1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Psychologia
  4. >
  5. Przeczytać z ciała, przekazać dotykiem – moc terapii somatycznych

Przeczytać z ciała, przekazać dotykiem – moc terapii somatycznych

Anna Zielińska (Fot. archiwum prywatne)
Anna Zielińska (Fot. archiwum prywatne)
Jeśli widzimy zależność, że ciało reaguje na stan psychiczny, to jest dobry punkt wyjścia, żeby pracować dotykiem. Rozmowa z Anną Zielińską, terapeutką somatyczną.

Przez ponad dwie dekady pracowałaś w agencjach reklamowych, teraz jesteś terapeutką psychosomatyczną – uwalniasz traumę przez dotyk metodą opartą na założeniach Somatic Experiencing i wykonujesz sesje z ciałem podczas masaży Ma-uri. Używasz też narzędzi psychologii procesu, w której dużą uważność przykłada się do pracy z ciałem. Skąd taki zwrot w karierze?
Dotyk jest dla mnie narzędziem pracy z człowiekiem, do którego mam największe zaufanie. Wszedł do mojego życia i się rozgościł, chociaż na poziomie nieświadomym był wyparty i obcy. Jest darem, ale takim, który musiałam poznać i oswoić. Jest ze mną już naprawdę długo. Był rok 2005 – wówczas praca z ciałem w Polsce prawie nie istniała, masaże były traktowane bardziej medycznie. A mnie wołały tajemnica i moc, która jest związana z pomaganiem ludziom w ich osobistej przemianie. Ma-uri przyciągnęło mnie do siebie dlatego, że jest pracą z ciałem, której w formie masażu używa się do pracy z psychiką i emocjami. To polinezyjski masaż ugruntowany w ścieżce szamańskiej, czyli ma przekaz duchowy. Dopiero wtedy, kiedy zaczęłam się go uczyć, przyszła świadomość, że dotyk może być dla mnie dużym progiem. Dotykanie drugiego człowieka, wejście na pewien poziom intymności z osobą obcą, nieznajomą – chwilami przestraszało. Z jednej strony było to wyzwanie, ale z drugiej – dzisiaj to rozumiem – była to moja droga osobistego rozwoju, polegająca na odnalezieniu nowej formy komunikacji z drugim człowiekiem.

Pamiętam, że wtedy i wcześniej werbalne porozumiewanie było dla mnie trudne. Zawsze bardzo dużo czułam i to, co słyszałam, nie sklejało się z tym, co odbierałam, i budziło frustrację. Teraz rozumiem, że przekazy z innych kanałów niż słowa mówiły inną prawdę. Dlatego też moje zaufanie do rozmowy i do tego, co sobie komunikujemy słowami, było ograniczone. Gubiłam się. Nie rozumiałam i nie akceptowałam strategii, które są używane do tego, żeby coś osiągnąć czy wymusić – żeby zmanipulować jakiś efekt kontaktu z drugim człowiekiem. Co ciekawe, przepracowałam 20 lat w biznesie, gdzie te sposoby wywierania wpływu były czymś codziennym – byliśmy w tym szkoleni. Naturalne było to, że w warunkach biznesowych używamy pewnych ukrytych kodów w komunikacji, żeby wymusić efektywność. Nie podpisywałam się pod tymi wartościami. Myślę, że praca z ciałem była dla mnie wentylem, żeby zachować integralność z tym, z czym czuję połączenie i prawdę. Komunikacja z drugą osobą w prawdzie dotyku wyklucza pokazywanie siebie tak, jak chcemy być widziani przez otoczenie. Na stole do masażu nie ma możliwości grania ról, których potrzebujemy, żeby funkcjonować w świecie – w rodzinie, w pracy, w społeczeństwie. Ta gra wymaga od nas szybkiego, sprawnego procesowania komunikacji – używając skrótów, niedomówień, nieświadomych zafałszowań. Dotykiem niczego nie przyspieszymy i nie oszukamy.

Jakim rodzajem komunikacji jest dotyk?
W dotyku jest intencja – jeśli stoją za nią chęć niesienia pomocy i uszanowanie drugiej osoby, efekt zawsze ma ogromną moc. Jest istotny dla wewnętrznych procesów i rozwoju, wskazuje moment, w którym aktualnie się znajdujemy w życiu. W komunikacji dotykiem nie jest konkretnie powiedziane, do czego dążymy i co ma się zdarzyć. To jest praca tylko w tu i teraz; na poziomie świadomym możemy do końca nie wiedzieć, co jest nam potrzebne i co się pojawi.

Jak łączyłaś dwa odmienne światy – biznes z szamańskim rytuałem polinezyjskiego masażu?
Praca z dotykiem w jakimś sensie zapewniła mi równowagę psychiczną. Pewnie dlatego wypalenie zawodowe i decyzja o odejściu z agencji reklamowej wiążąca się z rezygnacją ze stałej pensji czy służbowego samochodu były łatwiejsze, bo czułam, że mam oparcie w kompetencji pracy z ciałem. Będąc terapeutką Ma-uri po godzinach i weekendy, przyjęłam pewną filozofię życia wywodzącą się z nauki hawajskich kahunów. Nauczyłam się zachowywać balans w poczuciu, że wiele zależy ode mnie samej, ale decyzje przeze mnie podejmowane muszą być zgrane z tym, co jest dookoła – co pochodzi od świata i jego wszystkich wymagań, ale i potencjałów. Do mnie należy ocena tych potencjałów i podążanie za tym, co jest mi bliskie, co jest moim przeznaczeniem i moją misją. Znajduję w tym siłę, ale też kierunek.

Czego jeszcze nauczyło cię Ma-uri?
Uczyłam się dotyku przez praktykę. Setki sesji były nauką i właściwym treningiem, dzięki którym dowiedziałam się, co jestem w stanie przekazać dotykiem i przeczytać z ciała. Zawsze była ze mną duchowość, ale Ma-uri uświadomiło mi, że nie jest tylko aspektem prywatnym i indywidualnym, ale też relacyjnym – że można być razem na poziomie duchowym podczas pracy terapeutycznej. Pielęgnowałam duchowość w relacjach, odkryłam, że nie jest to tylko spotkanie dwóch ciał czy postaci, które występują w dwóch rolach, lecz także dwóch dusz. Są różne kręgi, w których możemy się komunikować. Mamy wybór. Możemy spotkać się w komunikacji werbalnej w uzgodnionej rzeczywistości i sobie porozmawiać, ale też możemy się spotkać w kręgu kontaktu duchowego.



Wspólnym mianownikiem Twoich dzisiejszych aktywności zawodowych jest dotyk. Czym on dzisiaj dla Ciebie jest?
Mój dotyk się na pewno rozwinął, a razem z nim rozwinęła się perceptywność w relacjach. Dzisiaj już nie zwracam uwagi, czy ja kogoś fizycznie dotykam, tylko odbieram drugą osobę całym ciałem. Jestem zdecydowanie bardziej „ucieleśniona”. Przez lata pracowałam nad świadomością własnego ciała. Ma-uri mi to umożliwiło, bo jest kontaktem z ciałem na wielu poziomach – w ruchu, w tanecznym rytmie, w energii, która się wytwarza pomiędzy dwiema osobami, w cieple, które mu towarzyszy. To jest kontakt nie tylko z osobą masowaną, ale też ze światem, kosmosem. Dzięki temu poznałam swoje ciało, nauczyłam się go, uruchomiłam je.

Ciała mówią. Co mówią?
Ciało przechowuje pamięć, za którą odpowiadają określone obszary mózgu, inne niż te przechowujące pamięć kognitywną. Wiedzę tę można wykorzystywać do poprawy naszego dobrostanu, uwalniając traumy, które mamy w nim zapisane, które nami rządzą i z którymi trudno nam żyć. W ciele mamy zakodowane mechanizmy, które kiedyś pozwoliły nam przetrwać, a teraz zaczynają nas już uwierać, bo nam już nie służą. Ciało z jednej strony bardzo pamięta i potrafi bardzo nas ścisnąć, bo wiele w nim zamrażamy i zatrzymujemy, czy to emocje, czy nieprzeżyte do końca zdarzenia, ale z drugiej możemy to wszystko uwalniać – rozluźniać tę strukturę psychofizyczną.

Do czego możemy dotrzeć przez ciało?
Do uświadomienia sobie, co nas napina – jakie przekonania, emocje czy dawne przeżycia powodują, że budujemy w sobie psychofizyczne napięcie i nie potrafimy rozwiązywać spraw w swoim życiu.

Czy to, że odkryłaś moc dotyku i nauczyłaś się języka ciała, spowodowało, że zainteresowałaś się inną metodą pracy z ciałem – opartą na założeniach Somatic Experiencing, którą obecnie praktykujesz?

Zainteresowałam się metodą, której używa i uczy Yuri Zelez – amerykański psycholog i psychiatra, a także psychoterpaeuta Somatic Experiencing, który do pracy z traumą autorstwa Petera Levina dodał dotyk. Właśnie aspekt dotyku w tej terapii mocno mnie zawołał. Fascynujące było dla mnie to, że odkryłam podejście, w którym ciało jest uznane w świecie psychologii jako równoprawna część naszego doświadczania. Co więcej – jest kanałem, dzięki któremu możemy sobie pomagać, kiedy symptom fizyczny powiązany jest z psychiką. Ucząc się u Yuriego Zeleza, dowiedziałam się, jak można adresować dotyk do konkretnych problemów czy zaburzeń.

Co to za metoda?
Doświadczenie traumy rozregulowuje nasz system nerwowy do tego stopnia, że potem nie potrafimy sprowadzać się do bezpiecznej emocjonalnej amplitudy. Somatic Experiencing polega na ponownym uczeniu układu nerwowego tej autoregulacyjnej umiejętności. Podczas sesji za pomocą dotyku i rozmowy uruchamiamy mechanizm „rozwiązania” traumatycznego wspomnienia, które jest zapisane i uwięzione w ciele. Podprowadzanie do tego punktu przebiega w trybie miareczkowania. Nie jest gwałtowne, nie doprowadzamy do eskalacji, do katharsis, tylko ostrożnie podchodzimy i odchodzimy, w wyniku czego następuje regulacja emocjonalna i fizjologiczno-hormonalna. Jeśli powtórzymy taką sekwencję odpowiednią liczbę razy, układ nerwowy zapamięta, że ma w sobie zasoby do schodzenia na bezpieczny poziom emocji. Jest to praca nie tylko przez dotyk, ale też obserwację ciała i jego doznań przez klienta. Podczas sesji klient albo kładzie się na stole do masażu, albo pracujemy w pozycji siedzącej, czasami na podłodze. Dotyk w terapii somatycznej jest bardzo subtelny, jego intensywność jest określana przez indywidualną wrażliwość układu nerwowego. Podążam za odczuciami klienta, inicjuję i podpowiadam dotyk – robię to z pewną intencją, bo pracujemy nad określonym tematem.

Z jakimi problemami można przyjść na sesję terapii somatycznej?
Często przychodzą do mnie bardzo świadomi klienci, którzy mówią, że somatyzują – odreagowują przeżycia w ciele i potrafią je zaobserwować. Jeśli widzimy zależność, że ciało reaguje na stan psychiczny, to jest dobry punkt wyjścia, żeby pracować tą metodą.

Przychodzą też osoby z chronicznymi chorobami, które nie znajdują ulgi i pomocy w medycynie tradycyjnej i chcą wsparcia innego podejścia. Potrzebują przyjrzeć się powiązaniu choroby z tym, co się dzieje w obszarze psychiczno-emocjonalnym. Obecnie coraz więcej osób, które chcą pracować z ciałem, od razu deklaruje, że czuje lęk. Zawsze był on częścią życia i radzenia sobie z nim, ale teraz jest to pierwsza informacja, którą słyszę. Drugim dużym tematem jest dzisiaj depresja. W moim odczuciu terapia somatyczna jest dobrą metodą pobudzania i wyciągania ze stanu nieczucia, jakim jest depresja. Prowokuje ciało do odczuwania – jest to ważne, bo jest ono kontenerem siły życiowej.




Anna Zielińska, terapeutka somatyczna, prowadzi sesje w oparciu na założeniach Somatic Experiencing i masaż polinezyjski Ma-uri; www.zielinskaterapia.pl

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze