Jest podstawą każdego związku - zacieśnia relację między kochankami - samo zdrowie - to najczęściej wymieniane zalety uprawiania seksu.
Zgadzam się tymi 3 korzyściami, ale moim zdaniem jest ich o wiele więcej, więc dołożę swoje 7 „cegiełek” i stworzę „10 przykazań”.
Co takiego fajnego daje więc seks?
- Rozładowuje stres! Pieszczoty działają odprężająco – szczególnie wtedy, kiedy decydujemy się na robienie masażu (nawzajem). Pobudzenie wszystkich komórek ciała rozluźni to, co spięte i wyzwoli hormony szczęścia. Przyjemność gwarantowana!
- Przyspiesza spalanie kalorii! Po co godzinami harować na siłowni - i nieustannie zmieniać program ćwiczeń, jeśli można osiągnąć te same rezultaty, stawiając na łóżkowe zmagania? Częste wygibasy we dwoje i… sylwetka będzie wyglądała imponująco. Rewelacja!
- Poprawia nastrój! To jasne. Udany seks doładowuje akumulatory i na nowo chce się żyć!
- Uśmierza bój! Naprawdę najlepszym lekarstwem jest właśnie seks. Bez zażywania tabletek przeciwbólowych jesteśmy w stanie uwolnić się od katuszy.
- Odmładza! Gdy częściej uprawiamy seks, nasze ciało się zmienia. I to na lepsze! Skóra i włosy otrzymują więcej tlenu oraz składników odżywczych. Cera staje się gładka i promienna, ciało bardziej jędrne, a włosy pięknie błyszczą. Forever young!
- Zwiększa koncentrację! Nie ma nic nowego w stwierdzeniu, że podczas współżycia mózg jest lepiej dotleniony. Krótko mówiąc, seks = lepsza pamięć! Ale to nie wszystko, bo regularne współżycie zwiększa też podzielność uwagi. Same zalety.
- Budzi nasze pragnienia! Im więcej „ćwiczymy”, tym mocniej pragniemy urozmaicać nasze życie seksualne. I cały czas odkrywamy siebie, i swoje potrzeby!
Tak wyglądają zalety uprawiania seksu z mojego punku widzenia. A jakie jest Wasze zdanie? Dzielcie się swoimi opiniami – jestem bardzo ciekawa