Zdejmij buty, pończochy i popatrz na nie. Twoje stopy i nogi. Pozwól im chodzić boso. Nie dlatego, że są erotycznym gadżetem, ale dlatego, że to podstawa niezależności. Uwolnij stopy, wzmocnij nogi, a uwolnisz też siebie i ruszysz za swoją gwiazdą – mówi psychoterapeuta Wojciech Eichelberger.
Ty jako psycholog patrzysz i widzisz – idzie kobieta. Z nogami po szyję. I co sobie wtedy myślisz?
Współczuję… bo to, co najważniejsze w naszym życiu, zaczyna się i zależy od silnych, sprawnych nóg. Być samodzielnym to tyle, co stać na własnych nogach. Nogi kobiet nie mogą służyć do ozdoby. Nie mogą też być erotycznym gadżetem, jak tego chcą mężczyźni. Bo nogi to fundament ludzkiego poczucia równowagi, mocy, oparcia w sobie i autonomii – zarówno w wymiarze fizycznym, jak i psychicznym. Jeśli z nogami coś jest nie tak, to ciało i psyche za to płacą. Na przykład płaskostopie – spowodowane często tym, że rodzice zbyt wcześnie stawiali nas na nogach – powoduje zablokowanie stawów skokowych, iksowanie kolan, nieprawidłowe obciążenie stawów biodrowych itp. A w efekcie trudno nam bez wysiłku i z gracją się poruszać, uprawiać sport. Osłabia się nasza pozycja w grupie, co negatywnie odbija się na poczuciu wartości itd. Widać, że nierozwinięta w pełni, słaba stopa wpływa na wiele wymiarów życia. Najbardziej widocznym jest skłonność do wypychania kolan do tyłu. Optymalnie kolana powinny być lekko ugięte. To podstawa poczucia ugruntowania, czyli mocnego stania nogami na ziemi, czytaj: autonomii, a także niezbędne wsparcie dla inklinacji wolnościowych. Wyprostowane kolana osłabiają czworogłowy mięsień uda, który powinien amortyzować wstrząsy i gwałtowne zakręty na drogach naszego życia, a także dźwigać jego ciężar. Słaby mięsień czworogłowy sprzyja obawom przed wyzwaniami i niechęcią do brania na siebie ciężaru odpowiedzialności.
Wiemy o stopach tylko tyle, że to erotyczny gadżet...
No dobrze, niech sobie stopy będą erotycznym gadżetem mężczyzn, ale kobiety muszą pamiętać o tym, że to podstawowy element konstrukcji ich ciał. Mają pełnić służbę i dlatego muszą być mocne, elastyczne i mieć dwa wysklepione podbicia: poprzeczne i podłużne, które pełnią funkcję resora i amortyzatora. Brak wysklepionych podbić sprawi, że trudno się będzie na coś wybić, doskoczyć do jakiegoś poziomu, wspiąć się wysoko, a nawet stanąć na palcach, aby coś dalej zobaczyć. Trudno też gonić i uciekać, podskakiwać z radości, gnać przed siebie i ruszyć w długi marsz. Wszystkie te niemożności sprawią, że nie będziemy w stanie dotrzymać kroku i pozostaniemy w tyle, co skaże nas na uzależnienie od silniejszych i sprawniejszych. Stopy nie służą tylko do stania na ziemi. Są ważnym energetycznym połączeniem z ziemią i regulatorem termostatu organizmu. Żeby stopa mogła sprostać wszystkim tym obowiązkom, trzeba od urodzenia dostarczać jej stymulacji. Dotykanie i masaż stóp zarówno u dzieci, jak i u dorosłych wpływa dobrze na wiele życiodajnych organów. W podeszwach stóp znajdują się neuroreceptory, które potrafią optymalizować pracę różnych urządzeń organizmu. Więc chodźmy jak najwięcej, gdzie się da, na własnych nogach. Ograniczajmy czas, jaki nasze stopy spędzają w pokrowcach – nie odcinajmy ich od świata. Chodzenie w butach na sztywnych podeszwach wyłącza z użycia do 30 proc. mięśni stóp. Używajmy stóp. Stymulujmy, chodząc boso po ziemi, po piasku, po lesie, a nawet chwil parę po śniegu i, oczywiście, po domu. Nagrodą będzie lepszy kontakt ze światem, lepsza regulacja temperatury ciała, więcej zdrowia oraz poczucia swobody i niezależności.
Jak Wojtek Cejrowski – boso przez świat.
W tej sprawie to bardzo dobry wzorzec. Stopy mają podobną wrażliwość jak dłonie, dlatego gdy jesteśmy na bosaka, czujemy więcej. Przez lata prowadziłem intensywne kilkudniowe terapie grupowe. Gołe stopy były wtedy dla mnie pomocą. Dodawały energii i pozwalały więcej czuć. Ale, niestety, większości warsztatów nie da się prowadzić na bosaka ze względu na etykietę stroju. Stóp nie sposób się nachwalić. W podstawowym wymiarze wpływają na całe nasze życie, na to, że możemy poczuć tę pewność: Jestem, stoję i się nie boję. Nawet przedmiotem erotycznej fascynacji stają się z tego właśnie powodu, że są świetnie unerwione i wrażliwe, są optymalnym kanałem dotykowego dostępu do drugiego człowieka. W grze erotycznej: zaczynamy na ogół od dłoni, bo są bliżej serca, a potem szukamy kontaktu ze sferami intymnymi poprzez stopy. Bo dłoniom bliżej do serca, a stopom do genitaliów. Dlatego dotykanie stóp jest przez ludzi odbierane jako bardziej erotyczne niż dotykanie dłoni.
Co więc jest z seksem, gdy mamy płaskostopie?
Jak już powiedzieliśmy, stopa, która nie jest odpowiednio wykształcona, silna i żywa, stanowi dla reszty ciała mało stabilną podstawę. Sprawność seksualną i siłę doznań seksualnych mogą wtedy ograniczać źle ustawione stawy biodrowe, czyli zablokowane biodra i nadmiernie wklęsły lędźwiowy odcinek kręgosłupa (kifoza). Krótko mówiąc, na płaskich stopach może być trudniej dotrzeć do zdrojów seksualnej rozkoszy głęboko ukrytych w dżungli naszych nieświadomych możliwości.
I to już tak będzie przez całe życie?
Korekta i poprawa są zawsze możliwe, jeśli się do tego przyłożymy. A przyłożyć się łatwiej, gdy zrozumiemy znaczenie i korzyści wynikające z naprawczych działań. Poczucie się we własnym ciele wygodnie, bezpiecznie i godnie bardzo wiele zmienia. Nieporównywalnie więcej niż poczucie się wygodnie i bezpiecznie w dobrym samochodzie. Lepiej więc inwestować w ciało. Bo prawdziwie stojąc na własnych nogach, nie musimy się wywyższać, wspinać się na palce ani szpanować imponującymi fasadami powyżej bioder i pasa – ani więzić w nadętej klatce piersiowej uczuć i tęsknot naszego serca. Po prostu sobie jesteśmy, bez problemów przyjmując pory roku, wichury i kaprysy pogody – jak dobrze zakorzenione drzewo.
A więc ortopeda obok psychoterapeuty – na brak szacunku dla samego siebie...
Mądry ortopeda, który potrafi spojrzeć na całą budowę ciała. Ale jest też gałąź psychoterapii, która jako kanału dotarcia do osobowości i jej korekty używa ciała. Znajdziemy w niej wiele ćwiczeń sprawdzających sprawność stóp i nóg. Jedno z nich to przysiady na jednej nodze. Stajemy na niej z palcami stopy skierowanymi w przód, drugą nogę unosimy i chwytamy mocno za palce stopy. Kolano uniesionej nogi może być ugięte. Drugą rękę wyciągamy przed siebie. Następnie, prostując uniesioną nogę, robimy przysiad (pośladek dotyka pięty, pięta – podłoża) i dźwigamy się w górę. W ten sam sposób sprawdzamy drugą nogę. Wykonanie tego ćwiczenia jest bardzo trudne. Niemniej cierpliwe ćwiczenia doprowadzą nas prędzej czy później do upragnionego rezultatu.
Zawsze miałam kompleks grubych nóg, bo w młodości biegałam i jeździłam na rowerze, więc wyrobiłam sobie mięśnie.
To, co mówisz, streszcza problem damskich nóg. Kobiety gremialnie porzucają możliwość czucia się wygodnie i autonomicznie na własnych nogach na rzecz wypełniania męskich stereotypów. Widać ciągle najważniejsze jest to, by podobać się mężczyznom. Nie dawniej niż sto lat temu doceniano jeszcze siłę nóg, także kobiecych. Szczupłe nogi nie były w cenie, świadczyły bowiem o tym, że kobieta jest słaba, niewydolna: nie będzie mogła długo iść, pracować, krzątać się, dźwigać brzucha, gdy będzie w ciąży, nosić dziecka – w ogóle trudno jej będzie zachować równowagę w trudnych okresach życia. Gadżetem seksualnym była wtedy mocna, umięśniona noga.
To jak modne, szczupłe nogi mają się do naszej emancypacji?
Tu emancypacja jest pozorem. Kobiety ulegają złudzeniu, że to jest ich, że one z takimi nogami się najlepiej czują. Ale to mężczyźni wymyślili ten kanon kobiecej urody, bo daje im on szansę na kontrolę i przewagę nad kobietami. W tym kanonie wyraża się męska tęsknota za kobietą dzidzią ledwie trzymającą się na cienkich ziksowanych nóżkach i chyboczącą na obcasach. Słabe stopy i słabe nogi równa się niesamodzielność. Dodatkowe destrukcyjne działanie tego stereotypu polega na tym, że instaluje on negatywny stosunek do własnego ciała u kobiet, które z różnych powodów nie są w stanie mu sprostać. Taki wewnętrzny konflikt dodatkowo pozbawia je sił i uzależnia od mężczyzn.
Skoro szczupłe nogi to słabość, to czemu prezeski i kobiety władzy są szczupłonogie?
Pani Merkel nie musiała udawać modelki, aby podobać się mężczyznom i światu. Miała realną władzę i realne osiągnięcia. Tylko te kobiety, które nadal aspirują i walczą na męskim boisku, utrzymują swoje ciała w morderczej dyscyplinie. Im mniej ciała, tym lepiej. Poza tym gdzieś w tyle ich głowy jest zawsze jakiś mężczyzna, o którego uznanie zabiegają, któremu chcą coś udowodnić. Często jest to nadmiernie wymagający ojciec. Kobieta, która ma przekonanie, że musi się bardzo starać o swoje prawo do autonomicznego bytu na tym męskim świecie, gotowa jest doprowadzić się do ostateczności. Oddajmy też sprawiedliwość tym prezeskom, które aby sprostać konkurencji i obciążeniom, bardzo dbają o siłę swoich ciał – w tym stóp i nóg – chodzą na siłownię, na jogę, jeżdżą na rowerze, zatrudniają indywidualnych trenerów. Ich celem nie jest podobanie się mężczyznom, lecz bycie sprawną, zdrową i silną.
Co kobieta może zmienić, zmieniając swoje nogi? Czy rozwiązaniem dla modelki jest siłownia?
Oczywiście. A przede wszystkim bieganie, gry, które wymagają dużo od nóg. Odrzucenie lęku przed ćwiczeniami, przed tym, że wyrobią się jej mięśnie. Po to są nogi, żeby miały mięśnie. Taka postawa, że nogi to tylko skóra i kości, czyli gadżet seksualny, ma krótkie nogi, ponieważ w końcu przestajemy funkcjonować na rynku seksualno-politycznym, bo się starzejemy, a poza tym ten mężczyzna, o którego uznanie tu szło, znajduje czasem młodszą i wtedy trzeba stanąć na własnych nogach – a nie ma jak. I dlatego o mocne nogi trzeba dbać od początku, zwłaszcza gdy się jest „długo- i szczupłonogą. Dlatego kobiety uzależnione od wysokich obcasów albo z jakichś powodów zmuszone na nich chodzić po domu powinny chodzić na bosaka. A najlepiej ćwiczyć nogi, konstruując domowe obuwie, które pod palcami ma grubszą podeszwę niż pod piętą. Taki but można samodzielnie wykonać z drewniaków. W takim bucie stopa jest ustawiona tak, jakbyśmy cały czas szli pod górę. To sprawia, że trzeba ugiąć kolana, naciągnąć ścięgno Achillesa i zmusić do pracy mięsień czworogłowy uda. Jeśli jeszcze zadbamy o to, żeby nie iksować kolan, czyli stawiać stopy na zewnętrznych krawędziach, to pomału, dzięki cierpliwej i ciężkiej pracy, zdołamy zmienić ważny wymiar życia. Pomaganie ludziom w sposób integralny musi uwzględniać wymiar ciało/psyche i ugruntowanie człowieka, zanim zaczniemy pracę nad sprawami trudniejszymi: z poziomu uczuć, związków, poczucia wartości, kontroli, sprawczości i seksualności itd.
Każesz pacjentom chodzić w butach z obcasem z przodu?
Zachęcam do ćwiczeń domowych lub udziału w specjalnych warsztatach. Alexander Lowen, jeden z twórców psychoterapii, która uznaje ciało za główny kanał dotarcia do nieświadomości i pracy nad nią, stworzył trzy podstawowe procedury do pracy z różnymi obszarami ciała. Dla nóg zalecał także chodzenie na bosaka po piasku, mielenie palcami drobnych kulek lub ziaren, bieganie po plaży. Można też gołe stopy postawić na początku szala i zwijać go pod nie palcami. Są też ćwiczenia bardziej wymagające. Pierwsze składa się z trzech pozycji, zaczynamy od tzw. żabki. Przysiad na obu nogach, stopy równoległe, barki pomieszczone między kolanami, a więc stopy są dociążone i oparte na zewnętrznych krawędziach. I tak próbujemy wytrzymać, przezwyciężyć pierwszą i drugą barierę bólu. Ale gdy ból jest ostry, kłujący, wtedy powoli wstajemy. Tak rozciągamy stawy i ustawiamy to, co jest wadliwie ułożone, we właściwej pozycji. Przyzwyczajamy nogi do większych obciążeń. Kolejna pozycja to tzw. małpa. Wstajemy z żabki, ale tylko unosząc biodra, głowa w dole, ręce zwisają luźno, palce dłoni lekko dotykają podłogi, stopy jak przyklejone do ziemi, zawsze w tym samym miejscu, kolana lekko zgięte, skierowane na zewnątrz. Stoimy i przekraczamy drugą i trzecią granicę bólu. Następnie pomalutku się prostujemy, głowę podnosimy na końcu, ale ręce unosimy tak, jakbyśmy obejmowali drzewo. I tak się ta trzecia pozycja nazywa: drzewo. I znów stoimy tak, jak długo możemy wytrzymać. W miarę jak będziemy dochodzić do wprawy, wzmacniać się i naprawiać nogi, te ćwiczenia mogą trwać znacznie dłużej.
Moda odsłoniła męskie stopy. Czy za tą zmianą w wizerunku poszła jakaś głębsza przemiana?
Tak, dzięki temu męskie stopy stały się obecne w świadomości mężczyzn jako część ciała, a tego mężczyznom brakowało. Brakowało więc im podstawy tej cielesnej wrażliwości, jaką daje chodzenie na bosaka, świadomość stóp. Mężczyźni i kobiety powinni chodzić w klapkach, w takich, które trzeba przytrzymywać palcami – to ważne zwłaszcza dla ludzi z płaskostopiem – choć na początku będzie trudno.
Mottem naszego cyklu o ciele jest zdanie z twojej książki, że ciało i dusza to dwie emanacje tego samego. A jeśli tak jest, to czym jest to, co przez nie emanuje?
Ty. Ty emanujesz przez swoje ciało, psychikę i ducha. To, co emanuje, jest stałe, niezależne i niezmienne. Tworzy jedynie przestrzeń, by formy, które przyjmuje, mogły się w pełni wyrazić, zrealizować swój potencjał.
Artykuł archiwalny