1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Psychologia
  4. >
  5. Przeszłości nie da się wymazać, ale można ją nadpisać. Wyjaśniamy, na czym polega terapia schematów

Przeszłości nie da się wymazać, ale można ją nadpisać. Wyjaśniamy, na czym polega terapia schematów

Schemat to ogólny wzorzec, na który składają się wspomnienia z dzieciństwa, emocje, doznania z ciała oraz przekonania o sobie, innych i świecie. Mamy je wszyscy – różnica tkwi w tym, ile i jak silne. (Ilustracja: iStock)
Schemat to ogólny wzorzec, na który składają się wspomnienia z dzieciństwa, emocje, doznania z ciała oraz przekonania o sobie, innych i świecie. Mamy je wszyscy – różnica tkwi w tym, ile i jak silne. (Ilustracja: iStock)
„Podczas terapii schematów nadpisuje się pierwotne zranienia, częściowo zaspokaja potrzeby niezaspokojone w dzieciństwie oraz zmienia się zachowania podtrzymujące schematy” – mówi psychoterapeutka Marta Dudzińska.

Terapia schematów wywodzi się z terapii poznawczo-behawioralnej. W jakich okolicznościach powstała?
Terapia schematów zaczęła rozwijać się w połowie lat 80. XX wieku dzięki pracy amerykańskiego psychologa Jeffreya E. Younga, który był uczeniem Aarona Becka, twórcy terapii poznawczo-behawioralnej, CBT. Podczas praktyki terapeutycznej Young zauważył, że CBT nie zawsze działa w przypadku pacjentów z zaburzeniami osobowości. Bardzo chciał im pomóc, i to go zmotywowało do opracowania skutecznej metody.

W odróżnieniu od klasycznej terapii poznawczo-behawioralnej podczas terapii schematów często odnosimy się do dzieciństwa pacjenta, które stanowi źródło nawracających problemów. Podstawowe potrzeby emocjonalne niezaspokojone w dzieciństwie przyczyniają się do powstawania nieadaptacyjnych schematów. Poza tym relacja terapeutyczna ma tu większe znaczenie niż u Becka, który twierdził, że jest ważna, ale nie wystarcza do zmiany. Young natomiast był zdania, że bezpieczna i wspierająca relacja z terapeutą jest kluczowa – stanowi bazę dla zmiany i jest jej motorem napędowym. Dotyczy to zwłaszcza osób z traumatycznymi doświadczeniami z dzieciństwa oraz takich, których podstawowe potrzeby były w dużym stopniu niespełnione. W ramach terapii schematów mówimy o ograniczonym powtórnym rodzicielstwie – terapeuta daje pacjentowi korektywne doświadczenie głębokiej relacji opartej na empatii, co stanowi antidotum na niezaspokojone w dzieciństwie potrzeby emocjonalne, na przykład – bezpieczeństwa, troski, empatii czy poczucia własnej wartości.

Kolejna różnica w stosunku do terapii Becka jest taka, że dodatkowo stosujemy techniki skoncentrowane na emocjach oraz na przetwarzaniu trudnych doświadczeń z dzieciństwa. Co więcej, terapia schematów trwa dłużej – od roku do trzech lat.

Jakie są jej główne założenia?
Jak już wspomniałam, brak zaspokojenia podstawowych potrzeb emocjonalnych w dzieciństwie przyczynia się do powstania nieadaptacyjnych schematów. W tej koncepcji schemat to ogólny wzorzec, na który składają się te właśnie wspomnienia, emocje, doznania z ciała oraz przekonania o sobie, innych i świecie. Powstają one do około 18 roku życia, i ma je każdy z nas. Różnica wynika z tego, ile ich mamy, oraz jak często i jak silnie się uruchamiają. Załóżmy, że mamy schemat wadliwości, którego częścią może być nieuświadomione do końca przekonanie, że jesteśmy bezwartościowi, że ludzie nas wykorzystują – schemat skrzywdzenia, że świat jest niebezpieczny – schemat podatności na zagrożenie. I taki pakiet przekonań – plus trudne emocje, które im towarzyszą – może w dorosłości uruchamiać zachowane strategie radzenia sobie oparte na unikaniu bliskich relacji, a to prowadzi do cierpienia.

Young podkreśla ponadto, że powstawanie schematów jest wynikiem interakcji czynników genetycznych (temperamentu) ze środowiskowymi (trudnych doświadczeń w relacjach z opiekunami, rówieśnikami i innymi autorytetami w dzieciństwie). Z badań wiemy, że pewne osoby są bardziej wrażliwe emocjonalnie i bardziej intensywnie reagują na pewne doświadczenia niż inne. Dodatkowo o powstaniu schematu może decydować nawet jedno traumatyczne wydarzenie albo kumulacja kilku drobnych, trudnych doświadczeń.

Mając określony schemat, każdy człowiek w ciągu życia wykształca sobie określone zachowania – strategie radzenia sobie z nim, odpowiadające sposobom reakcji na stres: walką, ucieczką i zamrożeniem. Podczas terapii uwalniamy pacjenta z winy za to, że ma określone sposoby radzenia sobie ze schematami, tłumacząc, że to one pozwoliły mu przetrwać, gdy był całkowicie zależnym od rodziców dzieckiem. W dorosłym życiu te schematy i strategie radzenia sobie z nimi są ciągle obecne. Są jak skała, a jeśli cały czas działamy w ten sam sposób, to tylko się wzmacniają i usztywniają.

Proszę opowiedzieć o etapach terapii.
Podobnie jak w innych nurtach, najpierw analizujemy problemy, z którymi pacjent przyszedł do gabinetu, i stawiamy diagnozę kliniczną – na przykład zaburzenia lękowe, depresyjne czy zaburzenia odżywiania. Kolejny etap to diagnoza w kontekście terapii schematów – razem z pacjentem odkrywamy, które z nich dominują i jak łączą się z jego obecnymi problemami. Oceniamy również, czy dany problem jest stałym wzorcem obecnym w całym życiu. Wspólnie stawiamy hipotezy rozpatrując, jakie schematy są podłożem aktualnych trudności, oraz analizujemy sposoby radzenia sobie ze schematami – typowe zachowania. Może to być unikanie, nadkompensacja lub potwierdzanie. Przykładowo, jeśli mamy schemat wadliwości i związane z nim przekonanie ,,jestem bezwartościowy” – to w relacjach, w ramach nadkompensacji, możemy być roszczeniowi i domagający się atencji. Strategia unikania może objawiać się brakiem nawiązywania bliskich relacji.

Na etapie diagnozy bardzo ważna jest też edukacja o teorii terapii schematów. Zapraszamy pacjenta do tzw. kuchni terapeutycznej, żeby zrozumiał, czym są dysfunkcyjne schematy i jak powstały, a także przedstawiamy metody pracy nad ich zmianą. Schematy oraz strategie radzenia sobie z nimi możemy identyfikować na podstawie wywiadu, ale są też do tego specjalne kwestionariusze. Kiedy pacjent jest już wyedukowany, rozumie swoje schematy i wie, co go czeka, rozpoczynamy pracę nad zmianą.

I jak wygląda ta praca?
Odbywa się na poziomie poznawczym, emocjonalnym i behawioralnym. Na poziomie poznawczym musi zajść zmiana myślenia dotycząca schematu. Pacjent powinien nabrać dystansu, dostrzec, że jego przekonania są interpretacją rzeczywistości, a niekoniecznie faktem. Wtedy łatwiej jest mu zobaczyć koszty, jakie ponosi w wyniku stosowania schematów, choćby unikanie relacjii, i strategie radzenia sobie z nimi.

Podczas pracy na poziomie emocjonalnym wchodzimy w techniki doświadczeniowe, które wywodzą się z terapii Gestalt. Umożliwiają one uruchamianie na sesjach tych emocji, które pacjent przeżywał w dzieciństwie, jak smutku, złości czy poczucia winy, gdy jego potrzeby emocjonalne nie były zaspokojone. Weźmy przykład rodzica, który przekracza granice dziecka – ono najczęściej wtedy obwinia siebie; na opiekuna nie umie się złościć. Podczas terapii może tę emocję wreszcie poczuć i uwolnić. Złość ma taką fantastyczną funkcję, że „odkleja” schematy, bo pokazuje jasno, kto te granice przekraczał. Dla pacjentów często trudniejsze do nazwania i przeżycia jest cierpienie związane z chłodem emocjonalnym w domu, bo to przemoc w białych rękawiczkach.

Jeśli chodzi o zmiany na poziomie behawioralnym, intensywnie pracujemy, żeby zmienić strategie radzenia sobie ze schematem. Na przykład kiedy pacjent wchodzi w toksyczne relacje, to eksperymentujemy z ich rozpoznawaniem i uczymy jak z nich wychodzić. Potrzebujemy zbudować nowe zachowania, które łamią dotychczasowe nawyki związane z funkcjonowaniem w ramach schematu i te go podtrzymujące. Dzięki temu pacjent w adaptacyjny sposób uczy się zaspokajać podstawowe potrzeby: bliskości, akceptacji, bezpieczeństwa czy poczucia własnej wartości.

Czym kończy się terapia?
Ostatni etap to podsumowanie i opracowanie planu podtrzymywania zmian. Pytamy pacjenta, co było dla niego trudne czy znaczące, przypominamy kluczowe elementy terapii. Ważne jest też omówienie, jak podtrzymywać zmiany. Badania pokazują, że ten etap pozytywnie wpływa na skuteczność terapii. Schematy stanowią część osobowości – a więc stały styl funkcjonowania w obrębie relacji ze sobą i ze światem. Porównujemy je do skały i tę skałę próbujemy podczas terapii rozkruszyć, ale to nie jest proces rewolucyjny, lecz przysłowiowa „kropla, która drąży skałę”. Trzeba dużo odziaływań, żeby zmienić odczucia i przekonania, które się na nie składają – to są pierwotne zapisy w relacjach z najbliższymi osobami, które w stresie czy zmęczeniu mają dużą siłę przebicia. O tym mówi nam też neurobiologia. Nie jesteśmy w stanie zupełnie usunąć wspomnień, bo musielibyśmy wykasować naszą pamięć, dlatego mówimy, że je nadpisujemy. Podczas terapii dokonujemy zatem wysiłku, by „nadpisać” pierwotne zranienia i zaspokoić częściowo potrzeby, które nie były zaspokojone w dzieciństwie oraz zmienić tendencje behawioralne podtrzymujące nasze schematy.

Podczas ostatniego etapu terapii staramy się też przewidzieć, jakie trudności mogą się nam ewentualnie przydarzyć w przyszłości i jak sobie z nimi poradzić. Oczywiście – czasem zdarzy się „ześlizg” w schemat, ale to wspaniały moment, żeby okazać sobie współczucie i przypomnieć sobie, że w taki sposób zostaliśmy ukształtowani. Jeżeli się przewrócimy, możemy chwilę poleżeć, a potem otrzepać się i z życzliwością dla siebie wrócić na nowy tor. To jest realistyczny model zmiany.

Marta Dudzińska, psycholog, certyfikowana psychoterapeutka poznawczo-behawioralna, ukończyła szkolenia z terapii schematu. Założycielka Centrum Harmonii we Wrocławiu. Pracuje z osobami cierpiącymi na zaburzenia lękowe, nastroju, odżywiania, osobowości oraz zmagającymi się z urazami z dzieciństw.

Jaki to schemat?

Na podstawie typów niezaspokojonych w dzieciństwie potrzeb emocjonalnych Jeffrey E. Young opisał 18 schematów w 5 kategoriach. Oto one:

  • Pierwsza kategoria to rozłączanie i odrzucanie, do której należą schematy: wadliwości, emocjonalnej deprywacji, nieufności, opuszczenia i izolacji społecznej. Narzucają przekonanie, że nasze potrzeby bezpieczeństwa, troski i akceptacji nie będą spełnione. Zwykle są efektem niestabilnego środowiska rodzinnego, być może przemocowego, czy oddziaływania rodzica, który był chłodny emocjonalnie albo odrzucający.

  • Druga grupa dotyczy uszkodzenia autonomii i braku osiągnięć. Obejmuje schematy: zależności, podatności na choroby i zagrożenie, niedostatecznie rozwiniętego ja oraz porażki, które niosą brak wiary w samodzielne funkcjonowanie w rolach zawodowych, społecznych czy rodzinnych. Są one najczęściej efektem tego, że rodzice byli nadopiekuńczy, nie wspierali samodzielności albo ją podważali.

  • Kolejny obszar schematów to uszkodzone wewnętrzne granice. Mówimy tu o schematach: roszczeniowości i niedostatecznej samokontroli, co przekłada się na problemy z wzięciem odpowiedzialności za siebie i innych. Trudno wówczas realizować cele długoterminowe, mieć motywację do działania, ale też współpracować z innymi i ich szanować. Objawy tej grupy schematów to roszczeniowość, poczucie wyższości a nawet wyolbrzymione „ja” związane z narcyzmem. Rodzice mogli reprezentować podobną postawę lub swoim traktowaniem dziecka ugruntowali w nim poczucie wyższości oraz przekonanie, że inni są gorsi. Wychowanie w systemach rodzinnych, w których dochodzi do uszkodzenia granic, powoduje często problemy z samodyscypliną, bo brakowało dobrego przewodnictwa we wchodzeniu w kolejne etapy rozwojowe.

  • Czwarta kategoria schematów wiąże się z nakierowaniem na potrzeby innych i składają się na nią: podporządkowanie się, samopoświęcenie, poszukiwanie aprobaty i uznania. Potrzeby innych stają się ważniejsze niż nasze i wtedy tracimy kontakt z własnymi emocjami i pragnieniami. Jest to motywowane chęcią zapewnienia sobie miłości i akceptacji innych osób, co wynika z warunkowej akceptacji w dzieciństwie. Byliśmy uczeni, że musimy wypełniać oczekiwania ważnych osób, na przykład poprzez bycie przez cały czas dostępnymi, albo czuliśmy się kochani i ważni, jeśli mieliśmy osiągnięcia. Później możemy tak samo postępować, żeby uniknąć odrzucenia czy kary wymierzonej przez bliskie osoby. Konsekwencją jest tłumienie emocji, zwłaszcza gniewu, co może doprowadzić do autodestrukcyjnych albo bierno-agresywnych zachowań czy wybuchów emocji.

  • Ostatnia kategoria to nadmierna czujność i zahamowanie; mówimy tutaj o schematach: negatywizmu, zahamowania emocjonalnego, nadmiernych wymagań, bezwzględnej surowości. Objawiają się one tłumieniem impulsów i przestrzeganiem sztywnych zasad czy etycznego zachowania kosztem wyrażania siebie lub odczuwania radości oraz spontaniczności. Wiążą się z wymagającym, karzącym, surowym środowiskiem rodzinnym. Opiekun mógł być perfekcjonistą lub kimś niedostępnym emocjonalnie. W tym schemacie jesteśmy pesymistyczni, skoncentrowani na porażkach, podatni na depresję.
Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze