Czy zastanawiałeś się, czego ludzie najbardziej żałują u kresu życia? Suzanne B. O’Brien, pielęgniarka z 20-letnim doświadczeniem w opiece hospicyjnej, wielokrotnie słyszała ostatnie wyznania pacjentów. Wiele z nich powtarza się zadziwiająco często. Oto cztery rzeczy, których najczęściej żałujemy przed śmiercią.
Czy kiedykolwiek zastanawiałeś się, czego ludzie najbardziej żałują, gdy zbliża się ich ostatnia godzina? Suzanne B. O’Brien, pielęgniarka, która od ponad 20 lat pracuje w hospicjum, była świadkiem wielu takich chwil. Towarzyszyła pacjentom w ich ostatnich dniach i słuchała ich wyznań. I choć każda historia jest inna, to jedno pozostaje niezmienne – większość ludzi nie boi się samej śmierci. Ich największy lęk to żal. Żal za tym, czego nie zrobili, za szansami, których nie wykorzystali, za miłością, której nie odważyli się przyjąć lub ofiarować.
O’Brien zauważyła, że u kresu życia ludzie często mówią o tych samych czterech rzeczach, których żałują najbardziej. Ich wyznania są potężną lekcją dla nas wszystkich.
Ile razy odkładamy coś na później? Mówimy sobie: „Zrobię to, gdy będę mieć więcej czasu”, „Spełnię marzenia, gdy odchowam dzieci”, „Zajmę się tym, gdy będę mieć więcej pieniędzy”. A potem okazuje się, że to „później” nigdy nie nadchodzi. Wielu pacjentów O’Brien przyznawało, że żyli według oczekiwań innych, zamiast słuchać własnego serca. Wybierali zawody, które nie sprawiały im radości, trwali w relacjach, które ich nie uszczęśliwiały, bali się wyjść poza utarte schematy.
– Kiedy ściśle trzymamy się tego, czego oczekują od nas inni, czujemy się nieszczęśliwi, zagubieni i puści w środku – mówi pielęgniarka.
Wielu ludzi dopiero pod koniec życia dostrzega, że to, co naprawdę się liczy, to życie zgodne z własnymi wartościami. Nie ilość pieniędzy, prestiż czy to, jak postrzegają nas inni – ale to, czy byliśmy wierni sobie.
Pewien pacjent, 69-letni mężczyzna, który osiągnął ogromny sukces finansowy, na łożu śmierci przyznał, że jest samotny. Przez lata odcinał się od rodziny i przyjaciół – przez pieniądze, zazdrość, drobne spory. Dopiero gdy był już u kresu, zrozumiał, że to nie sukcesy, domy czy drogie samochody nadają życiu sens – ale relacje, które tworzymy.
– Kurczowo trzymałem się gniewu i odsuwałem od siebie ludzi z błahych powodów – i nawet nie pamiętam już dlaczego – powiedział. – Wtedy wydawało mi się, że tak będzie łatwiej, ale ostatecznie przez większość życia byłem smutny i samotny. Nigdy nie zaznałem prawdziwej miłości. Teraz wiem, że to ona nadawała życiu sens – podsumował.
Ile razy zdarzyło nam się unieść dumą i nie odezwać do kogoś przez drobne nieporozumienie? Ilu przyjaźni czy rodzinnych więzi nie udało się naprawić, bo czekaliśmy, aż to druga strona wyciągnie rękę?
Często wznosimy wokół siebie mur, by chronić się przed zranieniem. Zamykamy serce, bo kiedyś ktoś nas zawiódł. Wolimy nie ryzykować, bo boimy się odrzucenia. Ale w ten sposób tworzymy klatkę, w której sami siebie więzimy.
– Wielu ludzi pod koniec życia żałuje, że nie pozwoliło sobie na miłość – że nie dali się pokochać – mówi O’Brien.
Zamiast zamykać się na uczucia, warto nauczyć się przyjmować miłość, którą inni chcą nam ofiarować. Życie jest przecież zbyt krótkie, by spędzić je w samotności, uwięzionym we własnych lękach.
Czy zdarzyło Ci się pomyśleć: „Mogłem to zrobić lepiej”, „Nie jestem wystarczająco dobry” lub „Dlaczego znowu popełniłem ten sam błąd”? Wiele osób, będąc na łożu śmierci, zdaje sobie sprawę, że byli dla siebie zbyt surowi. Że oceniali siebie przez pryzmat porażek, zamiast patrzeć na to, ile razy próbowali i jak wiele osiągnęli.
– Gdy pytam moich pacjentów: „Biorąc pod uwagę to, przez co przeszliście i w jakiej sytuacji się znaleźliście, czy zrobiliście wszystko, co w waszej mocy?”, niemal zawsze słyszę odpowiedź: „Tak!”. To niesamowite, jak rzadko potrafimy być dla siebie wyrozumiali – mówi O’Brien.
Życie to ciągła lekcja. Każdy popełnia błędy, ale to one nie definiują nas jako ludzi. Zamiast żyć w cieniu własnych wyrzutów sumienia, warto nauczyć się wybaczać – zarówno innym, jak i sobie.
Czego możemy się nauczyć z tych historii?
Opowieści pacjentów Suzanne B. O’Brien mają jedno wspólne przesłanie: nie warto czekać, aby zacząć żyć pełnią życia. Jeśli czujesz, że tkwisz w czymś, co Cię nie uszczęśliwia, to zmień to. Jeśli kochasz kogoś, powiedz mu o tym. Jeśli boisz się, że znów się sparzysz, daj sobie jeszcze jedną szansę. Jeśli jesteś dla siebie zbyt surowy, patrz na siebie tak, jak patrzyłbyś na ukochaną osobę. Bo na końcu nie liczy się to, ile zarobiliśmy, jak bardzo nas podziwiano, ani ile rzeczy zgromadziliśmy. Liczy się to, czy żyliśmy w zgodzie ze sobą i czy mieliśmy odwagę kochać – siebie i innych.
– Gdy ludzie docierają do końca swojej drogi, nie żałują rzeczy materialnych. Żałują, że nie żyli odważniej i nie kochali mocniej – mówi O’Brien.
A Ty? Czy żyjesz tak, jak naprawdę chcesz?
Artykuł opracowany na podstawie: Suzanne B. O'Brien, „I’ve been a hospice nurse for 20 years. People often have 4 confessions on their deathbed—here’s what they teach us ”, cnbc.com.