skóry głowy (strumieniem wody i powietrza) w skórę wtłaczane są substancje odżywcze i tlen. Po zabiegu zniknęło niemiłe uczucie ściągnięcia i wysuszenia skóry. Terapia tlenowa WellOxy jest wskazana przy nadmiernej utracie włosów i łysieniu (szczególnie gdy podłożem jest stres). W takim przypadku w wyniku osłabienia krążenia ograniczony zostaje transport składników odżywczych oraz tlenu do cebulek.
Mój trzeci punkt programu to naświetlanie skóry głowy LED-owymi lampami TriWings. One także służą poprawie mikrokrążenia i lepszemu odżywieniu mieszków włosowych. Zaczęłam od przyjemności, ale to nie jest koniec mojej relacji z akcji ratunkowej włosów. Kolejny etap to badania i diagnostyka u dermatologa. Stay tuned.
„Love Your Hair” to zabiegi pielęgnacyjne w pracowni Jagi Hupało. Fryzjerzy korzystają w nich z autorskiego programu Kevin Murphy Experience wzorowanego na pielęgnacji skóry twarzy. Zaczyna się od dwukrotnego mycia włosów: najpierw szamponem delikatnie, ale gruntownie oczyszczającym, a potem dobranym do potrzeb skóry głowy. Teraz na włosy nakładana jest odżywcza maska. Dopełnienie zabiegu to relaksujący masaż i sauna ultradźwiękowa. Po takiej dawce pielęgnacji włosy są miękkie i lśniące. Gdy siedziałam z maseczką na włosach, podsłuchałam, że włosy najlepiej farbować, gdy księżyc jest w nowiu, a w pełnię – obcinać. Następnym razem wezmę to pod uwagę.