1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Psychologia
  4. >
  5. Szczęśliwy pracownik pracuje lepiej. Więzi w zespole warto budować świadomie

Szczęśliwy pracownik pracuje lepiej. Więzi w zespole warto budować świadomie

W wielu firmach coraz częściej pojawia się tzw. happiness manager. Czym się zajmuje? Dobrostanem zespołu. Dlaczego? Bo zarządzający zapoznają się z badaniami, z których wynika, że szczęśliwy pracownik pracuje lepiej. (Fot. iStock)
W wielu firmach coraz częściej pojawia się tzw. happiness manager. Czym się zajmuje? Dobrostanem zespołu. Dlaczego? Bo zarządzający zapoznają się z badaniami, z których wynika, że szczęśliwy pracownik pracuje lepiej. (Fot. iStock)
Co wynosimy z kolejnych miejsc pracy? Doświadczenie, owszem, ale i znajomości, a czasem nawet przyjaźnie na lata. W przyjaznej atmosferze pracujemy chętniej i lepiej, więc więzi w zespole warto budować świadomie.

Pandemia, choć rozpoczęła się ponad trzy lata temu, wciąż zbiera swoje żniwo – nie tylko ekonomiczne, ale przede wszystkim społeczne. Przez pewien czas mogliśmy pracować zdalnie, zamknięci w domach, teraz firmy zaczynają nakłaniać pracowników do powrotu do miejsca pracy lub pracy w systemie hybrydowym. I coraz częściej argumentują to nie tyle większą efektywnością, ile dbaniem o dobrostan pracowników. Także dlatego w działach HR pojawiło się stanowisko happiness manager, czyli osoba odpowiedzialna za wspomniane samopoczucie pracowników. Kolejne badania wskazują bowiem, że szczęśliwy pracownik pracuje lepiej, a to przekłada się na realny zysk. I jeszcze jedno zastrzeżenie: mówiąc o szczęściu, nie myślmy w pierwszej kolejności o wyższych pensjach czy pozafinansowych dodatkach, a o atmosferze wynikającej przede wszystkim z relacji ze współpracownikami.

Z własnej woli

Kilka lat temu serwis LiveCareer Polska przeprowadził badanie z udziałem ponad tysiąca osób. Respondentów pytano w nim co cenią, a czego unikają w miejscu pracy, a także, czy oddzielają życie zawodowe od prywatnego. Wyniki pokazały, że ponad 60 proc. z nas lubi osoby, z którymi pracuje, a 44 proc. uważa przynajmniej jedną osobę w pracy za swojego przyjaciela czy przyjaciółkę. Poza tym – jeśli mamy w pracy kogoś bliskiego, to chętniej spędzamy w niej czas. Na to samo zwraca uwagę autor książki „Budda i twardziel. Sekret duchowej sztuki sukcesu”, Vishen Lakhiani.

Przedsiębiorca i mówca motywacyjny z Malezji zauważa, że o to, byśmy chętnie spędzali w pracy czas oraz uważali ją za przyjazne nam miejsce, powinien zadbać szef, lider zespołu czy kierownik działu. Zatem nic dziwnego, że firmy wprowadzają wspominane stanowisko happiness manager. Zwłaszcza że nie chodzi tylko o organizowanie owocowych czwartków i wyjść integracyjnych czy praktykowanie rytuałów, które służbowe więzi jedynie wzmocnią i zwiększą gotować działania na rzecz zespołu i na rzecz firmy, a o tworzenie takiej atmosfery, budowanie takiego zaufania, rozwijanie empatii i chęci współpracy oraz wspierania się, by członkowie zespołów mieli chęć wspólnie spędzać czas. Tylko w jaki sposób to osiągnąć?

Vishen Lakhiani opracował narzędzie, na które składa się pięć elementów: przyjaźnie w pracy; wspierające i bezpieczne środowisko; praktykowanie wrażliwości; ogniska pozytywności oraz rywalizowanie w życzliwości.

Po pierwsze, przyjaźń

„Co by było, gdybyśmy pracowali ze swoimi najlepszymi przyjaciółmi?” – pyta autor „Buddy i twardziela”. No cóż, na to pytanie każdy odpowiedziałby inaczej, bo wiele osób nadal woli rozdzielać życie prywatne i zawodowe. A jednak niektórzy z nas chętnie spędzają wolny czas z bliskimi współpracownikami. I nic dziwnego, w końcu w pracy przebywamy jedną trzecią doby, i bywa, że koleżanki i koledzy z zespołu wiedzą o nas więcej niż krewni. Ankieta dotycząca zaangażowania w miejscu pracy zrealizowana przez Instytut Gallupa pokazała, że jednym z czynników mających znaczący wpływ na to zaangażowanie jest posiadanie w niej przyjaciela. „Współpracownicy, którzy mieli w pracy taką osobę, byli siedmiokrotnie bardziej zaangażowani w pracę niż ich koledzy bez przyjaciół” – pisze Lakhiani, dowodząc, że bliskie więzi w pracy dają ludziom poczucie szczęścia.

Trudno zmuszać się do zawierania przyjaźni, przecież to bliska relacja, na którą składa się tak wiele różnych elementów, jak np. temperament, zainteresowania czy hierarchia wartości. Organizacja może jednak ułatwiać pracownikom lepsze poznanie się i może polubienie czy budowanie więzi opartych na sympatii i zaufaniu. Autor proponuje rytuały oraz wydarzenia społeczne. Te pierwsze mogą występować w różnym natężeniu, byle odbywały się regularnie, np. poranne spotkanie zespołu, gdy każdy ma okazję opowiedzieć, jak się ma, czy wspólne drugie śniadanie, na którym obowiązuje zakaz rozmawiania o pracy. Natomiast wydarzenie społeczne oznacza zrobienie czegoś razem, ale jest raczej okolicznościowe i spontaniczne – jak wspólne wyjście na wernisaż do galerii, do kina czy wzięcie udziału jako drużyna w dzielnicowej sztafecie.

Po drugie, bezpieczna przestrzeń

„Nic tak nie pomaga w trudnych chwilach w pracy i w życiu osobistym, jak solidny system wsparcia” – czytamy w książce „Budda i twardziel”. Można go zbudować, jeśli mamy wokół siebie ludzi, którym ufamy lub jesteśmy gotowi podjąć wspólnie ryzyko zaufania sobie nawzajem bez oceniania. Przykładem jest choćby grupa założona na jakimś komunikatorze, na której dzielimy się osobistymi sprawami, zwłaszcza jeśli wpływają one negatywnie na naszą pracę. W zamian za szczerość otrzymujemy zrozumienie, współczucie i wsparcie. Bezpieczną przestrzeń można także budować, spotykając się poza firmą i otwarcie omawiając to, co nas trapi w pracy i w życiu osobistym. Gdy mamy szansę poznać lepiej współpracowników i ich codzienne trudności, stajemy się wobec nich bardziej wyrozumiali.

Po trzecie, wrażliwość

Przywołajmy znów Vishena Lakhianiego, który pisze: „Gdy wiemy, że jesteśmy bezpieczni, możemy być sobą”. To także oznacza, że możemy otwarcie mówić o tym, z czym się borykamy w życiu prywatnym, bo przecież to wpływa w pozytywny lub negatywny sposób na atmosferę, jaką wokół siebie budujemy, oraz na efekty naszej pracy.

Opowiadanie współpracownikom o swoich problemach to najtrudniejszy element, bo prowadzi do odsłonięcia naszej słabszej, wrażliwej strony, podczas gdy w pracy chcemy pokazywać swoje atrakcyjne cechy. Autor proponuje grę w „ktoś jeszcze?”. Polega ona na tym, że jeden uczestnik zabiera głos albo staje w kręgu i dzieli się z grupą czymś trudnym, osobistym, bolesnym. I na koniec pyta, czy ktoś z grupy boryka się z podobnym doświadczeniem. Jeśli tak jest, osoby te podnoszą rękę lub dołączają do kręgu. W ten sposób okazuje się, że pytający nie jest osamotniony w swoim doświadczeniu, co więcej, zyskuje nieoczekiwaną potencjalną grupę wsparcia.

Mnie ten pomysł wydaje się dość ryzykowny, ale zakładam, że może się sprawdzić w kameralnych miejscach pracy, małych firmach, w których struktura jest płaska, transparentna i nie ma niepotrzebnej rywalizacji o stanowisko czy podwyżkę.

Po czwarte, pozytywność

„Jedną z metod zainicjowania wirusa pozytywności w grupie jest przejawianie optymistycznej pozytywności. Nadaj ton” – zachęca przedsiębiorca z Malezji i namawia do tego, by podjąć próbę zarażania się w zespole pogodnymi, pozytywnymi emocjami. I proponowanie tego, co poprawi innym samopoczucie.

Jak zachęcać do optymizmu i pozytywnego spojrzenia na rzeczywistość? Na przykład świętować sukcesy współpracowników, głośno mówić i celebrować dobry wynik pracy, doceniać wspaniałość zespołu i miejsca, w którym się pracuje, czyli cieszyć się pracą i związanymi z nią rzeczami.

Po piąte, bądź życzliwy

Skoro namawiamy innych do pokazania swoich delikatnych stron, to w odpowiedzi powinna przyjść fala życzliwości i wsparcia. Dlatego, gdy ktoś okazuje wrażliwość, ma gorszy dzień czy gorszy okres w życiu, potrzebuje właśnie, by inni okazali mu życzliwość. Może to być rozmowa w kręgu, karteczka z ciepłym słowem, wspólne ciche śniadanie, by pochylić się nad kłopotem, czy nawet narada, która wymaga większego zaangażowania zespołu.

Vishen Lakhiani proponuje organizować co jakiś czas tydzień miłości: każdy losuje nazwisko współpracownika, dla którego od tej chwili przez tydzień ma być sekretnym aniołem – oznacza to, że dyskretnie się nim opiekuje, jest na niego uważny. To wymaga zaangażowania i starań – taką osobę trzeba lepiej poznać, by móc udzielić jej wsparcia czy potrzebnego uznania.

Brzmi to zbyt intensywnie jak na to, że praca i tak dostarcza nam codziennie zbyt wielu bodźców? Może tak, jednak autor nie skupia się na produktywności rozumianej jako niewstawanie od biurka przez osiem godzin dziennie, a na budowaniu relacji. Te zaś – jak wiemy – wymagają czasu i nieustannego podlewania wywarem z uważności, pogody ducha i wsparcia. W ten sposób mamy szansę stworzyć w pracy grupę bliskich, zaufanych osób, dla których warto przychodzić codziennie i logować się w firmowej sieci. Poza tym, jeśli zastanowimy się, co nam zostało z poprzednich miejsc pracy, to czasem okazuje się, że oprócz bagażu doświadczeń wynieśliśmy z nich właśnie przyjaźnie. Skoro tak, to czemu nie zadbamy o nie bardziej świadomie? Życie stawia nam tyle wyzwań, że chyba warto uczynić z zespołu, z którym pracujemy, bezpieczną przystań.

Polecamy książkę: „Budda i twardziel. Sekret duchowej sztuki sukcesu”, Vishen Lakhiani, tłum. Marcin Machnik, wyd. Onepress Polecamy książkę: „Budda i twardziel. Sekret duchowej sztuki sukcesu”, Vishen Lakhiani, tłum. Marcin Machnik, wyd. Onepress

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze