1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Psychologia
  4. >
  5. Najważniejszą cechą związku powinno być zachowanie poczucia własnego ja – swoich potrzeb, wartości i celów

Najważniejszą cechą związku powinno być zachowanie poczucia własnego ja – swoich potrzeb, wartości i celów

(Fot. Anastasiia Stiahailo/Getty Images)
(Fot. Anastasiia Stiahailo/Getty Images)
Nawet jeśli dystansujemy się do bajek z zakończeniem: „żyli długo i szczęśliwie”, to paradygmat związku romantycznego tak zdominował naszą nieświadomość, że zapomnieliśmy o wielu innych odsłonach miłości. A przecież liczy się już samo jej dawanie. I to niekoniecznie partnerowi, rodzinie czy przyjaciołom... ale po prostu światu!

Kiedy Jay Shetty, coach i autor bestsellerowego poradnika pt. „Zacznij myśleć jak mnich”, postanowił się oświadczyć, uznał, że zrobi to w możliwie najbardziej romantyczny sposób. Wybrał się z panią swego serca (obecnie już żoną) na spacer nad rzekę, po drodze ktoś niby przypadkiem wręczył jej bukiet kwiatów, a po chwili napotkali (równie przypadkowo) orkiestrę, która przygrywała miłosne serenady. Tak dotarli do stolika, na który wjechało pyszne jedzenie. Gdy usłyszał od ukochanej upragnione „tak”, podjechała dorożka, którą przejechali przez miasto. Prawda, że romantycznie? Byłoby tak niewątpliwie, gdyby nie to, że jedzenie było zimne, a narzeczona miała uczulenie na konie, więc dostała koszmarnej wysypki; no i nie jest fanką ostentacji i hałasu, więc przejażdżkę przez miasto oraz głośnych grajków zniosła przez grzeczność, bo wiedziała, jak bardzo jej chłopak się postarał.

Tylko czy i gdzie w tym wszystkim wzajemne zrozumienie i szacunek dla naszych potrzeb? – pyta Shetty w swojej ostatniej książce pt. „8 zasad miłości”. Rozwija w niej wątki uczucia do siebie, do drugiej osoby, do świata i innych ludzi, jako stanu, który nie tylko pozwala nam dobrze czuć się w swoim ciele czy poznać i zakochać w drugiej osobie, ale także zrozumieć, kim jesteśmy, jakie są nasze potrzeby, jaka naprawdę jest ta druga osoba (zamiast tego, jak chcielibyśmy ją widzieć) – i nie tylko być z kimś, kogo kochamy, ale też pozwolić odejść jemu lub sobie, kiedy rozumiemy, że związek jednak musi się zakończyć.

Autor zauważa, że nikt nas nie uczy kochać, nie uczy dawać i przyjmować miłości, a mówienie o niej sprowadza się do poszukiwania i zdobycia tej właściwej osoby zgodnie ze wzorami zaczerpniętymi z romantycznych powieści czy filmów. Gorzej, nikt nam nie mówi, co będzie dalej, jak utrzymać tę zdobytą miłość, jak ją pielęgnować i dbać – o nią, o tę drugą osobę, ale także o siebie w związku. Związek nie kończy się na „żyli długo i szczęśliwie”, on się wtedy dopiero zaczyna.

Dlatego Jay Shetty proponuje, żeby wspólnie przejść krok po kroku przez tytułowych osiem zasad, które skupił w czterech częściach. Oto one:

Część pierwsza: Przygotowanie na miłość

Nie oznacza to, że mamy zajmować się szukaniem odpowiedniej osoby do związku. To jest czas na poznanie siebie oraz na naukę bycia samemu ze sobą, by dać sobie szansę na zrozumienie i pokochanie siebie. Bo trudno nam pokochać kogoś, jeśli nie umiemy kochać siebie samych, a także jeśli nie wyciągniemy lekcji z poprzednich związków. Stąd...

Pierwsza zasada: Pozwól sobie być sam

Czas, który możemy poświęcić sobie, to okazja, by zastanowić się nad tym, czego pragniemy i co tak naprawdę mówimy, gdy mówimy, że pragniemy miłości. I Shetty daje nam konkretne zadania: zastanówmy się, jak czujemy się podczas samotnie przeżywanych aktywności, typu oglądanie filmu, wycieczka do muzeum, wędrówka czy nawet urodziny. Szukajmy odpowiedzi na pytania, jakimi wartościami i kryteriami kierujemy się przy wyborze sposobu spędzania czasu; jakie mamy nawyki, stosunek do pieniędzy i interakcji społecznych; co nas w sobie także irytuje.

Autor zachęca do samotnej podróży albo nauki nowej umiejętności. Wreszcie, do przemyślenia, w jakich obszarach (zdrowie emocjonalne, fizyczne, relacje z innymi osobami) chcielibyśmy się rozwinąć. Bo w związek wchodzimy jako integralna jednostka, a nie ktoś, kto rodzi się dopiero dzięki nowo poznanej osobie. Naszą powinnością jest siebie znać, bo inaczej nie będziemy wiedzieli, co mamy do zaoferowania. „Chcesz wybrać się z kimś w podróż, a nie sprawić, by to ten ktoś był twoją podróżą” – puentuje.

Druga zasada brzmi: Nie ignoruj swojej karmy

Wbrew popularnemu rozumieniu nie oznacza to, że złe uczynki odbiorają nam szansę zaznania szczęścia, a raczej to, że nasze działania i wybory mają swoje konsekwencje. „Karma jest lustrem pokazującym nam, dokąd doprowadziły nasze wybory” – podkreśla Jay Shetty. W przekładzie na miłość romantyczną można by to sprowadzić do tego, że powtarzamy te same błędy w związkach, więc się rozpadają; przyciągają nas niewłaściwe dla nas osoby, ale nie zastanawiamy się dlaczego; nie wyciągamy wniosków z przeszłości.

Zarazem jednak nie jesteśmy niezależni od innych, zatem na nasze decyzje będzie wpływać choćby wychowanie: to, co otrzymaliśmy od rodziców (na przykład dużo otwarcie okazywanej miłości), i to, czego nam nie dano (uwaga, zrozumienie, czas). I dary, i braki kształtują nasze wybory partnerów. Podobnie jak kształtują je obrazy i książki o miłości idealnej, którymi się całe życie karmiliśmy (warto o tym pamiętać, bo przecież żadna miłość taka nie jest). Autor „8 zasad miłości” namawia ponadto do przyjrzenia się swojej przeszłości, swoim związkom, typom osobowości, które nas zawsze pociągały, oraz scenariuszom, które zwykle wiązały się z wyborem takich partnerów.

Część druga: Ćwiczenie miłości. Nauka kochania innych

To część życia, gdy zaczynamy być gotowi na nowy związek i uczucie. Shetty zaczyna ją Zasadą tRZECIĄ: Zdefiniuj miłość, zanim o niej pomyślisz, poczujesz ją lub wyrazisz ją słowami. „Miłość nie jest czarno-biała, nie jest tak, że albo kogoś kochasz, albo nie i istnieje tylko jeden właściwy sposób, by to robić” – podpowiada. Ale zanim uznamy, że chcemy z kimś spędzić życie, przyjrzyjmy się czterem fazom miłości.

Pierwszą jest pociąg, czyli niezbędna do zauroczenia chemia, którą zaczynamy czuć lub nie podczas pierwszych randek. Już podczas tych początkowych spotkań warto jak najwięcej dowiedzieć się o tej osobie, o jej wartościach, życiu, priorytetach, bo jeśli relacja będzie się rozwijać, wkrótce zaczniemy marzyć o życiu z tą osobą, a fantazje na temat wspólnej relacji mogą nie tylko przesłonić obraz tej osoby (bo mamy złudne oczekiwania co do niej), ale także nasze własne potrzeby.

Marzenia to faza druga. To moment, kiedy wyobrażenia i scenariusze na temat związku zaczynają zderzać się z rzeczywistością. Bo na przykład okazuje się, że ta druga osoba nie tylko nie czyta nam w myślach, ale też ma odmienne pomysły na życie. Dlatego autor zachęca, by nie rzucać się w wir miłości, tylko wchodzić w nią stopniowo: dawać sobie czas tylko dla siebie, nie zaniedbywać rodziny i przyjaciół, wyjaśniać sporne sprawy, rozmawiać, stawiać jasne granice. Faza trzecia to zmagania i rozwój. Czyli docieranie się, drobne przeszkody i próby ich pokonania. I wreszcie faza czwarta – zaufanie, gdy odkrywamy, że czujemy się bezpiecznie w towarzystwie drugiej osoby, gdy widzimy jej zaangażowanie w odpowiedzi na nasze.

Zasada czwarta brzmi: Partner jest twoim guru

Guru to więcej niż nauczyciel, trener czy przewodnik. „Jest jak kapitan statku, który z głębokim współczuciem i przyjaźnią pomaga ci przemierzyć burzliwy ocean życia” – czytamy

w „8 zasadach miłości”. Oznacza to, że partner bez osądzania pomaga nam iść przez życie, poszerza nasze zasoby, wiedzę, czasem komfort życia, a zarazem – jak prawdziwy guru – jest gotów uczyć się i rozwijać razem z nami. Pozwólmy naszym partnerom się wspierać, ale i my wspierajmy ich w ich działaniach i rozwoju, bez krytykowania, oceniania czy ubliżania – pisze Shetty. I podkreśla, że najważniejszą cechą związku powinno być zachowanie poczucia własnego ja, swojej integralności, swoich potrzeb, wartości, osobowości, celów. Bo bycie w związku nie oznacza, że gubimy „wątek własnej opowieści”.

Zasada piąta mówi: Cel jest najważniejszy

Dlaczego? Bo krystalizuje wartości i priorytety w relacji. „W każdym związku są tak naprawdę trzy związki: wasz związek ze sobą, twój związek z twoim celem i związek twojego partnera/partnerki z jego celem”. I wszystkie trzy są ważne. To nie związek ma nas definiować, tylko my sami. Brak celu, nieznajomość celu albo rezygnacja z niego powodują, że zawsze jedna ze stron będzie mniej usatysfakcjonowana, bardziej sfrustrowana, z silnym poczuciem winy czy zagubiona. Dlatego krok pierwszy to zajęcie się swoim celem, rozwijaniem go (może to być praca, nowy projekt, pasja, hobby, coś, co dla nas ważne), ale z drugiej strony pomaganie partnerowi w rozwoju jego celu. A jednocześnie pamiętanie o tym, że indywidualne cele nie mogą przesłonić celu wspólnego, jakim jest bycie razem, rozwijanie relacji i wspólne wzrastanie ze sobą.

Część trzecia: Uzdrowienie. Nauka miłości poprzez mierzenie się z trudnościami

Towarzyszy jej zasada szósta: Wspólne wygrywanie lub przegrywanie. To zasada dotycząca najtrudniejszego elementu w codzienności związku, czyli kłócenia się. Kłótnia to pole walki, tylko często zapominamy, że celem tej walki nie jest pokonanie drugiej osoby, tylko dojście do porozumienia. Bo gdy jedna ze stron wygrywa, to przegrywa związek, a nie o to przecież chodzi. Dlatego tak trudno podczas kłótni umieć dostrzec, jaki jest naprawdę jej powód, co chcemy osiągnąć i czy można porozumieć się bez robienia sobie krzywdy, bez wymuszania ustępstw na drugiej stronie czy choćby doprowadzenia do tego, że przyzna się do porażki. Jay Shetty zwraca uwagę, że gdy towarzyszą nam silne emocje, łatwo przekroczyć granice, dopuścić się przemocy emocjonalnej, manipulacji, nawet agresji – jako sposobu wyrażania złości. Dlatego warto poznać style, w jakich obie strony się kłócą, zrozumieć, z czego dane zachowanie wynika – czy z silnych emocji, ze sposobu działania, z bezsilności, a może z rozwijającej się przemocy. I dobrze jest ustalić warunki, na jakich w przyszłości może się odbywać kłótnia; można się do niej przygotować, żeby przebiegła w akceptowalny przez obie strony sposób. Na koniec trudne pytanie: czy kolejna kłótnia i brak porozumienia nie oznaczają, że może dalsza praca nad związkiem nie ma sensu?

Zasada siódma: Rozstanie cię nie złamie

Czasem nasze trudy i wysiłki spełzają na niczym, czasem oboje się staramy, jednak okazuje się, że już dłużej nie możemy być razem. To może być kwestia braku akceptacji dla pewnych praktyk czy zachowania drugiej osoby, brak bliskości, niezgoda na zdradę, przemoc czy obojętność. Shetty podkreśla, że do największych wyzwań stawianych przez miłość należy uporanie się z problemem nie do zniesienia wspólnie z partnerem. Ale jeśli to się nie udaje, to stajemy u kresu. I tu autor podsuwa zaskakujące, choć przecież oczywiste zdanie: „Istniałeś przed tym związkiem i przetrwasz jego koniec”. Choć rozpadają się nasze oczekiwania wobec drugiej osoby, to przecież nie rozpada się nasze życie ani nie rozpadamy się jako integralne, świadome siebie jednostki.

Autor książki zachęca, by pozwolić sobie na zamknięcie, podsumowanie związku, który już za nami: przemyślenie tego, czego się w związku nauczyliśmy, co daliśmy, co nam dano. I namawia, by odnaleźć na nowo siebie w tej sytuacji, zadbać o bliskie relacje i o swoje miejsce na świecie.

Część czwarta: Więź. Nauka kochania każdego

Zasada ósma, ostatnia: Kochaj wciąż i wciąż od nowa

Nie tylko siebie, nie tylko najbliższych, ale dziel się miłością ze światem. To już poziom wyżej niż ograniczanie się do związku czy do rodziny (rodzice, dzieci, byli partnerzy). „Miłość oznacza dostrzeganie, że każdy zasługuje na miłość, i traktowanie innych z szacunkiem i godnością, które należą się wszystkim automatycznie, z racji człowieczeństwa” – pisze Jay Shetty. To piękna myśl, która wykracza poza miłość romantyczną, poza ramy związku.

Dawanie miłości zaspokaja naszą potrzebę bycia przydatnym – zauważa autor „8 zasad miłości”. Najbliższym możemy ją okazywać na cztery sposoby: poprzez zrozumienie ich planów, działań, intencji; wiarę w ich wybory, decyzje, marzenia i potencjał; akceptację tego, kim są i co robią, co jest dla nich ważne; docenienie tego, co robią, ale też ich obecności w naszym życiu. W stosunku do dalszych znajomych i nieznajomych – okazując szacunek, akceptację i zrozumienie, kierując się w relacjach z nimi ciekawością, a nie uprzedzeniami. Wreszcie możemy rozszerzać miłość na przyrodę, działać prospołecznie, angażować się w ochronę świata, który znamy i kochamy.

Możemy codziennie dzielić się miłością i codziennie jej doświadczać. Bo jak puentuje Shetty – to nasza decyzja.

Polecamy książkę „8 zasad miłości. Jak ją znaleźć, utrzymać i jak pozwolić jej odejść”, Jay Shetty, tłum. Anna Krochmal, Robert Kędzierski, wyd. Insignis. Polecamy książkę „8 zasad miłości. Jak ją znaleźć, utrzymać i jak pozwolić jej odejść”, Jay Shetty, tłum. Anna Krochmal, Robert Kędzierski, wyd. Insignis.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze